Odpowiadasz na:

Re: mamusie grudniowe 2010

Kurcze, dziewczyny...ale miałam stresujący wieczór...
Lenka zaraziła się ode mnie. Ma katar - leci jej woda z nosa i ma lekko czerwone gardło. Dałam jej na noc czopek paracetamolu (nie wiem... rozwiń

Kurcze, dziewczyny...ale miałam stresujący wieczór...
Lenka zaraziła się ode mnie. Ma katar - leci jej woda z nosa i ma lekko czerwone gardło. Dałam jej na noc czopek paracetamolu (nie wiem czy dobrze, ale przy okazji na tą wychodzącą czwórkę pomoże), Vit C, psiknęłam Tatum Verde do gardła i krople do nosa. I pod poduszkę wsadziłam klina, żeby miała wyżej główkę i katar jej wypływał, a nie spływał do gardła.
Ale humor miała ok po południu.
Czy muszę iść z takimi objawami do lekarza?
Chyba też kupię ten inhalator, bo jak będzie miała już gęsty ten katar to będzie jej cięzko.

Ale to jeszcze nic...teraz mi spadła z łóżka. Nie wiem jak mogłam... Ech...usypiłam ją na leżąco, jak zawsze, ale karmiłam piersią prawą i w związku z tym Lenka leżała po zewn. str łóżka. No i tarmosiła się i jakoś tak mocno się odwinęła, że spadła...tak jakby na czworaka wylądowała, ale lekko czerone czółko miała. Mam panele, więc musiało boleć. Ale płakała tylko trochę, bardziej wystraszona była...Mam straszne wyrzuty sumienia i nie wiem jak ja to mężowi powiem. Najlepsze jest to, że jak pomyślałam "oj żeby nie spadła" i chciałam ją przysunąć do siebie, to spadła...masakra
Chwilę później przytulona zasnęła i śpi teraz. Właśnie u niej byłam...nosek suchy póki co.

zobacz wątek
13 lat temu
Michalowa

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry