Re: MAMUSIE GRUDNIOWE 2010 cz.31
Cześć dziewczyny!
Ja też nie mam problemu z nawałem pokarmu. Karmię Lenkę tylko na noc, w nocy raz lub wcale i nad ranem. Czasem, bardzo rzadko np. dzisiaj raz karmiłam po południu, bo Lenka...
rozwiń
Cześć dziewczyny!
Ja też nie mam problemu z nawałem pokarmu. Karmię Lenkę tylko na noc, w nocy raz lub wcale i nad ranem. Czasem, bardzo rzadko np. dzisiaj raz karmiłam po południu, bo Lenka bawiła się w odpinanie zamku błyskawicznego mojej bluzy i widziała piersi i chciała sobie pociumkać "cycy" jak to ona mówi ;-). Także myślę, że jak się zdecyduje na odstawienie to nie będzie problemu. Zresztą widzę, że Lenka jest tak najedzona kaszką, którą je wieczorem, że już piersi wcale by nie wołała gdybym jej nie dała. A tak je bo jest i tyle, no i mało je.
A ja jestem przeziębiona. Zaraził mnie na cacy ten rodziców znajomy. Wczoraj tak go w myślach wyzywałam, że pewnie czkawkę miał ;-). Teraz modle się, żeby Lenka była zdrowa.
Lenka w nocy obudziła się ok 24 i wyła jakby ją ze skóry obdzierali. Nie mogłam jej uspokoić. Dopiero po nurofenie się uspokoiła...po godzinie zasnęła. Bidulka, rano patrzę a dziąsełko rozorane...ta nieszczęsna czwórka idzie i dopiero drugi wierzchołek wyszedł - ale dziąsło czerwone, aż krew jest. Biedna strasznie. Jeszcze dwa wierzchołki muszą się przebić...straszne te trzonowce. A to dopiero pierwszy...
Co do zasypiania, ja tak jak niektóre z Was usypiam Lenkę leżąc z nią na łóżku. Wtula w moją twarz swoją, ręce mocn w okół mojej szyji i tak zasypia. Jak zaśnie to delikatnie wyplątuję się z jej obięć i przenoszę do jej łóżeczka. Jak się budzi to na szczęście nie robi rabanu, że jest u siebie. W dzień po prostu budzi się i gada po swojemu, a w nocy czasem wystarczy że dam jej smoka, ostatnio wodę dostaje i dalej śpi, no ale są i akcje, że muszę ją wyjąć, utulić, ponosić lub w skrajnych wypadkach jak dziś, muszę wziąć do nas do łóżka i znowu usypia przytulona i wtedy przenoszę.
Ale myślałam nad tym żeby ją nauczyć samodzielnego zasypiania w łóżeczku, bo im będzie starsza, cięższa to trudniej będzie ją przenieść. No i zawsze się stresuje, że sie w trakcie przenoszenia obudzi. No i dzisiaj rano chciałam myśl wcielić w życie. Była zmęczona po ciężkiej nocy i pomyślałam, że uda mi się i zaśnie sama w łóżeczku. MASAKRA! Płakała, wyła, zasmarkana itd. Chciała wstać, kładłam ją i głaskałam itd. ale nic to nie dawało. Brałam na ręce, uspokajałam i jak tylko chciałam położyć to ryk. Po 40 min. się poddałam i zasnęła w 1 minutę leżąc ze mną na łóżku. Może coś robię nie tak, a może moja córka się nie nadaje do tego jeszcze. I stwierdziłam, że mam to gdzieś. W sumie nie mam problemu z tym usypianiem, no i lubię jak tak się wtula we mnie ;-).
zobacz wątek