Re: MAMUSIE I DZIECIACZKI LIPCOWO- SIERPNIOWO- WRZEŚNIOWE 2010 CZ.26 (65)
No to ja się podzielę swoimi doświadczeniami nt jedzenia. Moja też nie chciała na początku nic jeść. Zaczęłam rozszerzanie diety jak mała skończyła 4,5 miesiąca. Pluła wszystkim, tzn. wypychała...
rozwiń
No to ja się podzielę swoimi doświadczeniami nt jedzenia. Moja też nie chciała na początku nic jeść. Zaczęłam rozszerzanie diety jak mała skończyła 4,5 miesiąca. Pluła wszystkim, tzn. wypychała językiem, ale codziennie próbowałam, dawałam jej słoiczki, albo tarte jabłuszko. Jadła 1-2 max. 3 łyżeczki i był koniec. Zaciskała usta, wypluwała. Nic na siłę jej nie wciskałam. No i to trwało 2 miesiące. Jak skończyła 6,5 miesiąca to z dnia na dzień zaczęła jeść, na początku 1/3 słoiczka, później 1/2 słoiczka a teraz to zje nawet cały mały słoiczek. Dawałam jej różne słoiczki, a właśnie najbardziej jej zasmakowały jarzynki z królikiem Gerbera. Dalej nie je słoiczków Bobovita. Dostaje też tarte jabłko, albo jakiś deserek ze słoiczka, ale tego to zje max. 1/2 słoiczka. Z kaszkami nigdy nie próbowałam. A właściwie raz miałam taką norweską jakby owsiankę (ale wtedy mała miała 6 miesięcy), to mała jej nie chciała jeść. Dwa dni temu zaczęłam jej dawać kaszkę jaglaną Holle i dzisiaj zjadła może 40 ml (zrobiłam taką gęstą na wodzie i dodałam owoców). Oprócz tego mąż codziennie daje jej coś z naszego obiadu (jak ja niby nie widzę:)). Także u nas już jest ok i mam nadzieję, że u Was też niedługo dzieciaczki zaskoczą, że nie tylko mleko jest dobre:) Mi się wydaje, że trzeba być cierpliwym i codziennie próbować, podawać różne smaki do próbowania, może coś zasmakuje. Moja może nie była jeszcze gotowa na nowości, ale dziecko ma już skończone 7 miesięcy to już teoretycznie powinno być gotowe, chociaż różnie to bywa.
zobacz wątek