Widok
W Koleczkowie jedyne byłam w Lubiczówce, co prawda w zeszłym roku ale jestem bardzo zadowolona jako gość jedzenia dużo i smacznie tak po swojsku ;), koleżanki wesele było rewelacyjne, miejsce z klimatem, właściciele konkretni i mili. Mieli ją remontować i ponieść standardy ale w tym roku mieli skończyć (w sumie może podjadę zobaczyć jak tam wygląda;))
W Maciejce mieliśmy zarezerwowany termin, bo miejsce super, choć nie ma klimy tylko jakieś wiatraki porozstawiane po kątach, za to właściciel bardzo nieugodowy. Poprawiny tylko od 14-18 lub 15-19 i nie ma możliwości przedłużenia, z ciastami też mu coś nie pasowało. Mieliśmy jeszcze inne miejsce na oku (nie powiem nazwy, żeby nie robić reklamy), i miła pani manager dostosowała się do nas, nic nie stanowiło problemu, nawet gdy dowoziłem napoje i ciasta w piątek przed weselem, to pytała się czy zaszły jakieś zmiany, czy zmienić wystrój itp. Odnośnie samego wesela nie wypowiadam się, bo nie miałem okazji się tam bawić osobiście, ale z trojga znajomych dwie osoby były zadowolone, a jedna mniej, ale nigdy się wszystkim nie dogodzi
znajomej syn mial wesele w Dajaku w lipcu tego roku. jedzenie pyszne i duzo, ceny nie zwalajace z nog, piekny plener do fotek.
Miałam wesele w Maciejce i do tej pory wspominamy je z rodziną z rozrzewnieniem,Wszystko było dopięte na ostatni guzik i zorganizowane idealnie.O nic nie musieliśmy się martwić,bo pan Krystian dopilnował każdego szczegółu.Sala duża,więc goście swobodnie się pomieścili.Jedzenie bardzo dobre i dużo.Obsługa sprawna.Poprawiny mieliśmy mieć do 21(spokojnie można przedłużyć,tylko trzeba dopłacić),ale o 18 goście już się powoli zbierali(miałam dużo przyjezdnych i wszyscy nocowali,więc imprezowali praktycznie całą niedzielę,bo zaczęli od 10.00 od śniadania:),więc zrezygnowaliśmy z przedłużania.Wiatraki dały radę,aż byliśmy zaskoczeni.Teren duży i bardzo ładny i ogrodzony.
Byłam w Dajaku wiosną tego roku.Sala zdecydowanie za ciasna dla moich 100 gości. Mają bardzo mało miejsc noclegowych,chyba tylko 12 czy jakoś tak,a ja mam większość gości przyjezdnych.W okolicy nie znalazłam żadnych noclegów,dostępnych w moim terminie,chociaż właściciel zapewniał,że nie będzie z tym problemu. Poza tym na sali jest za dużo słupów i goście się nie widzą.Droga dojazdowa fatalna-akurat padało i cała była w kałużach i wybojach.Dookoła piach i nie ma gdzie spacerować a w powietrzu unosi się specyficzny koński zapaszek.Oprócz tego jest korkowe,czego nie widziałam w innych salach,które oglądałam.Wybrałam inny,zdecydowanie większy lokal.
Wyprawiliśmy nasze wesele w Maciejce w czerwcu tego roku.Trafiliśmy tam z polecenia znajomych.Jesteśmy bardzo zadowoleni.Miejsce bardzo ładne,obsługa,organizacja i współpraca z właścicielem bardzo dobra.Wszystkie nasze życzenia zostały uwzględnione(a było ich dużo:).Jedzenie wszystkim smakowało,było go dużo,na poprawiny niewiele domawialiśmy.Ciasta dowoziliśmy częściowo własne(teściowa piecze cudeńka...),przywieżliśmy też wędzone ryby i wędliny,nie było z tym problemu,panie nam ładnie pokroiły i wyłożył na półmiski.Godziny wesela i poprawin ustalaliśmy indywidualnie.Polecamy.
Miałam tam wesele, słupy nie przeszkadzają, goście jak najbardziej się widzą. Miejsc noclegowych jest 18, pozostałych gości zabrał autokar i rozwiózł do domów. Plusem jest: niesamowity klimat tego miejsca (zapaszek w ogóle nie przeszkadza!), dbałość o szczegóły wystroju, brak tandety i przepyszne jedzenie, którego nam b.dużo zostało. Byłam w Maciejce i w ogóle nie ma czego porównywać. Nie ta liga.
Panna-anna, to bardzo dobrze wybraliście :) Lepszego miejsca na wesele niż Dajak po prostu nie ma, a przynajmniej nie w rejonie Trójmiasta.
Maciejka to taka agroturystyka, choć wesele pewnie i tam może być przyjemne. Ale na pewno nie ma porównania z Dajakiem! Jedyne co łączy te dwa miejsca to bliskość geograficzna i branża.
Dajak to miejsce z klasą, dopracowane w każdym, nawet najmniejszym szczególe. Jedzenie, obsługa, otoczenie - wszystko jak z bajki! Najlepsze miejsce dla osób, które cenią sobie jakość i chcą, żeby TA noc była niezapomniana :)
Też miałam dokładnie tak, jak piszesz- kiedy tylko weszłam do Dajaka, wiedziałam, że to jest miejsce dla nas :)
Byliśmy BARDZO (!!!) zadowoleni (wesele 14 września 2013). Goście cały czas chwalili miejsce, jedzenie i obsługę. Każdemu życzę takiego wesela :)
Maciejka to taka agroturystyka, choć wesele pewnie i tam może być przyjemne. Ale na pewno nie ma porównania z Dajakiem! Jedyne co łączy te dwa miejsca to bliskość geograficzna i branża.
Dajak to miejsce z klasą, dopracowane w każdym, nawet najmniejszym szczególe. Jedzenie, obsługa, otoczenie - wszystko jak z bajki! Najlepsze miejsce dla osób, które cenią sobie jakość i chcą, żeby TA noc była niezapomniana :)
Też miałam dokładnie tak, jak piszesz- kiedy tylko weszłam do Dajaka, wiedziałam, że to jest miejsce dla nas :)
Byliśmy BARDZO (!!!) zadowoleni (wesele 14 września 2013). Goście cały czas chwalili miejsce, jedzenie i obsługę. Każdemu życzę takiego wesela :)
Rzeczywiście nie ma co porównywać tych miejsc,bo są zupełnie inne.Maciejka to duży obiekt,który od wielu lat zajmuje się organizacją wesel,w związku z tym bardzo łatwo zasięgnąć o nim opinii wśród znajomych,bo zawsze okaże się ,że ktoś z najbliższych tam był;)Mają zaplecze noclegowe,parkingi,ogród i otoczenie przystosowane do przyjmowania dużej ilości gości.Poza tym sprawdzona,pyszna kuchnia(że pyszna to opinia wieeelu ludzi,w tym moja:)Z Dajakiem sprawa wygląda inaczej,bo są to stajnie,gdzie odbywają się zawody konne, hubertusy itp...Dopiero od niedawna zdecydowali się poszerzyć działalność o organizowanie wesel,ale nie zrezygnowali z koni.Sala weselna to taka właśnie stajnia po liftingu,ale elementy końskie są widoczne w wystroju.Z tarasu goście podziwiają koński wybieg a i o żywego konia tam nie trudno.Także jest to miejsce dla miłośników koni i takich klimatów.
To są faktycznie miejsca, których nie sposób porównywać. Maciejka spodoba się amatorom przaśnych, "borynowych" klimatów, Dajak zachwyci osoby szukające subtelności, klasy, nuty nostalgii za atmosferą dawnych wiejskich dworków.
Ja mogę napisać o Dajaku, bo w Maciejce nie miałam okazji gościć.
Miałam w Dajaku wesele kilka lat temu, przed modernizacją, kiedy jeszcze była jedna niewielka sala. Wybraliśmy ją, bo marzyliśmy o imprezie w stylu staropolskiej, szlacheckiej biesiady i wujek Google nam podpowiedział to Koleczkowo. Dajak spełnił wszystkie nasze oczekiwania. Były pięknie zastawione stoły, naturalne dekoracje z okolicznych darów ziemi, wygodne pokoje - i najpyszniejsze jedzenie, jakiego kiedykolwiek próbowałam na weselach. Wyobraźcie sobie następnego dnia nieśpieszne śniadanie podane na świeżym powietrzu, błogostan przy kawce, spacer po okolicznych łąkach i lesie... Poezja!
Od tego czasu zmieniło się tylko na lepsze. Zdarzyło mi się parę razy wpaść tam przejazdem na pierogi, domową szarlotkę - zdumiewające, że pomimo przebudowy odnalazłam tam klimat, który mnie urzekł kilka lat temu. Zwykle powroty po kilku latach w "magiczne" miejsca rozczarowują, zwłaszcza gdy zagości tam rutyna. Dajak mnie oczarował ponownie - spokojem, stonowaną elegancją, dbałością o każdy detal i o dobre samopoczucie gości. Z przyjemnością obejrzałam nowe wnętrza i zakątki - bardzo funkcjonalne i estetyczne rozwiązanie dużej sali, bo można ją oddzielić na mniejsze imprezy. Widziałam dwa razy salę przygotowaną do wesela i muszę przyznać, że to klasa sama w sobie. Jak ktoś już wcześniej wspomniał - nie znajdzie się tu tandety. Ani też zbędnego blichtru. Wiecie, mam takie wrażenie, że to jest miejsce-kameleon. Dopasowuje się zarówno wystrojem jak i usługami do wymagań każdego klienta. Wszystkie szczegóły są tak dopasowane, że dzięki niewielkim staraniom można tam zaaranżować zarówno imprezę przaśną, jak i salonową, zarówno retro jak i nowoczesną, taką trochę glamour. Menu jeszcze bardziej urozmaicone niż za "moich" czasów, doszły bardziej wyszukane potrawy na eleganckie przyjęcia. Na swojej stronie mają trochę zdjęć i podobno filmik na facebooku, a te fotki znalazłam przez Googla: http://niecoinaczej.pl/?page_id=4756
Pytałam jakiś czas temu o te różne dodatkowe usługi, bo koleżanka planuje weselisko - współpracują ze sprawdzonymi cukierniami, florystką, fotografem, można na miejscu zamówić oprawę muzyczną, transport dla gości. Nawet zaproszenia i winietki na stoły, podziękowania, wszystko dopasowane indywidualnie. Widziałam próbki, śliczne, z satynowymi wstążeczkami :-) I kwiaty na stołach widziałam, w jesiennej aranżacji akurat były, bardzo eleganckie. Co ja tam jeszcze fajnego widziałam... A! stół wiejski z ogromną pieczoną szynką (pamiętam, że na naszym weselu wjechała szynka płonąca, z naciętą w kratkę chrupiącą skórką, rozpływała się w gębie), tradycyjnymi wędlinami, wiejskim chlebusiem i smalcem jak u babci. Jestem ciekawa, czy zimą ktoś zorganizuje tam wesele, to dopiero byłby klimat! Znajomi byli w Dajaku na imprezie integracyjnej w grudniu i opowiadali, wiecie: trzaskający w kominku ogień, nocny kulig z pochodniami, świąteczne dekoracje, grzane wino... Ej, rozmarzyłam się, mogłabym tak długo :-)
Ja mogę napisać o Dajaku, bo w Maciejce nie miałam okazji gościć.
Miałam w Dajaku wesele kilka lat temu, przed modernizacją, kiedy jeszcze była jedna niewielka sala. Wybraliśmy ją, bo marzyliśmy o imprezie w stylu staropolskiej, szlacheckiej biesiady i wujek Google nam podpowiedział to Koleczkowo. Dajak spełnił wszystkie nasze oczekiwania. Były pięknie zastawione stoły, naturalne dekoracje z okolicznych darów ziemi, wygodne pokoje - i najpyszniejsze jedzenie, jakiego kiedykolwiek próbowałam na weselach. Wyobraźcie sobie następnego dnia nieśpieszne śniadanie podane na świeżym powietrzu, błogostan przy kawce, spacer po okolicznych łąkach i lesie... Poezja!
Od tego czasu zmieniło się tylko na lepsze. Zdarzyło mi się parę razy wpaść tam przejazdem na pierogi, domową szarlotkę - zdumiewające, że pomimo przebudowy odnalazłam tam klimat, który mnie urzekł kilka lat temu. Zwykle powroty po kilku latach w "magiczne" miejsca rozczarowują, zwłaszcza gdy zagości tam rutyna. Dajak mnie oczarował ponownie - spokojem, stonowaną elegancją, dbałością o każdy detal i o dobre samopoczucie gości. Z przyjemnością obejrzałam nowe wnętrza i zakątki - bardzo funkcjonalne i estetyczne rozwiązanie dużej sali, bo można ją oddzielić na mniejsze imprezy. Widziałam dwa razy salę przygotowaną do wesela i muszę przyznać, że to klasa sama w sobie. Jak ktoś już wcześniej wspomniał - nie znajdzie się tu tandety. Ani też zbędnego blichtru. Wiecie, mam takie wrażenie, że to jest miejsce-kameleon. Dopasowuje się zarówno wystrojem jak i usługami do wymagań każdego klienta. Wszystkie szczegóły są tak dopasowane, że dzięki niewielkim staraniom można tam zaaranżować zarówno imprezę przaśną, jak i salonową, zarówno retro jak i nowoczesną, taką trochę glamour. Menu jeszcze bardziej urozmaicone niż za "moich" czasów, doszły bardziej wyszukane potrawy na eleganckie przyjęcia. Na swojej stronie mają trochę zdjęć i podobno filmik na facebooku, a te fotki znalazłam przez Googla: http://niecoinaczej.pl/?page_id=4756
Pytałam jakiś czas temu o te różne dodatkowe usługi, bo koleżanka planuje weselisko - współpracują ze sprawdzonymi cukierniami, florystką, fotografem, można na miejscu zamówić oprawę muzyczną, transport dla gości. Nawet zaproszenia i winietki na stoły, podziękowania, wszystko dopasowane indywidualnie. Widziałam próbki, śliczne, z satynowymi wstążeczkami :-) I kwiaty na stołach widziałam, w jesiennej aranżacji akurat były, bardzo eleganckie. Co ja tam jeszcze fajnego widziałam... A! stół wiejski z ogromną pieczoną szynką (pamiętam, że na naszym weselu wjechała szynka płonąca, z naciętą w kratkę chrupiącą skórką, rozpływała się w gębie), tradycyjnymi wędlinami, wiejskim chlebusiem i smalcem jak u babci. Jestem ciekawa, czy zimą ktoś zorganizuje tam wesele, to dopiero byłby klimat! Znajomi byli w Dajaku na imprezie integracyjnej w grudniu i opowiadali, wiecie: trzaskający w kominku ogień, nocny kulig z pochodniami, świąteczne dekoracje, grzane wino... Ej, rozmarzyłam się, mogłabym tak długo :-)
Mieliśmy wesele w Maciejce w tym roku. Nie polecam. Ogromne rozczarowanie przede wszystkim podejściem do Klienta. Przepiękne miejsce i to na tyle... Na weselu nie było nikogo kto zarządzałby tym co dzieje się na sali. Kelnerki nie ogarniały nic. Zmieniały talerzyki, ale nie wiadomo po co, bo przy niektórych stołach nie było jedzenia na półmiskach. Domawialiśmy sporo i jak okazało się po poprawinach mnóstwo jedzenia zostało, ale nikt nie wpadł na to, żeby uzupełniać jedzenie podczas wesela. Nie "dopiętych" mnóstwo rzeczy jak na lokal, który specjalizuje się w organizacji wesel. Trzeba było prosić żeby obsługa sprzątała po konkursach, bo na parkiecie był bałagan, wszystkiego trzeba było pilnować, a jak się o coś poprosiło-wielka pretensja i teksty typu: "A Pani była na samych idealnych weselach"? Fakt - na poprawinach inna ekipa i przemiła obsługa no i pojawił się właściciel (może dlatego), który spytał orkiestrę czemu tak głośno grają...paranoja!! Jak odpowiedzieli, że przecież jest wesele, to usłyszeli, że do 19tej ma ich nie być, bo inaczej ich "powystrzela". Co za brak kultury... Do tego unikał nas, nawet o nic nie spytał, a po poprawinach praktycznie zamknął nam drzwi przed nosem. Szczerze dziwię się wszystkim dobrym opiniom na temat Maciejki. Może mieliśmy wyjątkowego pecha...Dodam jeszcze najważniejsze - całość kwoty za salę musieliśmy zapłacić 3 tyg. przed weselem - teraz wiemy czemu...Nie życzę nikomu takich wrażeń po weselu:(
Nie wiem dlaczego piszesz takie rzeczy o organizacji wesela w Maciejce.Sama miałam tam wesele a niedawno bawiłam się tam na weselu kuzyna.Nie na darmo Maciejka ma tyle pozytywnych opinii.Właściwie Twoja jest pierwszą negatywną ,jaką czytam.Jedzenie jest tam przepyszne,organizacja wzorowa.Wszystko było podane na czas,o nic nie musiałam się martwić.Właściciel był i na weselu i na poprawinach.Obsługa miła i bardzo sprawna,naprawdę nie trzeba było o nic prosić.Moi goście byli zachwyceni i dziękowali mi za piękne wesele.A teraz okazało się,że dwie koleżanki z pracy też były tam na weselu i ich opinia jest baardzo pozytywna.
A co do noclegów,to przez cały sezon mają zarezerwowane tylko dla swoich gości weselnych i nie wynajmują osobom z zewnątrz. Mój kuzyn zajął wszystkie pokoje i jeszcze próbował wynająć trzy w okolicy ale nie udało się.Tamte okoliczne sale też trzymają pokoje dla siebie.
A co do noclegów,to przez cały sezon mają zarezerwowane tylko dla swoich gości weselnych i nie wynajmują osobom z zewnątrz. Mój kuzyn zajął wszystkie pokoje i jeszcze próbował wynająć trzy w okolicy ale nie udało się.Tamte okoliczne sale też trzymają pokoje dla siebie.
"User" rzeczywiście miałaś wyjatkoweg pecha... Swoją drogą ciekawe dlaczego. Może od początku byłaś nastawiona na nie. Tak sie czasami zdarza że jesteśmy nie do końca przekonani do samej sali i potem szukamy dziury w całym. No bo np po co wybrałaś sale, gdzie placi się całość przed weselem, skoro nie byłaś do tego przekonana od samego początku? A może po prostu Twoja rodzina jest przyzwyczajona do sal weselnych wynajmowanych, gdzie wesele robi się we własnym zakresie. Czy dmawiałaś tylko obiad i cieple dania, czy zakąski też? Bo jakoś nie chce mi sie wierzyć, że nie było jedzenia na stołach, skoro po weselu tak dużo go zostało. Jaki to miałoby sens? Może nie do końca uzgodniłaś z właścicielem czego tak naprawdę chciałaś. Piszę, bo sam jestem świeżo po weselu i mam zupełnie inne odczucia niż ty. Głównym plusem tej sali było właśnie to, że dokładnie ustaliliśmy, czego chcemy i na weselu niczego nie musieliśmy pilnować, bo wszystko realizowane punkt po punkcie. Trafiliśmy tam z polecenia i dla mnie to właśnie było najważniejsze-żebym nie musiał sie denerwować i latać w czasie wesela i pilnować. I obsługa ( a wiem, że od lat jest ten sam zespół, bo pytałem) dokładnie miała przydzielone zadania i każda wiedziała, co ma robić i kiedy. Poza tym właściciel zawsze pilnuje, tylko go nie widać ( i całe szczęście jak ktoś był w Barwiku , to wie, o co chodzi). Obiad był podany w 15 min, byliśmy w szku! Potem tort o 20:30-dokładnie tak jak chcieliśmy. Zależało nam na tych godzinach bo mieliśmy wodzireja, który miał cały plan wesela. Poza tym widziałem jak dziewczyny dokladały zakąski na bieżąco i nosiły wódkę, tak jak prosiliśmy, czyli żeby nie za dużo wynosiły z zamrażarki, żeby nie stała na stołach, tylko jak jedna była pusta , to dopiero miały donosić drugą. Naprawdę wyluzowaliśmy się na maksa i nic nie musieliśmy pilnować. To było dla nas najlepsze wesele na jakim byliśmy. A wierz mi nie jestem latwym klientem, muszę wiedzieć wszystko.
Ja również mam jak najlepsze wspomnienia z Maciejki. Wpisalam się do ich księgi, ale postanowiłam napisać także tutaj. Wesele miałam w czerwcu tego roku. Dostaliśmy tak naprawdę więcej niż oczekiwaliśmy od tego miejsca. Rozmowa przed weselem z właścicielem trwała 2 godziny. Zasugerował nam więcej rzeczy nawet o których nie pomyslelismy. Po weselu przekonaliśmy sie, że miał rację. Obsługa była bardzo dobra, o nic nie musieliśmy prosić, panie były bardzo pomocne i zawsze uśmiechnięte. Goście wychodząc powiedzieli, że pierwszy raz byli na tak dobrze zorganizowanym weselu . Na weselu i na poprawinach pan Krystian rozmawiał z nami i pytał, czy wszystko ok. Jedzienie bardzo dobre, otoczenie śliczne. Na pewno bedziemy polecać.
Zamawialismy wesele w Maciejce jak jeszcze była stara sala. Właściciel wspomniał o remoncie, czego trochę się obawialiśmy. Niepotrzebnie. Jak weszliśmy do nowej sali to nas zatkało. Sala jest przepiękna, ogromna i ślicznie urządzona. Wesele było cudowne, ale to było dla nas oczywiste, bo wcześniej bawilismy się na ślubie mojej kuzynki, gdzie byłam świadkową i wiedzieliśmy czego mamy się spodziewać. Trafiliśmy na upalny dzień i cały czas byłam w nerwach, czy goście razem z jedzeniem nam nie popłyną, ale klima spokojnie dała radę. Nawet w pewnym momencie prosiłam obsługę, żeby ją zmniejszyła, bo mroziła na maxa. Bawilismy się super, zespół się sprawdził, Maciejka też.