Bo to nie to powołanie. Trzeba było mnichem kontemplacyjnym zostać. Z tym szukaniem Boga to całkiem nie tak. On i tak z miłości rozliczy. W drugim człowieku też można szukać, właściwie to głównie...
rozwiń
Bo to nie to powołanie. Trzeba było mnichem kontemplacyjnym zostać. Z tym szukaniem Boga to całkiem nie tak. On i tak z miłości rozliczy. W drugim człowieku też można szukać, właściwie to głównie tam. Ksiądz Kostrzewa opowiadał ostanio, ze był taki jeden, co przeczytał w Ewangelii "rozdaj wszystko, co masz i idź za mną". No to zaczął wszystko z chaty wystawiać na allegro i rozdawać aż mu się małżeństwo rozpadło, skończył na ulicy i się dziwił, że Jezus nie woła. A Jezus to nawet po zmartwychwstaniu nie poleciał od razu zbawiać świata, tylko łóżko pościelił. Bo tak Go widocznie wychowali ziemscy rodzice. "Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu. "
zobacz wątek