Widok
przejedź się po szosie - zobaczysz ze szosowcy pozdrawiają się tak i bez specjalnych apeli. Po prostu ciezko pozdrawiac "górali" gdy jest taki na nie popyyt i górala ma _kazdy_. A tymczasem na szosę nie wyjedzie byle ćwok bo nie jest "modna' i tym samym pozdrawiając wiesz mniej więcej że temu gościowi chodzi o coś więcej niż tylko "mieć rower". (nie dotyczy rzecz jasna części zaawansowanych MTBikerów)
a dlaczego nie pozdrawiasz tych jak to nazwałeś "grup ludzi" ja jestem babką :) jeżdżę sobie rowerkiem o ile czas pozwala, nie jestem zapaloną cyklistką, ale lubię tak spędzac czas, mimo że nie topię pieniędzy w sprzęt i inne bajerki i napewno byłoby miło gdyby ktoś machnął do mnie ręką dlaczego oceniać ludzi po wyglądzie czy "oprzyrządowaniu" chyba że chcecie stworzyć zamknięta enklawę "elyty" mam koleżankę, która przemierzyła rowerkiem całe Pomorze i wcale nie ma specjalnych rękawiczek czy buciczkow za 400 zł a lepszy rowerek kupiła sobie dopiero teraz takiej to pewnie byś nawet nie zauważył na trasie....... pozory mylą
pozdrawiam
pozdrawiam
Przepraszam,że się wtrącam, ale masz rację z tą "elytą".
Niektórzy pstrokaci tak właśnie się zachowują. Nie liczy się to że ludzi może łączyć rower tylko liczy się wypas.
W wakacje przez parę dni kręciłem po okolicach Giżycka i widząc klubowych pstrokatych uniosłem rękę w pozdrowieniu kiedy się mijaliśmy. No, niestety chłopcy wzgardliwie przemknęli bez odpowiedzi. Z podobnym zachowaniem spotykam się też i w okolicach Łodzi.
Zapraszam na http://republika.pl/yo_bike
Niektórzy pstrokaci tak właśnie się zachowują. Nie liczy się to że ludzi może łączyć rower tylko liczy się wypas.
W wakacje przez parę dni kręciłem po okolicach Giżycka i widząc klubowych pstrokatych uniosłem rękę w pozdrowieniu kiedy się mijaliśmy. No, niestety chłopcy wzgardliwie przemknęli bez odpowiedzi. Z podobnym zachowaniem spotykam się też i w okolicach Łodzi.
Zapraszam na http://republika.pl/yo_bike
Właśnie wróciłem z Harpagana i tam zdecydowana większoć właśnie tak się zachowywała. Tyle że tam łatwo było rozpoznać ludzi "nie z przypadku".
W sumie podobną sytuację obserwuje się chodząc po górach. Jak widzę ludzi w adidasach, jeansach itp. to jakos odechciewa mi sie ich pozdrawiac. Z drugiej strony to nie sprzet czy ubior determinuje czlowieka, wiec moze po prostu nalezaloby wyrobic w sobie taki gest, a jak ktos nie odpowie to jego strata.
W sumie podobną sytuację obserwuje się chodząc po górach. Jak widzę ludzi w adidasach, jeansach itp. to jakos odechciewa mi sie ich pozdrawiac. Z drugiej strony to nie sprzet czy ubior determinuje czlowieka, wiec moze po prostu nalezaloby wyrobic w sobie taki gest, a jak ktos nie odpowie to jego strata.
Witanko :-)
A ja też nie mam full wypasu. Rower trekkingowy ma już ze 3 lata. Jeżdżę bez okularków, rękawiczek, profesjonalnych spodenek, czy też koszulki jakiejś zawodowej grupy. Buty - adidasy, a czasem nawet (tylko mnie nie bijcie) sandały. Ale mimo to w latem przejeżdżam 60 - 90 km dziennie - trochę po szosach, trochę po lasach - jak na prawdziwy trekking przystało. A gdy uruchamiam swojego jednoślada w zimie, zdarza mi się ubrać dżinsy!
Ale mimo to znam trójmiejskie trasy i szlaki i nie są mi obce problemy trójmiejskich bikerów. I myślę, że jeśli ktoś jadący z naprzeciwka pozdrowiłby mnie jakimś gestem, czy słowem, to byłoby super, mimo, że nie mam sprzętu jak Jan Ulrich :-)
Pozdro
:-)))
A ja też nie mam full wypasu. Rower trekkingowy ma już ze 3 lata. Jeżdżę bez okularków, rękawiczek, profesjonalnych spodenek, czy też koszulki jakiejś zawodowej grupy. Buty - adidasy, a czasem nawet (tylko mnie nie bijcie) sandały. Ale mimo to w latem przejeżdżam 60 - 90 km dziennie - trochę po szosach, trochę po lasach - jak na prawdziwy trekking przystało. A gdy uruchamiam swojego jednoślada w zimie, zdarza mi się ubrać dżinsy!
Ale mimo to znam trójmiejskie trasy i szlaki i nie są mi obce problemy trójmiejskich bikerów. I myślę, że jeśli ktoś jadący z naprzeciwka pozdrowiłby mnie jakimś gestem, czy słowem, to byłoby super, mimo, że nie mam sprzętu jak Jan Ulrich :-)
Pozdro
:-)))
Wszystko zależy od okoliczności.Jeżeli na trasie jest full,to nie ma sensu co chwilę odrywać ręki od kierownicy.Może to być po prostu niebezpieczne.Poza tym nie zawsze możemy pozdrowić drugą osobę:czasem zbyt późno zauważymy że ktoś nadjeżdża i nie zdążymy zareagować,a niekiedymusimy się skoncentrować wyłącznie na jeździe i nie ma czasu na ,kontakty towarzyskie'.Jadąc na trekkingu przez Szwecję czy Rumunię wymieniałem pozdrowienia z każdym tego typu turystą(raz na parę dni),a gdy było widać że ktoś jedzie naprawdę z daleka,to człowiek się zatrzymywał i pytał czy nie potrzeba w czymś pomóc.Albo bieganie:gdy biegam nad morzem o 6-7rano to pozdrawiam pozostałych biegaczy,ale o 9-10 jest ich już tylu, że cały czas musiałbym machać rękami.Są to zachowania całkowicie odruchowe.Nigdyz nikim nie ustalałem jak mam się zachowaćw takich sytuacjach.
Może ustalimy jakieś oficjalne, trójmiejskie powitanie. Bo jak narazie to ludzi mnie odpowiadają tylko na pozdrowienie jeśli to jakiś znajomy, albo jak z qmplami jechaliśmy rowerami na kilka dni pod namiot, i rowery były obładowane sakwami, a tak to najwyżej ktoś się popatrzy i tyle.
To co jak się pozdrawiamy w 3city: "hej!" czy po prostu podniesienie ręki?
To co jak się pozdrawiamy w 3city: "hej!" czy po prostu podniesienie ręki?
pozdrawiam
Żywy
Żywy
Ja zawsze podnoszę rękę i wszystko jest jasne. Ale typowym bikerom i bikierkom rzecz jasna :) Bez obrazy ale wszystkim markokeszom nie będę machał bo większość z nich to ludzie którzy raz na pół roku są na rowerze, wiec to nie bikerzy. Poza tym podnoszenie ręki jest powszechnie znane w środowisku kolarskim i każdy wie o co chodzi. A jeśli ktoś się trafi nowy to napewno zajarzy...
Nie chodzi o to czy mama kupi. Chodzi o to, że jeśli widzisz takie "snoba" bto wierz że ten ktoś sie tym zajmuje bynajmniej amatorsko. I to, że ktoś ma droższy rower nie oznacza że jest snobem. każdy ma taki rower na który go aktualnie stać. Zazdrość jest w tym sporcie troche nie na miejscu... Jeśli tak bysmiy mieli patrzeć to wszyscy byśmy jeździli na "Rowerach Górskich MTB Tesco" ablo makrokeszach.
Ludzie to nie chodzi o to kto w jakich ciuchach albo na jakim sprzęcie jeździ, ale o to czym dla niego jest rower i jak jeździ?
Przecież to już na pierwszy rzut oka widać czy ktoś jeździ z zamiłowniem do tego sportu i jeździ regularnie, czy jest osoba wsiadająca raz na ruski rok na rower i nie mająca zbytniej chęci dłużej na nim przebywać.
Sam mam kilku qmpli, którzy mimo iż nie mają super rowerów to jeżdżą dużo i sprawia im to dużą przyjemność. Są natomiast też ludzi którzy mają dobre rowery, bo mają dużo kasy a jeździć prawie nie umieją. To widać od razu, jak popatrze 4-5 sekund jak kto jedzie na rowerze i jak się na nim czuje, to od razu wiem czy ktoś jeździ bo lubi, czy jeździ bo go znajomi do tego zmusili.
pozdROWER dla wszystkich bikerów (bez podziałów:-)
Przecież to już na pierwszy rzut oka widać czy ktoś jeździ z zamiłowniem do tego sportu i jeździ regularnie, czy jest osoba wsiadająca raz na ruski rok na rower i nie mająca zbytniej chęci dłużej na nim przebywać.
Sam mam kilku qmpli, którzy mimo iż nie mają super rowerów to jeżdżą dużo i sprawia im to dużą przyjemność. Są natomiast też ludzi którzy mają dobre rowery, bo mają dużo kasy a jeździć prawie nie umieją. To widać od razu, jak popatrze 4-5 sekund jak kto jedzie na rowerze i jak się na nim czuje, to od razu wiem czy ktoś jeździ bo lubi, czy jeździ bo go znajomi do tego zmusili.
pozdROWER dla wszystkich bikerów (bez podziałów:-)
pozdrawiam
Żywy
Żywy
Zgadzam się z tobą. Nie liczy się sprzęt a umiejętności. Właśnie sobie wróciłem z wycieczki po gdyńskich lasach, ale niestety nie minąłem żadnego bikera:(. Jedynie co napotkałem to ślady dwóch rowerków na śniegu, czyli jednak nie byłem sam...:) Pozdrowienka dla tych bikerów z lasu, których nie spotkałem;)
__________________
www.michu.net.pl
www.michu.net.pl
to nie jest zazdrość, tylko skoro piszesz, że"wszystkim markokeszom nie będę machał bo większość z nich to ludzie którzy raz na pół roku są na rowerze, wiec to nie bikerzy." to ja ci też machać nie zamierzam, choć na makrokeszu nie jeżdżę
jak ktoś chce, to niech jeździ na wigrach, lub ukrainie
rozróżnianie na lepszych i makrokeszów to dla mnie straszne buractwo
jak ktoś chce, to niech jeździ na wigrach, lub ukrainie
rozróżnianie na lepszych i makrokeszów to dla mnie straszne buractwo
panowie nie ma o co kruszyc kopi, jesli nie machniesz pierwszy a koles tobie pierwszy machnie to nie wazne na jakim rowerze jedzie kultura osobista nakazuje takze pozdrowic, usmiechnac sie czy nawet krzyknac siema!! choc przedziela Cie pas zieleni z barierkami i ruch uliczny jest niemaly. Zacznij dzien z usmiechem to nawet nie bedzie Ci nieswojo jak ktos nie odpowie na Twoje pozdrowienie. Ludzie wyluzujcie :)))))))))))))
Czy ja mowie, że nie będę im machał bo mają za słaby sprzęt ?!?!?! Weź czytaj dwa razy jak nie rozumiesz. Chodzi tu o ludzi o tych samych zainteresowaniach... rozumiesz ? O ludziach którzy starają się znaleźć czas na rower za wszelką cenę, a nie o tych co jeżdżą dwa razy na rok!!! Ja znam ludzi którzy wydają każdą kasę na rower. Wszystko co mają. I robią to nie po to by zaszpanować tylko po to by wejść na wyższy poziom w tym sporcie. Mówię tu o kolarzach amatorach a nie o zwykłych rowerzystach, dla których jazda to sama męka.
nie rozumiem Cie...
jak poznajesz takiego kogos dla kogo jazda to sama meka?
jezdzac sporo widze swiatek piatek zima lato jesien wiosna panow na wigrusach dojezdzajacych do pracy/po rente/ po zasilek/po browara - jak ich skategoryzujesz? na rower na pewno calej kasy nie wydaja, jezdza czesciej niz wiekszosc z nas zapewne, raczej nie jest to dla nich meka a okazja do kontemlacji otaczajacego swiata.
jezdac czesto widuje tez ludzi po ktorych widac, ze wlasnie kupili swojgo swiecacego makrokesza i jada w kierunku sciezki nad morzem - oni jacys zli sa? a moze od teg zaczna i niedlugo bedziesz ogladal ich plecy na bikemaratonach? a moze do konca zycia beda jezdzic powoli, sapiac i klnac na dyndajace brzucho - jezdzi, skoro jezdzi to lubi/chce
jak pozdrawiac to wszystkich bez wyjatku, ja osobiscie tego nie robie choc zawsze odpowiadam (o ile na czas do mnie to dotrze). nie pozdrawiam bo gdy jade moja uwage absorbuje jazda, otoczenie i wlasne mysli, bez obrazy ale nie mam juz miejsca na kiwanie reka co 20 metrow ;)
jak poznajesz takiego kogos dla kogo jazda to sama meka?
jezdzac sporo widze swiatek piatek zima lato jesien wiosna panow na wigrusach dojezdzajacych do pracy/po rente/ po zasilek/po browara - jak ich skategoryzujesz? na rower na pewno calej kasy nie wydaja, jezdza czesciej niz wiekszosc z nas zapewne, raczej nie jest to dla nich meka a okazja do kontemlacji otaczajacego swiata.
jezdac czesto widuje tez ludzi po ktorych widac, ze wlasnie kupili swojgo swiecacego makrokesza i jada w kierunku sciezki nad morzem - oni jacys zli sa? a moze od teg zaczna i niedlugo bedziesz ogladal ich plecy na bikemaratonach? a moze do konca zycia beda jezdzic powoli, sapiac i klnac na dyndajace brzucho - jezdzi, skoro jezdzi to lubi/chce
jak pozdrawiac to wszystkich bez wyjatku, ja osobiscie tego nie robie choc zawsze odpowiadam (o ile na czas do mnie to dotrze). nie pozdrawiam bo gdy jade moja uwage absorbuje jazda, otoczenie i wlasne mysli, bez obrazy ale nie mam juz miejsca na kiwanie reka co 20 metrow ;)
Ja też i właśnie dlatego kiwam tylko bikierom. No dobra, niech wam bedzie. Przyznam sie. Kiwam i będe kiwał tylko tym co aż świecą stoim zainteresowaniem. Czyli rower w miare dobry i kolorowe ciuchy. Jeśli jest się bikierem to bije od ciebie blask na całą ulice i tylko takim będe kiwał pierwszy. Jeśli ktoś zaczenie pierwszy to oczywiście odmacham bez względu na ubiór i sprzet.
Michu. napisał(a):
> Kurcze, a ja nie mam kasy na ciuchy, bo się właśnie spłukałem
> na nowy rower. Niech każdy robi tak jak uważa i będzie dobrze,
> a odpowiedzieć zawsze można, bo w ten sposób wyrabiasz samemu
> sobie opinie.
Zgadzam się. Ucze się, nie chodze jeszcze do roboty i jako młody człowiek dużych pieniędzy oczywiście nie posiadam. Zwłaszcza że w rower musze wkładać sporą kase, to zamiast kupić sobie szałowego stroju kolarskiego wole w te miejsce wymienić jakąś zużytą już część w moim bicyklu. No bo przecież to nie ciuchy jeżdżą tylko my.
> Kurcze, a ja nie mam kasy na ciuchy, bo się właśnie spłukałem
> na nowy rower. Niech każdy robi tak jak uważa i będzie dobrze,
> a odpowiedzieć zawsze można, bo w ten sposób wyrabiasz samemu
> sobie opinie.
Zgadzam się. Ucze się, nie chodze jeszcze do roboty i jako młody człowiek dużych pieniędzy oczywiście nie posiadam. Zwłaszcza że w rower musze wkładać sporą kase, to zamiast kupić sobie szałowego stroju kolarskiego wole w te miejsce wymienić jakąś zużytą już część w moim bicyklu. No bo przecież to nie ciuchy jeżdżą tylko my.
pozdrawiam
Żywy
Żywy