Odpowiadasz na:

incydent na koncercie lady pank

9 czerwca 2007 roku około godziny 21 zaczął się wyczekiwany niecierpliwie przez zgromadzoną publiczność koncert Lady Pank. Ten koncert w wykonaniu pana Panasewicza to była totalna porażka. Miotał... rozwiń

9 czerwca 2007 roku około godziny 21 zaczął się wyczekiwany niecierpliwie przez zgromadzoną publiczność koncert Lady Pank. Ten koncert w wykonaniu pana Panasewicza to była totalna porażka. Miotał się po scenie jak pijany (a może naćpany?), nie był w stanie zaśpiewać w całości prawie żadnego utworu. Ale to co zrobił na początku... brak słów. Zostało ustalone z zespołem że można robić zdjęcia w czasie trwania trzech pierwszych piosenek. Przed sceną w tym czasie stała grupa fotografów, wśród nich młoda dziewczyna. Wszyscy mieli plakietki "gość dni pruszcza", ona też. Prawdopodobnie była to wolontariuszka pomagająca przy organizacji imprezy a zdjęcia robiła prywatnym aparatem. W czasie trwania trzeciej piosenki Panasewicz cofnął się pod perkusję, podniósł butelkę z wodą i rzucił w nią trafiając w oko!!! Upadła na ziemię a ze strony publiczności było słychać okrzyki "ty ch..." i "wypie...". Widziałem ją później przy karetce z efektownym, czerwonym siniakiem - pamiątka bez wątpienia lepsza niż autograf (których zresztą zespół po koncercie nie rozdawał). Nie wiem co by się stało, gdyby ta dziewczyna została trafiona nie denkiem a zakrętką butelki albo gdyby "gwiazdor" trafił w aparat, z którego przymierzała się do zrobienia zdjęcia. Ja na ten temat powiem tylko jedno: gdybym to ja rzucił butelką na scenę to wyprowadziłaby mnie ochrona, a może nawet policja. A Panasewicz jest bezkarny. Lady Pank: strach się bać.

zobacz wątek
17 lat temu
~pruszczanin

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry