Widok
Mam problem, ślub
A ja mam taki problem, że ja bym chciała mieć skromne wesele, bo mam małą rodzinę i nie zalezy mi na zapraszaniu osob które widziałam tylko raz w życiu.
Natomiast mój partner chce zaprosić dużo ludzi i to rodzinę, której ja do tej pory nawet nie poznałam.
Nie chcę mieć wiejskiego wesela i w ogóle nie chcę iść w bezsensowne koszty, bo nie rozumiem czemu obcy ludzie mają jeść i pić za moje pieniądze.
Byłabym bardziej skłonna, żeby zrobić coś małego, salę może wynająć, ale jedzenie myślałam żeby siostra z matką zrobiły.
Co wy o tym myślicie?
Natomiast mój partner chce zaprosić dużo ludzi i to rodzinę, której ja do tej pory nawet nie poznałam.
Nie chcę mieć wiejskiego wesela i w ogóle nie chcę iść w bezsensowne koszty, bo nie rozumiem czemu obcy ludzie mają jeść i pić za moje pieniądze.
Byłabym bardziej skłonna, żeby zrobić coś małego, salę może wynająć, ale jedzenie myślałam żeby siostra z matką zrobiły.
Co wy o tym myślicie?
to chyba powinniście wraz z Narzeczonym ten problem rozwiązać?
a nie takie pytania na forum...
jeśli chcesz z Nim dzielić dalsze życie, to wspólnie powinniście dojść do porozumienia?
a nie takie pytania na forum...
jeśli chcesz z Nim dzielić dalsze życie, to wspólnie powinniście dojść do porozumienia?
Jeszcze 25 lat temu to było normą (że rodzina kucharzyła na wesele) - moja babcia była niepocieszona, że nie mogła wziąść "kucharskiego" udziału w moim weselu
Co do pytania - tez uwazam, ze rodzaj wesela musi być kompromisem między Wami. Musicie nawzajem sobie wyjaśnić, czemu kazdej ze stron zależy na takiej a nie innej formie wesela...
U nas tez byl rozdźwięk - ja nie odczuwałam potrzeby hucznego wesela, mój mąż już nie wyobrażał sobie inaczej, bo "u niego w rodzinie zawsze tak było"
Uległam, bo nie zależało mi tak strasznie, choć żal troche kasy "przepuszczonej" na wesele mimo iż starałam się iść tanim kosztem...
Usiądźcie razem, przekalkulujcie (tak, kasa tez jest ważna, by nei było zastaw się a postaw się), przedyskutujcie swoje argumenty...
Może uwiedziesz go wizją super podróży poślubnej;)
Przed wami jeszcze nie raz pojawią się różnice zdań w dużo istotniejszych kwestiach niż wesele...
Co do pytania - tez uwazam, ze rodzaj wesela musi być kompromisem między Wami. Musicie nawzajem sobie wyjaśnić, czemu kazdej ze stron zależy na takiej a nie innej formie wesela...
U nas tez byl rozdźwięk - ja nie odczuwałam potrzeby hucznego wesela, mój mąż już nie wyobrażał sobie inaczej, bo "u niego w rodzinie zawsze tak było"
Uległam, bo nie zależało mi tak strasznie, choć żal troche kasy "przepuszczonej" na wesele mimo iż starałam się iść tanim kosztem...
Usiądźcie razem, przekalkulujcie (tak, kasa tez jest ważna, by nei było zastaw się a postaw się), przedyskutujcie swoje argumenty...
Może uwiedziesz go wizją super podróży poślubnej;)
Przed wami jeszcze nie raz pojawią się różnice zdań w dużo istotniejszych kwestiach niż wesele...

pierwsze co mi się robić rzuciło to słowa "siostra z matką jedzenie zrobiły"
Brzydkie okreslenie własnej mamy to po pierwsze a po drugie to na jej miejscu powiedziałąbym dziekuję bardzo najpierw narobić sję jak wół a potem skąd siły na zabawę.Tania siła robocza??
Czy wesele gdzie jest troszkę więcej ludzi to odrazu musi być wiejskie??Co przez to rozumiesz?? Obraza tych co mieszkają na wsi??
U nas też będą znajomi Mojej połówki i jakoś nie mam o to pretensji a wesele jak wesele :)
Może warto żebys się wogóle zastanowiła nad wyprawianiem jakiegokolwiek wesela ...tak wnioskuję po przeczytaniu Twojej wypowiedzi .
Brzydkie okreslenie własnej mamy to po pierwsze a po drugie to na jej miejscu powiedziałąbym dziekuję bardzo najpierw narobić sję jak wół a potem skąd siły na zabawę.Tania siła robocza??
Czy wesele gdzie jest troszkę więcej ludzi to odrazu musi być wiejskie??Co przez to rozumiesz?? Obraza tych co mieszkają na wsi??
U nas też będą znajomi Mojej połówki i jakoś nie mam o to pretensji a wesele jak wesele :)
Może warto żebys się wogóle zastanowiła nad wyprawianiem jakiegokolwiek wesela ...tak wnioskuję po przeczytaniu Twojej wypowiedzi .
Cóż, bo to nie moja matka i siostra.
Matka to wyraz szacunku, żeby mówić pełnym wyrazem, a nie zdrabniać.
To rodzina mojego partnera i jeszcze raz mówię, że same się zaoferowały, o nic ich nie prosiliśmy. Po prostu się nad tym zastanawiam.
Poprzez wiejskie wesele rozumiem tanie polskie tradycyjne wesele: mnóstwo ludzi, których się ledwie zna, wódka lejąca się non-stop i muzyka disco-polo. Nie obrażam tych co mieszkają na wsi, bo sama stamtąd pochodzę:)
Matka to wyraz szacunku, żeby mówić pełnym wyrazem, a nie zdrabniać.
To rodzina mojego partnera i jeszcze raz mówię, że same się zaoferowały, o nic ich nie prosiliśmy. Po prostu się nad tym zastanawiam.
Poprzez wiejskie wesele rozumiem tanie polskie tradycyjne wesele: mnóstwo ludzi, których się ledwie zna, wódka lejąca się non-stop i muzyka disco-polo. Nie obrażam tych co mieszkają na wsi, bo sama stamtąd pochodzę:)
Ja zapraszam, rodziców i ich rodzeństwo, dziadków i bliskich znajomych. Luby, podobnie. Nie zapraszamy osób, które widzimy przy okazji ślubu lub pogrzebu, czyli raz na jakieś 3 lata...bez żadnego kontaktu w ciągu roku ( nawet bez telefonu na święta). Ok, może powinnam zaprosić kuzyna i kuzynkę u których byłam na ślubach 4 i 8 lat temu... ale, nie widziałam ich od tego czasu... Jak rodzina chce się obrażać, że ich nie zapraszam droga wolna, mi to obojętne :) Ja płacę za wesele i ja będę decydować z kim chce spędzić ten dzień :)
u nas byla mala afera rodzinna i od jednej ciotki, ktorej nie zaprosilam, nie widzialam jej z 15 lat , a zaprosilam jej dziecie- ok 50 letnie bo z nimi mam kontakt, wnokow ciotki nie zaprosilam bo z nimi malo kontaktu. w rezultacie 4 osoby odmowily, ale to ich strata, ze nie byly na naszym weselu. nie uginaj sie. mozna pojsc na ewnien kompromis, ale ja wolalam zaprosic naszych dobrych znajomychi przyjaciol niz prawie 80 letnia ciotke ktora pewnie i tak by sie nie pojawila... musicie podyskutowac, zrobic liste max i skreslac. nam wyszlo 47 osob i bylo super:)
Ustalcie przede wszystkim budżet i mniej więcej wielkość wesela.Usiądźcie i zróbcie listę osób-dokładną. Niech będą wszyscy, których chcecie, później sprawdźcie jak to się ma do budżetu i ewentualnie redukujcie. Ja też części rodziny przyszłego nie poznałam, ale chce ich zaprosić,bo są mu bliscy( a że mieszkają na 2 końcu polski) niech zaprasza:)
Eh tam, ja początkowo miałam takie podejście jak Ty i nie chciałam karmić osób które nie znam za swoje pieniążki. Mój przyszły też nalegał na duże wesele i doszliśmy do jakiegoś kompromisu, a właściwe on mnie troszkę przekonał że jednak warto ludzi zaprosić - ale wykluczyliśmy tych których nie znam (bo on ma zdecydowanie za dużą rodzinę, żeby zaprosić wszystkich).
Moim zdaniem jeśli zacznie się planować (i wpłacać zaliczki) około 1,5 roku szybciej, to można nie tyle zaoszczędzić, co poprostu rozłożyć wydatki, poza tym, ma się troszkę czasu na to żeby obejrzeć wszystkie możliwości i trafić na jakąś super ofertę, związaną z salą itd...
No a jeśli wam to nie robi różnicy to możecie zorganizować wesele, np w środku tygodnia, i to wcale nie powiedziane, że musi to być dzień powszedni.
Początkowo my wybraliśmy datę 15.08.2013 (czwartek), gdzie jest to Święto.
Także proponuje takie rozwiązanie, jeśli Pan młody nie da Ci spokoju z tym megaśnym weselem - bo tak można zaoszczędzić i uszczęśliwić parę osób, a przy tym tą najważniejszą osobę dla nas (Pana Młodego)
Pozdrawiam, i życzę powodzenia w planowaniu
Moim zdaniem jeśli zacznie się planować (i wpłacać zaliczki) około 1,5 roku szybciej, to można nie tyle zaoszczędzić, co poprostu rozłożyć wydatki, poza tym, ma się troszkę czasu na to żeby obejrzeć wszystkie możliwości i trafić na jakąś super ofertę, związaną z salą itd...
No a jeśli wam to nie robi różnicy to możecie zorganizować wesele, np w środku tygodnia, i to wcale nie powiedziane, że musi to być dzień powszedni.
Początkowo my wybraliśmy datę 15.08.2013 (czwartek), gdzie jest to Święto.
Także proponuje takie rozwiązanie, jeśli Pan młody nie da Ci spokoju z tym megaśnym weselem - bo tak można zaoszczędzić i uszczęśliwić parę osób, a przy tym tą najważniejszą osobę dla nas (Pana Młodego)
Pozdrawiam, i życzę powodzenia w planowaniu
musicie sami postanowić co chcecie i co dla was będzie najlepsze j w życiu tak i tutaj liczy sie kompromis
my jesteśmy teraz na etapie redukowania osób ponieważ wstępna lista jest za długa a przymierzamy sie do zakupu zaproszeń przyjęliśmy metodę czy zależy nam na obecności tej osoby i jak często sie z nią widujemy
my jesteśmy teraz na etapie redukowania osób ponieważ wstępna lista jest za długa a przymierzamy sie do zakupu zaproszeń przyjęliśmy metodę czy zależy nam na obecności tej osoby i jak często sie z nią widujemy
My mieliśmy taki kompromis, że zaprosiliśmy jednak szerszą rodzinę, ale za to zrobiliśmy trochę krótszą imprezę i zrezygnowaliśmy z różnych dodatkowych "okołoślubnych" wydatków (np wynajmowanie samochodu, jakieś dodatkowe dekoracje, zespół). Jedzenia i alkoholu też nie było po 5 kotletów na głowę i po litrze wódki, a itak oczywiście sporo zostało. Zresztą alkoholu poszło nie tak dużo, bo nie było chlania wódy na umór, tylko raczej postawiliśmy na różne, lepsze alkohole i ludzie raczej sobie kulturalnie popijali, a nie wlewali byle więcej.
Jak się nie dacie wciągnąć nakręcić, na te wszystkie ślubne cuda i atrakcje, to wcale nie musi wyjść bardzo drogo.
Chcieliśmy mała uroczystość, ale mam dość liczną rodzinę, która mieszka blisko i utrzymujemy kontakt, a rodzinę męża zaprosiliśmy dla równowagi, żeby nie było, że sami moi, a jego tylko rodzice i bracia. W sumie wyszło jakoś prawie 80 osób, a koszt wcale nie był jakiś zabójczy.
Jak się nie dacie wciągnąć nakręcić, na te wszystkie ślubne cuda i atrakcje, to wcale nie musi wyjść bardzo drogo.
Chcieliśmy mała uroczystość, ale mam dość liczną rodzinę, która mieszka blisko i utrzymujemy kontakt, a rodzinę męża zaprosiliśmy dla równowagi, żeby nie było, że sami moi, a jego tylko rodzice i bracia. W sumie wyszło jakoś prawie 80 osób, a koszt wcale nie był jakiś zabójczy.
o nie halewicz zawredrowal juz tutaj, cale szczescie, że przyszła Młoda nie ma jaj, bo by sie Młody nie ucieszył....
A ja uważam, że ślub bierze się raz w życiu i chiałbym aby było wszystko na najwyższym poziomie. Nie wyobrażam sobie abym kazał mamie przygotowywać jedzenie. Co do gości, moja przyszła żona ma mała rodzinę, ja dużą i bez różnicy czy ich znamy czy nie chcemy aby uczestniczyli z nami w tym dniu. Bierzemy ślub latem w hotelu nadmorskim w Gdyni
wezcie sie nie czepiajcie tej Mamy i Siostry,jczesto tak jest ze najblizsze osoby robia jedzenie,bo jest taniej o wiele i tak kiedys bylo poprostu,a z mamy i siostry srrony to super,ze zaproponowaly:)
a co do wesela to ja i moj przyszly maz tez uwazamy,ze wesele jeest raz w zyciu( w sumie zalezy jakie:p) i zapraszamy duzo osob, ok 120 ale i takiczymy,ze z 20 nie bedzie. Dalekich ciotek ,ktorych nie znam nie zapraszamy,ale znajomych z ktorymi mamy kontakt jak najbardziej.NIby szkoda kasy,ale za 20 lat nie bedziesx'pamietac ile kasy wydalas tylko czy bylo fajnie i wszyscy sie bawili,a nie pozneij zalowac ,ze zaoszczedzilas i bylo malo osob . pieniadze raz sa ,raz nie ma,a wspomnienia pozostaja:)
a co do wesela to ja i moj przyszly maz tez uwazamy,ze wesele jeest raz w zyciu( w sumie zalezy jakie:p) i zapraszamy duzo osob, ok 120 ale i takiczymy,ze z 20 nie bedzie. Dalekich ciotek ,ktorych nie znam nie zapraszamy,ale znajomych z ktorymi mamy kontakt jak najbardziej.NIby szkoda kasy,ale za 20 lat nie bedziesx'pamietac ile kasy wydalas tylko czy bylo fajnie i wszyscy sie bawili,a nie pozneij zalowac ,ze zaoszczedzilas i bylo malo osob . pieniadze raz sa ,raz nie ma,a wspomnienia pozostaja:)
A ja powiem tak;) Mielismy wesele na 62 osoby w redzie w dzikim Winie. Zaprosilismy rodzicow, dziadkow rodzenstwo chrzestnych i tylko bliskich nam przyjaciol poniewaz wyszlismy z założenia, iż wolimy bliskich znajomych z ktorymi sie spotykamy niz ciocie co widzialam ja jak mialam 5 lat. Obcielismy koszty na wszystko co zbedne czyli strojenie kosciola itd... Kieckaz z przeceny gajer tez.. i powiem nieskromnie ze mielismy super wesele. Kasiu zastanow sie nad przygotowaniem jedzenie przez tesciowa poniewaz jesli uroczystosc ma byc w domu lub latem w ogrodzie na gora 20 osob to ok, ale jezeli ma byc wiecej osob to sadze ze moze sie to nie udac. Pamietaj ze ktos musi jeszcze to podac do stolu a twoja tesciowa jako mama pana mlodego nie powinna latac ze tak powiem przy garach tylko byc obecna przy was bo to naprawde wyjatkowy dzien. Co do kompromisu z partnerem to moge podpowiedziec jak ja to zalatwilam. Tez nie chcialam duzego wesela zaczynac nowe zycie z kredytem? masakra. Wiekszosc naszych znajomych jak powiedzielismy im o weselu dziwili sie ze takie skromne bo ''przeciez zaprosicie 120 gosci i wam sie zwroci''- guzik prawda bo wcale sie nie zwraca. Nie odbieraj swojemu narzeczonemu tej przyjemnosci wesela, planowania itd. kup dobre wino zapal swiece i poprostu porozmawiaj z nim szczerze ze wesele owszem ale takie na jakie was stac. Zeby nie wchodzic do nowego zycia z dlugami. Mysle ze pomoc rodzicow ok, ale uwazaj bo podobno nadgorliwosc jest gorsza od faszyzmu-wiem to z wlasnego doswiadczenia.