Widok

Mama ciągle krytykuje mój wygląd:-(

Rodzina i dziecko Temat dostępny też na forum:
Moja mama zawsze chciała abym była bardzo szczupła, sama jest raczej przy sobie.
Jeszcze jako nastolatka nigdy nie mogłam zjeść przy niej chipsów czy słodyczy bo od razu mnie krytykowała. Jako nastolatka przy wzroście 169 ważyłam niecałe 50kg i wtedy była ze mnie dumna.
Teraz mam grubo ponad 30 lat, urodziłam dziecko. Bardzo ciężko jest mi utrzymać wagę i często mam skoki. Mam etap kiedy bardzo się pilnuję czytaj rygorystyczne diety i wtedy mama się cieszy i gada "gdzie ten cały tłuszcz się podział" ale nie daję rady tak cały czas i wiadomo jak jest z jojo. Obecnie znowu mnie dopadło i mam nadwagę bmi 27, jakieś 10 kg więcej :-( dziś była u mnie mama i od wejścia na mój widok (zawsze tak reaguje) O MATKO!!! już wiem o co jej chodzi ale udaję, że nie słyszałam. Nie daje jej to spokoju i pyta czy jem kolację czy nadal się pilnuję i pretensje dlaczego znowu tak wyglądam. Jest mi strasznie przykro, jestem dorosłą kobietą a ciągle stresuję się przed wizytą własnej matki. Nie jeżdżę z nimi na działkę czy wakacje bo ciągle słyszę krytykę i patrzy co jem. Ciągle opowiada o córkach koleżanek i najważniejsze jest to, że są chude nic innego się nie liczy. Może ma ktoś taki kłopot? :-(
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
tez tak miałam kiedyś - problem się skończył jak wpadłam w anoreksję w wieku 18 lat. teraz mam 30 - i bardzo zadko słyszę słowa, że mam się pilnować.
Gdy raz mi mama coś docięla spytałam sie czy wolała mnie w chwilach kiedy obiad chowałam do kieszeni i prze 174 cm wzrostu ważyła 44kg.

porozmawiaj szczerze z mamą.
powiedz jej otwarcie że sprawia CI to przykrość.
nie masz już nastu lat i masz inna przemianę materii - powiedz jej, że dobrze sie czujesz ze soba taka jaka jestes, ze podobasz sie sobie i swojemu mezowi, ze sie stresujesz jej docinkami.
zobacz jak zareaguje - może akurat sie zmieni? moze nie zdaje sobie sprawy z tego jak CIebie to boli?
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
To bardzo przykre co piszesz. Nie mam takiego problemu, ale miałam inny. Zadziałała metoda, mówiłam tak: kiedy robisz to i to, to ja źle sie z tym czuje i mam wtedy ochotę zakończyć spotkanie więc proszę nie mów tak. mówiłam tak wiele razy i jest coraz lepiej
Trzymam za Ciebie kciuki i zycze dużo dobrego samopoczucia
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
Mój tata widzi jak bardzo jest mi przykro i zawsze szybko zmienia temat. Dziś popłakałam się po jej wyjściu. Nie liczy się dla niej, że mam dobrą pracę, cudowne dziecko i męża, że dobrze sobie radzimy itp.
Doszło do tego, że tak się za mnie wstydzi, że sugeruje abym np. nie jechała na Wszystkich Świętych bo będzie cała rodzina. Koszmar.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
ja na Twoim miejscu bym jej powiedziała jak się czuje i porozmawiała że jej słowa cię nie motywują tylko załamują i że jest Ci przykro że własna matka tak się do ciebie odzywa.
image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
To nie Ty masz problem tylko Twoja mama, spróbuj sobie zrobić taki przegląd swoich reakcji na jej krytyki i wymyśl coś zupełnie odwrotnego, czyli jeśli udajesz, że nie słyszałaś - powiedz coś co ją zbije z tropu, bo zapewne zna Twoje reakcje i nie będzie się spodziewała kontry, jeśli płaczesz, zażartuj, że sama nie wygląda lepiej, no nie wiem, nie znam Was, na pewno coś wymyślisz :)
Trzymaj się i kochaj swoje dziecko nie popełniając takich błędów jak Twoja mama...
ps. Może Twój mąż mógłby ją zripostować?
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 0
Problem polega na tym, że nie potrafię się bronić bo wiem, że ma rację, że nie wyglądam dobrze.
Przy mężu nigdy nic nie mówi. Ja też jemu nie mówiłam o tym, wstyd mi:-(
A moje dziecko kocham chyba aż za bardzo, jest dla mnie wszystkim i codziennie jej mówię jaka jestem z niej dumna.
Wiem, że jak się postawię to skończy się kłótnią a nie potrafię jakoś sprawiać rodzicom przykrości.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 3
u mnie to norma, zawsze byłam gruba, niezaradna, brzydka,teraz nie nadaję się na matkę i mam męża debila według mojej, a tak ogólnie to jestem niewdzięczna itd... i mimo,że już po 30 to w miejscu publicznym też potrafi mnie pouczać o wszystko.To po prostu toksyczny człowiek i jedyna rada to ograniczać kontakty
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 0
Mam taką ciocię.
Jak widzimy się kilka razy w roku to potrafi mi zwrócić uwagę np. na grillu "ta karkóweczka to chyba nie dla Ciebie dziecko". Przywykłam i nie reaguję. Skoro nie może zaakceptować tego jak wyglądam to jej problem. Gdyby nie byłą siostrą mojej mamy to odszczekałabym się, ale w sumie szkoda nerwów. Rozumiem Twój ból i myślę, że pomogłoby spotkanie z psychologiem, który wyjaśni Twojej mamie, że robi Ci całe życie krzywdę... Trzymaj się ciepło :)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Stałym tekstem jest, że kto Ci powie prawdę jak nie matka! W zasadzie to powinnam być wdzięczna za szczerość
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
Nie no jasne, ale ciągle ta sama śpiewka to już nudne. Poza tym widzę u Ciebie problem z samooceną... A to już nie są przelewki :/ Nie usprawiedliwiaj mamy.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
Dokładnie
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Hej mam tak samo, rady Tobie nie dam bo sama jej potrzebuje;) a może podniesie na duchu że mam gorzej, bo przyjeżdza do mnie 3 razy w tyg. i zawsze w/g niej mam pustą lodówkę, nie posprzątane i ogólnie dzieckiem nie potrafię sie zająć.
Nie mogę sie odgryść, ograniczyc kontakt bo sie leczy na depresje...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
U mnie z kolei mistrzem "podnoszenia na duchu" jest mój tata. Nigdy nie byłam chuda i zawsze słyszałam teksty, że jestem za gruba (w różnych konfiguracjach tekstowych). Szczytem było jak po mnie przyjechał do szpitala po porodzie ( w ciąży przytyłam 9 kilo, po porodzie miałam ok 75 kg (mniej niż przed ciążą). A pierwsze słowa mojego taty to: ale teraz to musisz zacząć ćwiczyć. Myślałam, że zejdę. Mąż chyba puścił mimo uszu, a ja do tej pory to przeżywam.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
o matko! współczuję Wam, naprawdę
mieć taką toksyczną mamę to koszmar i szczerze mówiąc nie wiem co napisać bo sama mam fajną wspierającą mamę, która jeżeli coś jej sie nie podoba to daje mi delikatnie znać ale nigdy nie potraktowała mnie tak, ze po jej wyjściu płakałam

-misimisi - wiem, ze to trudne porozmawiaj z mężem - to ważne mieć w kimś oparcie a jak ma cię wspierać jak nie zna sytuacji?
i wiem, ze nie chcesz sprawiać mamie przykrości a z drugiej strony nie mozesz pozwalać aby ona sprawiała Tobie - kurcze, dorosła kobieta, matka żona - masz prawo być szczęśliwa a na wartość człowieka naprawdę nie składają sie kilogramy
proponuję abyś obracała w żart jej uwagi i jak Ci powie że za dużo ważysz to powiedz że widocznie nadprogramowe kilogramy to u Was rodzinne :)
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ech skad ja to znam :( Moja doprowadzila mnie takim gadaniem do bulimii w liceum. Potem spasowala, w sumie po interwencji taty i brata, ale ostatnio (po ciazy mam z 6 kilo do zrzucenia) znowu sie zaczelo. Pomimo ze karmie to wedlug niej powinnam najlepiej jesc tylko salate i pic wode. Sama prawie nic nie je i bardzo schudla i uwielbia podkreslac to, ze jest chudsza niz ja. Teraz juz sie tym tak nie przejmuje jak w liceum, bo wiem jaka mam sylwetke i np. moich bioder nie pozbylam sie nawet kiedy mialam niedowage. Teraz bardziej martwie sie o moja mame, bo widze, ze to ona ma problem.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
Twoja mama powinna iść do psychologa. Jak wspomniałaś sama jest przy sobie więc pewnie będąc młodą dziewczyną miała masę kompleksów z tego powodu. Możliwe, że przybrało to taką formę, że jak została matką dziewczynki, przysięgła sobie, ż jej córka nie będzie gruba więc (w jej mniemaniu) nie będzie cierpieć. Dla mnie tak to wygląda, jest to absurdalne ale nie takie rzeczy robi z nami nasz umysł...

I tak bym to przedstawiła matce, że ma się leczyć bo to ona ma problem a nie Ty.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0
a ja myślałam,że tylko ja mam, a raczej miałam taki problem...
moja zamykała mi lodówkę, nie pozwalała jeść obiadów, bułek, ciągłe kłótnie, ja zakompleksiona, żeby jeszcze był powód.. wtedy ważyłam 55 kg przy wzroście 171, teraz po dwóch ciążach ważę o 10 kg więcej i moja mama dopiero teraz uważa, że dobrze wyglądam, nie jestem chuderlakiem:D żałuję, że zepsuła mi młodość, że nie miałam odpowiedniej samooceny, dopiero mąż mi pomógł się wyleczyć. co prawda chciałabym zgubić z 5 kg ale naprawdę w życiu nie liczy się tylko figura, a jak masz kochającego męża i super dziecko, to powiedz delikatnie mamusi, że mężowi się podobasz i nic jej do tego:D albo, tak jak ja mówiłam- najważniejsze że się sama sobie podobam, tobie nie muszę:D spróbuj odciąć się od jej problemu, bo tak jak dziwewczyny pisały, to ona ma kompleksy i powinna się leczyć, trzymaj się ciepło, mam nadzieję, że nabierzesz do tego dystansu:)
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 0
Dziękuję dziewczyny za wszystkie miłe słowa i wsparcie. Pewnie nie odważę się powiedzieć mamie co czuję ale chyba do mnie dociera, że to nie ja mam problem i nie powinnam się aż tak przejmować.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Jakbym słyszała własną matkę! Również mam jakieś 10 kg za dużo, co zawsze było podstawą krytyki - ale nie tylko to, jak mnie w domu odwiedza to w każdy kąt zajrzy i wszędzie potrafi znaleźć problem - a to, że kurz (i dziecku szkodzi!) a to że pies śpi z nami w jednym pokoju (jak tak można?!), a to że łopata do odśnieżania leży przed domem i donice źle stoją (co sąsiedzi pomyślą?!) - i tak od 28 lat. Całą ciążę nie zapytała mnie jak się czuję i czy może pomóc, tylko ile przytyłam. Ze strachu przybrałam tylko 14 kg (tylko, bo wiem, że gdyby nie ciągła jej kontrola to pewnie ze 30 bym przybrała z moją tendencją do tycia...). Zawsze miałam wyrzuty sumienia nią spowodowane, nie raz zalewałam się łzami. Przy moim mężu oczywiście słowa złego nie mówiła, ale on wiedział. Czasem coś jej dogadał. Moje nastawienie zmieniło się po porodzie (mimo depresji poporodowej matka nie zainteresowała się moim stanem). Doszłam do wniosku, że teraz mój syn jest najważniejszy. Szczere rozmowy z matką nigdy nie przyniosły dobrego skutku, obracało to tak, żebym ja czuła się winna. Więc po naradzie z bratem zastosowałam inną technikę. Po prostu mam w d*pie i przytakuję. Ona jest szczupła i nieszczęśliwa, a ja pomimo mojej nadwagi szczęśliwa i to jest najważniejsze. Jak coś krytykuje to puszczam mimochodem i przytakuję. Jak coś mi każe zrobić to mówię, że zrobię, a robię i tak po swojemu. Nie przejmuj się, bo to ona ma problem nie Ty i po prostu olej to. Zapyta czy stosujesz dietę, to mów że tak i niech się odczepi. Nie ma skutków - nie wiesz dlaczego i tyle. Zmieniaj temat na synka. Ja czasem jeszcze z przekąsem mówię jak coś krytykuje, że przyszła wnuka odwiedzić, a nie mi komplementy prawić. Głowa do góry!
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0
Pokaż jej dosadnie, jak taka powierzchowna jest do tej pory.. zerwij czasowo kontakt i wypisz wszystko w liście do niej.. Czy to tak tak pięknie wygląda jak pastwi się nad własną córką?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum Rodzina i dziecko bez ogłoszeń

dobry stomatolog - kogo polecacie? (128 odpowiedzi)

jak wyżej, zależy mi na dobrym stomatologu (dobrym pod względem jakości usług i ceny), najlepiej...

Co na prezent dla babci na 80lat?? (38 odpowiedzi)

dajcie jakies pomysly na 80 ur dla babci, max do 100zl.

czy ktos wyleczyl homeopatia cos wiecej niz katar i przeziebienie? (62 odpowiedzi)

np zapalenie ucha, problemy z drogami rodnymi, nerki, trzeci migdal? czy wierzylyscie w...

do góry