Widok
Mama z wózkiem - trudność podróży!
Postanowiłam wylać swoją złość tutaj. Nawet jeśli nikt nie przeczyta, to pewnie lepiej mi się zrobi :)
Wczoraj musiałam iść z małą do Medicoveru do lekarza. Szłam od rynku na Przymorzu ul. Krzywoustego. Na chodnikach zalega tyle śniegu, momentami są takie chałdy przy przejściach dla pieszych, że nieźle się zmachałam przez ten krótki odcinek drogi. Krew mnie zalewała, że zarządcy budynków nie mogą zorganizować odśnieżania przy swoich posesjach. Jak weszłam w ul. Beniowskiego, to okazało się tam na początku na chodniku jest wąska ścieżka tylko. I jak przejechać wózkiem? Postanowiłam iść ulicą - poboczem. A jakiś baran w aucie zamiast mnie wyminąć (miał miejsce, nic nie jechało z naprzeciwka), to mruga mi światłami i macha coś łapami, że idę po ulicy.
Dziś dodatkowo moją frustrację pogłębiła podróż autobusem nr 127. Niby niskopodłogowe, a i tak bardzo ciężko wjechać, bo za wysoko. I po co są przyciski dla wózków, skoro przyciskam, a i tak się nie obniża?
Ufffff!!! Trochę mi lepiej :)
Wczoraj musiałam iść z małą do Medicoveru do lekarza. Szłam od rynku na Przymorzu ul. Krzywoustego. Na chodnikach zalega tyle śniegu, momentami są takie chałdy przy przejściach dla pieszych, że nieźle się zmachałam przez ten krótki odcinek drogi. Krew mnie zalewała, że zarządcy budynków nie mogą zorganizować odśnieżania przy swoich posesjach. Jak weszłam w ul. Beniowskiego, to okazało się tam na początku na chodniku jest wąska ścieżka tylko. I jak przejechać wózkiem? Postanowiłam iść ulicą - poboczem. A jakiś baran w aucie zamiast mnie wyminąć (miał miejsce, nic nie jechało z naprzeciwka), to mruga mi światłami i macha coś łapami, że idę po ulicy.
Dziś dodatkowo moją frustrację pogłębiła podróż autobusem nr 127. Niby niskopodłogowe, a i tak bardzo ciężko wjechać, bo za wysoko. I po co są przyciski dla wózków, skoro przyciskam, a i tak się nie obniża?
Ufffff!!! Trochę mi lepiej :)
Podpisuję się pod tym tekstem. Nie można wygodnie wsiąść do autobusu, bo kiedy już autobus się zatrzyma, to przed drzwiami na chodniku są usypane śnieżne zaspy i trzeba najpierw je pokonać. Chodniki są odśnieżone ledwo-ledwo, w wielu miejscach, to tylko wydeptana w śniegu ścieżka i jak tu wózkiem przejechać????!!!! Kilka osób na chodniku zwróciło mi uwagę, że mogłam wziąć sanki a nie wózek - mogli sobie darować, bo ja musiałam pojechać do Gdańska Głównego załatwić sprawę w urzędzie i w wózku, to mi dziecko jeszcze posiedzi w pasach a z sankami po urzędzie...jakoś tego nie widzę...poza tym akurat była pora spania dziecka i miałam nadzieję, że mi po prostu podróż prześpi. Ach, też sobie ulżyłam :)))))))
Oj ja tez wyszłam wczoraj z moją córka na spacer nieświadoma niczego.... Szłam chodnikiem, ul. Kościuszki więc dosc główna i masakra!
Snieg po kolana, wózek stał w miejscu, a wozek mam solidny na pompowanych kołach!!
Robiłam zakupu i wyobraźcie sobie, że snieg spod drzwi sklepowych wrzucony był na podjacd dla wózków....
Myslalam, że mnie krew zaleje!!
Rozważałam juz telefon na Straż Miejską :) choc nie wiem czy to odpowiednie władze...
Snieg juz nie pada, a na chodnikach wciaz zalega, nie rozumiem tego...
Snieg po kolana, wózek stał w miejscu, a wozek mam solidny na pompowanych kołach!!
Robiłam zakupu i wyobraźcie sobie, że snieg spod drzwi sklepowych wrzucony był na podjacd dla wózków....
Myslalam, że mnie krew zaleje!!
Rozważałam juz telefon na Straż Miejską :) choc nie wiem czy to odpowiednie władze...
Snieg juz nie pada, a na chodnikach wciaz zalega, nie rozumiem tego...
Też chętnie ponarzekam na podróżowanie z wózkiem... Masakra :( Wczoraj wybrałam się od siebie (z Luzina) do Rumi.
Do dworca ledwo doszłam przez te nieodśnieżone ulice i chodniki, cała się zgrzałam. Potem przesiadka w Redzie na autobus- tu jakoś dałam radę z pomocą studenta, który sam tę pomoc zaproponował. Wysiadłam w Rumi, doszłam do Auchan jakimś cudem, ale też szłam ulicą, bo chodnik to kilkunastocentymetrowy pas, którym nawet na pieszo się ciężko idzie. A kierowcy, którzy jechali tą ulicą to... bydło jakieś :/ Zamiast zwolnić (było sporo miejsca obok, w sam raz na przejechanie), przecież widzą że idzie kobieta z wózkiem, to pędzą jak dzikusy i co chwilę dostawałam po spodniach śniegowym błotem :/
Na szczęście potem przyjechał po nas mąż i wracaliśmy autem.
Aż się odechciewa wyjeżdżać z wózkiem na jakiekolwiek wycieczki...
Do dworca ledwo doszłam przez te nieodśnieżone ulice i chodniki, cała się zgrzałam. Potem przesiadka w Redzie na autobus- tu jakoś dałam radę z pomocą studenta, który sam tę pomoc zaproponował. Wysiadłam w Rumi, doszłam do Auchan jakimś cudem, ale też szłam ulicą, bo chodnik to kilkunastocentymetrowy pas, którym nawet na pieszo się ciężko idzie. A kierowcy, którzy jechali tą ulicą to... bydło jakieś :/ Zamiast zwolnić (było sporo miejsca obok, w sam raz na przejechanie), przecież widzą że idzie kobieta z wózkiem, to pędzą jak dzikusy i co chwilę dostawałam po spodniach śniegowym błotem :/
Na szczęście potem przyjechał po nas mąż i wracaliśmy autem.
Aż się odechciewa wyjeżdżać z wózkiem na jakiekolwiek wycieczki...
My wczoraj dzwoniliśmy na Straż Miejską, bo chodniki na naszym osiedlu były nieodśnieżone i auta poparkowane tak, że mama z wózkiem nie mogła przejść bezpiecznie ani chodnikiem ani ewentualnie jezdnią. Wiem, że da się zaparkować zgodnie z przepisami, tylko trzeba chcieć.
Niestety, przykłady chamstwa na drogach możnaby wymieniać godzinami :/A jeśli ktoś wykazuje na drodze grzeczność dla matki z wózkiem, z reguły ma naklejkę typu "Baby on board" i sam wie, jak to jest. Niestety, kultury na kursie na prawo jazdy nie uczą...
Niestety, przykłady chamstwa na drogach możnaby wymieniać godzinami :/A jeśli ktoś wykazuje na drodze grzeczność dla matki z wózkiem, z reguły ma naklejkę typu "Baby on board" i sam wie, jak to jest. Niestety, kultury na kursie na prawo jazdy nie uczą...
tragedia :(
podroż z wózkiem jest wogole ciężka
jeżdze codziennie tramwajem/autobusem z przymorza do oliwy
i poporostu ręce opadaja
zrezygnowałam juz z wózka i biore mała poprostu na rece jesli nie chce iść ale tez nie daje rady
a kierowcy i motorniczy jakby z innego swiata
staja wlasnie przy tych najwiekszych górach sniegowych
a tramwaje jakby im ciezko noge na pedale hamulca przytrzymac
niby sie zatrzymali a tramaja jeszcze kawałek odjezdza :(
podroż z wózkiem jest wogole ciężka
jeżdze codziennie tramwajem/autobusem z przymorza do oliwy
i poporostu ręce opadaja
zrezygnowałam juz z wózka i biore mała poprostu na rece jesli nie chce iść ale tez nie daje rady
a kierowcy i motorniczy jakby z innego swiata
staja wlasnie przy tych najwiekszych górach sniegowych
a tramwaje jakby im ciezko noge na pedale hamulca przytrzymac
niby sie zatrzymali a tramaja jeszcze kawałek odjezdza :(
aska no bez przesady
tak wim ze do odsniezenia takiej ilosci sniegu jest potrzebna wieksza ilosc osob niz normalnie ale nie po to place czynsz, podatki aby nie moc wyjechac wozkiem przed blok bo mam chodnik zasypany
a czy to samo powiesz jesli np karetka nie bedzie mogla podjechac pod Twój blok bo nikt nie odsniezyl dojazdu?
tak wim ze do odsniezenia takiej ilosci sniegu jest potrzebna wieksza ilosc osob niz normalnie ale nie po to place czynsz, podatki aby nie moc wyjechac wozkiem przed blok bo mam chodnik zasypany
a czy to samo powiesz jesli np karetka nie bedzie mogla podjechac pod Twój blok bo nikt nie odsniezyl dojazdu?
Śnieg śniegiem, a ja mam inny problem... Nie mogę wydostać sę z Rumi. Nie wiem jaki baran projektował dworzec... Nie ma podjazdu dla wózków, a podziemiem trzeba przejść. Masakra!!! Bo niby jak uradzić ponad 10kg wózek z dzieciem? I tym sposobem jedynie autobusem mogę dojechać do Gdyni, o Gdańsku mogę zapomnieć. Mam nadzieję, że kiedyś to sę zmieni.