Odpowiadasz na:

Re: Mamusie i dzieciaczki majowo-czerwcowo-lipcowe 2012 *48

Hej dziewczyny.
Moja 6 dniowa Julka śpi i czekam aż się obudzi na kąpiel i jedzenie więc opiszę poród w Wejherowie - sama jeszcze tydzień temu chętnie czytałam takie historie w obawie co mnie... rozwiń

Hej dziewczyny.
Moja 6 dniowa Julka śpi i czekam aż się obudzi na kąpiel i jedzenie więc opiszę poród w Wejherowie - sama jeszcze tydzień temu chętnie czytałam takie historie w obawie co mnie czeka....więc dla obecnych ciężarówek moje story:
W niedzielę 01.07 miałam termin i o ile pamiętacie co pisałam 30.06 tak dzień przed terminem zrobiłam 3xS: spacer, schody i sex i czekałam w nocy z 30 na 01 az cos zacznie się dziać i nie spałam w nocy....01.07 obudziłam się wkurzona ze nic sie nie dzieje i.....9:00 zaczęły mi się skurcze niebolesne, po godzinie zaczęłam je liczyć i okazało się ze są regularne co 10-12 min.
Skurcze trwały cały dzień a że były niebolesne funkcjonowałam tak jak zwykle: tv, obiad, spacer, kolacja, finał ME i po meczu ok 23 skurcze zaczęły się coraz częściej...co 5-7 min i trochę bolały.I to pytanie w głowie: czy to juz??? ok 24 zmęczeni i senni wpakowaliśmy się do samochodu i mąż zawiózł mnie do Wejherowa....
Na Izbie Przyjęć sprawdzili książeczkę zdrowia i kazali czekać az przyjdzie lekarz zrobic badanie a w tym czasie podłączyli ktg...minęło 30 min a na ktg skurcze co 5 min i coraz bardziej bolesne...przyszła Pani dr i po badaniu na fotelu powiedziała "ooo tutaj tylko 2 cm...na patologię..."więc przebrałam się w pizamkę i ok 2:00 ze łzami w oczach powiedziałam do męza ze zostaję w szpitalu i musze czekać a jemu kazali jechac do domu...na patologii zrobili mi usg, sprawdzili czy z malutką wszystko ok i miała wazyc wg badania 3150. Połozyli mnie samą w pokoju i tyle...dzięki temu ze byłam sama w pokoju to mąż był ze mną i na szczęście bo bóle zaczęły być coraz silniejsze...ok 5 rano zaproponowali lewatywę"zeby główka miała miejsce" więc się zgodziłam, nic przyjemnego ale chciałam zeby już się zaczęło....potem badanie na fotelu i okazało się ze nadal tylko 2 cm:( dyżurna pielęgniarka wygoniła męza do domu i powiedziała ze jeszcze dłuuuga droga do 10 cm a odwiedziny od 12:00 i powiedziała ze zadzwonią do niego jak coś się zacznie, więc pojechał....ja zostałam od 6 sama i dopiero najgorsze się zaczęło, bóle okropne i ok 7:00 podłączyli mnie do ktg i tak zostawili samą w pokoju....skurcze i bóle co 5 min, po godzinie przyszła pielęgniarka i mówię jej ze nie daję rady z tym bólem a ona ze zaraz jest obchód...po 15 min ok 8:15 przyszli na obchód i ordynator pyta" co Pani tak sapie?" a ja mówię że boli a on na to "a ma Pani skurcze?"a ja na to że praktycznie cały czas i on zlecił ze mają mnie zbadać i wyszli a ja poczułam ze ostatnie 15 min zapisu na ktg to skurcz ciągły i wydałam z siebie dzwięk który słyszałam na filmach - krzyk porodowy czyli ból party.Po 20 min zabrali mnie na fotel i usłyszałam zdecydowany ton lekarki która mnie badała "szybko łóżko proszę, rozwarcie 10 cm, widać główkę, zaraz będzie dziecko" a ja na to że nie ma męża, nie mam ciuszków dla małej i ze niech ktoś do niego zadzwoni.Położyli mnie na łóżko i szybko wieżli korytarzem i zdążyłam zadzwonić w drodze do męża zeby przywiózł ciuszki, choć wiedziałam ze już nie zdąży być przy porodzie choć 9 miesięcy obgadywaliśmy rodzinny....jak trafiłam na porodówkę o 8:50 miałam już tylko bóle parte i po 3 skurczach mała była na świecie...mąż dojechał do szpitala i mnie szukał i znalazł już po wszystkim w sali z małą przy piersi:)
Podsumowując: Wejherowo - bardzo dobra opieka, miły personel (było kilka Pań po 50-tce które chyba czekają do emerytury i zjadła je rutyna i były niemiłe) ale położna która odbierała poród P.Jola Trzmiel (specjalnie zapamiętałam jej nazwisko z plakietki by odchodząc ze szpitala jej podziękować) oraz kilka innych Pań po prostu super pomogły w porodzie i po porodzie. Widać super organizację w tym szpitalu i widać kto od czego i od każdego można uzyskać pomoc.
Szkoda tylko ze odesłały męża a jak trzeba było nie zadzwoniły, ja chociaż mogłam zadzwonić sama to skąd mogłam wiedzieć ze juz rodzę i ze jest rozwarcie? przy pierwszej ciąży nie wie się czy to już tym bardziej ze całą noc oprócz skurczy nic się nie działo a na patologii można być z mężem tylko 12-20 w godzinach odwiedzin.
Szpital oceniam b.dobrze i na pewno wybrałabym jeszcze raz.Moja Julka urodziła się 2850 i 52 cm, taki mały kurczaczek a w 40 tyg ciąży:)
Jak się nauczę to wkleję fotkę....teraz już jestem w domu, mam dzidzię przy sobie i jest super a ciężarówkom radzę wyspać się na zapas i nie stresować się porodem bo to jak sobie go wyobrażamy lub to co się nasłuchamy może wcale nie mieć odzwierciedlenia w naszym życiu.

Niedługo postaram się napisac w sprawie moich bieżących wątpliwości i z pytaniami do młodych mam bo teraz tylko już tematy związane z opieką nad dzidzią:)

pozdrawiam serdecznie i idę kąpać....

zobacz wątek
13 lat temu
~Juliett7

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry