Odpowiadasz na:

Re: Mamusie lipiec - sierpień 2011r. *17*

Ja kiedyś, dawno temu pooglądałam sobie trochę filmów z porodu i do dziś żałuję. Ok, natura naturą, ale fajne ani ładne to nie jest. A przede wszystkim mega intymne i uważam, że liczba osób... rozwiń

Ja kiedyś, dawno temu pooglądałam sobie trochę filmów z porodu i do dziś żałuję. Ok, natura naturą, ale fajne ani ładne to nie jest. A przede wszystkim mega intymne i uważam, że liczba osób obecnych na sali powinna być ograniczona do niezbędnego minimum dla komfortu psychicznego i dobrego samopoczucia rodzącej...Wierzę w to, że kiedy się już rodzi naprawdę ma się wszystko w d...:) i że można urodzić na środku ulicy, ale chwilę później chyba jednak świadomość i poczucie wstydu powraca....Czytałam kiedyś w necie na jakimś blogu wspomnienia dziewczyny po porodzie, która pisała jak co 2 godz. była badana przez kilka osób + dodatkowo 3 studentów, którzy uczyli się masażu szyjki (napisała dosłownie, że łapy wkładał kto chciał....) no przecież to masakra jakaś. A co do męża - mój pewnie trochę ze mną posiedzi, żebym nie była sama - cholera wie ile ta szyjka będzie się rozwierać) ale kiedy już zacznie się akcja na sam finał poproszę żeby wyszedł - po prostu nie chcę żeby na to patrzył, sama też nie chciałabym go widzieć w takich okolicznościach:P Zresztą on i tak by zemdlał, patrzy z przerażeniem nawet na to jak kłuję sobie palec żeby zmierzyć cukier, ciągle pyta czy nie boli...eh

zobacz wątek
14 lat temu
agusp

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry