Re: Mamusie lipiec - sierpień 2011r. *17*
no więc MY po wizycie i... mamy czekać :) rozwarcie nie postępuje, czop dalej powolutku wycieka ale w naprawdę małych ilościach, kolorem mam się nie przejmować bo ginka widziała i powiedziała że w...
rozwiń
no więc MY po wizycie i... mamy czekać :) rozwarcie nie postępuje, czop dalej powolutku wycieka ale w naprawdę małych ilościach, kolorem mam się nie przejmować bo ginka widziała i powiedziała że w normie. No więc czekamy... może się coś rozkręci (od rana spina mi się brzuch i mam skurcze, ale da się żyć), a jak do piątku nie urodzę to do szpitala rano się stawić i zobaczymy co wtedy powiedzą :)
U nas śniadanka do pracy robię ja (bo jak widzę mojego pana w akcji to aż mi żal - ale na śniadanka w domu narzekać nie mogę :D) za to jak jedzie na drugą zmianę do pracy to rano zawsze jemy razem. w Weekendy mogę sobie za to poleniuchować w łóżku bo śniadanka dostaję pod nos :) Obiadki też gotuję codziennie, chyba że któraś mamusia nas zaprosi. Ale ja zawsze robiłam obiady w domu, nawet jak mieszkałam u mamy i mama wracała później to ciepły obiad był codziennie :)
Co do depilacji... ranna przygoda postawiła mnie na nogi i od razu maszynka poszła w ruch :)
A moje nogi dziś wyglądają od rana jak u słonia i bolą - masakra :(
Bilety na harrego zamówione, ale dopiero obiad robię a seans na 16, więc pewnie nie zdążymy przez cały Gdańsk się przebić w korkach na przymorze. Więc zostanie mi poczekać aż jakaś babcia się zlituje i da nam wychodne, chyba :)
zobacz wątek