Re: Mamusie lipiec - sierpień 2011r. *21*
Hejka
Julka śpi, tatuś się dzielnie nią opiekuje bo ja się ledwie ruszam, chociaż po nocy we własnym łóżku i tak jest o niebo lepiej niż wczoraj...
Mamy cudowne dziecko - mam...
rozwiń
Hejka
Julka śpi, tatuś się dzielnie nią opiekuje bo ja się ledwie ruszam, chociaż po nocy we własnym łóżku i tak jest o niebo lepiej niż wczoraj...
Mamy cudowne dziecko - mam wrażenie że jak ja czytałam "Język Niemowląt" to ona chyba w brzuchu przyswoiła sobie treść tej książki...
Je co 3 godziny, poza tym głównie śpi, jak się obudzi to leży i się rozgląda... nic jej nie budzi ani nie przeszkadza w spaniu pod warunkiem, że brzuszek pełen:)
Niestety przedobrzyłam w szpitalu z próbami karmienia ją piersią (mam zbyt cierpliwe dziecko - ona potrafiła ssać po 3 godziny nie płacząc inne by się denerwowało, że nic nie leci...) i są one teraz w tak opłakanym stanie, że laktator był w stanie z nich jedynie krew wydusić... więc czekam aż się wyleczą... zobaczymy co będzie dalej... przy okazji - Mustella jest do D...
Sam poród i szpital - rewelacja,
przemiła pani anestezjolog zrobiła wszystko abym nie musiała dostać pełnej narkozy (3 próby podania znieczulenia w mój krzywy kręgosłup - 3 udana) i przez cały zabieg mówiła mi po kolei co się będzie działo i ogólnie zabawiała rozmową. Mąż, który wszystko widział przez szybę stwierdził, że to ciekawy widok jak lekarz wyciąga dziecko a ja w tym czasie nieświadoma rozmawiam i się śmieję. Po podaniu znieczulenia wszystko poszło ekspresowo, dosłownie kilka minut i Julka była na świecie. Pielęgniarka przyniosła ją do mnie, upewniła co do płci, pozwoliła dać buziaka i dotknąć, po czym została zabrana poza salę zabiegową, a z dzidzią poszedł mąż. Jak mnie wieźli na poporodową to nosił ją już na rękach.
Stres dopadł mnie tak na prawdę dopiero po wszystkim jak już leżałam na poporodowej pod kroplówkami:)
zobacz wątek