Re: Mamusie listopadowo-grudniowe 2016 (4)
Cześć dziewczyny, obudziłam się o 4:30 jak mąż wstawał do pracy i nie mogłam zasnąć. Trochę dziwne, bo wczoraj pojchaliśmy do znajomych i zasiedzieliśmy się chyba z 5h i spać poszliśmy grubo po...
rozwiń
Cześć dziewczyny, obudziłam się o 4:30 jak mąż wstawał do pracy i nie mogłam zasnąć. Trochę dziwne, bo wczoraj pojchaliśmy do znajomych i zasiedzieliśmy się chyba z 5h i spać poszliśmy grubo po północy. Zazwyczaj w takiej sytuacji śpię po 8-9h, a tu dziś taka "niespodzianka". Jest szansa, że jeszcze się uda zdrzemnąć, bo trochę zaczyna mnie "mulić" ale najpierw odpiszę Wam, bo się tego nazbierało :)
Izabelka - listopad to rzeczywiście za późno na szkołę rodzenia, mam nadzieję, że się pomyliłaś we wpisywaniu miesiąca i niebawem rozwiejesz nasze obawy :)
Ja jak dobrze się zorganizuję to dziś pójdę na pierwsze zajęcia, trochę dziwi mnie, że w Żukowie jest ona bez jakichś wcześniejszych zapisów itd, po prostu się idzie od 21.tc, mam nadzieję, że nie będzie to jakiś wyrób zajęciopodobny...
Kasik, gratuluję synka :)
też czasem się zastanawiam czy nie ujawniam zbyt wielu szczegółów, ale potem nachodzi mnie refleksja, że raczej nikt bez powodu nie wchodzi w wątek o porodach na konkretne miesiące - a nawet już jeśli, to produkujemy tego tyle, że jeśli temat go nie dotyczy to bardzo szybko się znudzi :P
Dimis, Rennie zawiera aluminium, więc ja nawet przy najcięższej zgadze piję po prostu mleko - słyszałam też, że ulgę przynosi kleik z siemienia lnianego albo woda z miodem i octem jabłkowym. Mi zazwyczaj szklanka mleka pomaga, więc nie sprawdzałam tych innych sposobów.
Olesia, z tym spaniem to u mnie losowo, ale ostatnio rzeczywiście śpię gorzej, czuję się strasznie spięta i jak się wybudzę to nie mogę zasnąć - tak jak np. dzisiaj - a kiedyś to nie miałam z tym żadnych problemów.
Jeśli o kosz na pieluszki to chyba się w taki zaopatrzę, żeby za każdym razem nie schodzić do kuchni do śmietnika - zwłaszcza, że była u nas ostatnio koleżanka, która zawinęła pieluchę w woreczek i wywaliła do zwykłego śmietnika i na drugi dzień wywalaliśmy pusty worek na śmieci, bo tak z niego śmierdziało pieluchą - nie wyobrażam sobie tego na codzień. Widziałam takie z wymienianymi workami, ale wielorazowymi - na dno się daje parę kropel olejku zapachowego i on w jakiś sposób niweluje smrodki :)
U mnie to samo z mamą, która chce przyjechać pomóc, ale ze względu na to, że jest pielęgniarką to jesteśmy oboje tym pomysłem zachwyceni. Wiem, że w ogóle nie będzie uciążliwa ani nachalna, a do tego na bank będzie bardzo pomocna. Nie jest osobą nad którą trzeba latać i skakać, w sumie wszyscy u siebie nazwzajem czujemy jak "u siebie w domu" więc nie ma nadskakiwania ani specjalnego traktowania :)
Kraska, ja jeszcz mamą nie jestem, a już wiem, że nie będę wyparzać i prasować, wystarczy, że nie mamy zwierząt, więc ryzyko alergii jest i tak dosyć wysokie :)
Jeśli o historie porodowe chodzi to też mam horrory z tego powodu i boję się, że ktoś jednak będzie kazał mi rodzić naturalnie. Wczoraj np. słyszałam, że dziewczynę zaszyli razem z odbytem... Przepraszam, bo to też straszenie, ale te wszystkie historie nie miałyby miejsca gdyby kobiety rodzące były bardziej szanowane. Mówienie, że poród jest piękny jak w reklamach jest tym samym co twierdzenie, że jedzenie bierze się z lodówki, a pieniądze z bankomatu - często takie młode osoby (16-19) idą rodzić, wiedzy nie mają żadnej, a potem trauma do końca życia. Dziwi mnie, że w trakcie ciążowania nie ma opieki psychologicznej i przymusu szkoły rodzenia, pewnie połowa cesarek poszła by w niebyt.
Co do rożka, to serio, dopóki nie wczytałam się we wpisy to nie miałam pojęcia, że takowe coś istnieje, i to usztywniane :)
Mrs.W współczuję przygód z zębem, może warto zasięgnąć opinii innego lekarza? Przecież chodzenie z bolącym zębem przez 5 miesięcy podchodzi pod tortury, nie wyobrażam sobie tego.
Jeśli chodzi o "padanie" przed tv, to miałam tak w pierwszym trymestrze, że potrafiłam zasnąć w połowie zdania :D
Dominika, ja chyba też się zagapiłam i nie pogratulowałam, więc już się poprawiam - moje serdeczne gratulacje :) Fajnie, że dałaś radę się odkopać z piwnicy, mimo że masz wrażenie iż nic nie zniknęło to jak piszesz ile wywozicie to jednak trochę tego musiało być :) Ja na szczęście w nowym miejscu miałam tylko "szafkę zła" w której były tylko 3 ostatnie lata życia - uporządkowanie jej zajęło mi chyba z tydzień, ale wzięłam się za nią przed porodem, bo potem to już sobie tego nie wyobrażam :)
Jak to piszę to pewnie już za późno, ale na krzywą zazwyczaj idzie się od razu na otwarcie przychodni.
Kruszynka, tak jak pisałam wcześniej, nie wyobrażam sobie, że ktoś przyjeżdża pomóc, a ja miałabym robić mu jedzenie lub herbatę - u nas to się wszyscy śmieją, że "dom samoobsługowy, prosimy o zwrot naczyń". Może i jestem mało gościnna, ale chyba mam taką rodzinę i przyjaciół, że każdy to akceptuje i co najlepsze u nich jest dokładnie to samo :)
Czapla, gratuluję córeczki :) Mam wrażenie, że w naszym wątku prawie sami chłopcy się urodzą, ale to może złudzenie. Nie czytaj nic w necie, bo się okaże, że ta krosta pod kolanem to ciąża pozamaciczna - oczywiście żartuję, ale czytanie o objawach, chorobach i innych przypadłościach to był największy błąd pierwszego trymestru gdy się bałam poronienia i każdy najmniejszy ból konsultowałam z wujkiem google, strasznych pierdół mi naopowiadał...
Ja wczoraj byłam u mojej fizjo, oklejona jestem już jak pisanka, bo plecy dokuczają strasznie i to cały odcinek piersiowy i szyjny. Dostałam też zestaw ćwiczeń wzmacniających kręgosłup, więc zaraz idę pompować piłkę...
Jak zwykle się rozpisałam, ale dzisiaj szykuje się intensywny dzień, więc pewnie znowu odpiszę hurtowo jutro :)
zobacz wątek