Odpowiadasz na:

Re: Mamusie majowo-czerwcowe 2014 *22*

Powiem Wam, że strasznie się cieszę, że już jestem po wszystkim. Leżenie na oddziale i czekanie na decyzję lekarzy to istna katorga...
W sobotę rano lekarz mówił, że na żadne próby oxy przez... rozwiń

Powiem Wam, że strasznie się cieszę, że już jestem po wszystkim. Leżenie na oddziale i czekanie na decyzję lekarzy to istna katorga...
W sobotę rano lekarz mówił, że na żadne próby oxy przez weekend nie mamy się bo nastawiać, bo w nocy przyjeli 16 porodów w związku z czym nie ma miejsc ma położnictwie. Na każde pytanie dotyczące przeterminowania ciąży mówili, że po to jestem w szpitalu, żeby mnie i malucha kontrolować na ktg kilka razy dziennie i w razie potrzeby będą reagować. Na szczęście po 18tej mały postanowił zacząć sam pchać się na świat, bo nareszcie poczułam jakieś skurcze - nieregularne i niezbyt bolesne, ale były. Przed 22gą podłączyli mnie do ktg i nie spodobał się im zapis - duże skoki tętna dziecka, czasami spadające do 70 a nawet zanikające. Podłączyli mnie drugi raz i znowu to samo. I od teraz wszystko potoczylo się błyskawicznie. Decyzja o zabraniu mnie na porodówkę, ekspresowy przyjazd męża, lekarz po 5 minutach obserwacji zapisu od razu stwierdził, że najlepszym rozwiązaniem jest cc. Nogi zrobiły mi się trzęsące jak z galarety z tego stresu. Znieczulenie, cięcie i po chwili usłyszałam płacz syneczka, aż mi się łzy w oczach pojawiły ze szczęścia, ze urodził się cały i zdrowy.
Borys to na razie anioł nie dziecko - prawie cały dzień spi, mało płacze, do cycka woli się przytulać niż ciągnąć, także kapnie od razu mm.
Jeśli chodzi o opiekę na położnictwie to na razie nie mam zastrzeżeń.

zobacz wątek
11 lat temu
Usiaa

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry