Re: Mamusie majowo-czerwcowe 2014 *22*
Siema w lekko chmurnawy dzień :)
Czytam Was na bieżąco, ale żeby teraz na wszystko odpisać to będzie graniczyło z cudem :P no ale cóż... ;)
po 1 to gratulacje kolejnych...
rozwiń
Siema w lekko chmurnawy dzień :)
Czytam Was na bieżąco, ale żeby teraz na wszystko odpisać to będzie graniczyło z cudem :P no ale cóż... ;)
po 1 to gratulacje kolejnych rozpakowanych mamusiek no i dla Usii (tak wyczekanego porodu) :) spory bobasek :) fajnie że cesarką, bo takiego maluszka to chyba jednak lepiej tak niż sn ;)
Ewwa a za Ciebie trzymam kciuki, żeby w końcu się ruszyło ileż można się obijać?? ;)
co do ktg to ja w tej ciąży nie miałam ani razu ;) w sumie nie wiem czemu :P
ehhhh z tą przychodnią na Morenie to słaby temat :( żeby się tam dostać, to swoje trzeba odstać/oddzwonić :/ i się nawkurzać :/ My wszyscy jesteśmy zapisani na Górnej i tam jest o tyle plus, że nie jest się przypisanym do konkretnego lekarza, tylko chodzisz do kogo ci się podoba (i tak jest i z ogólnym i z pediatrą). Zapisy są na dany dzień od rana (fakt, że dodzwonieniem się też bywa różnie) lub można dzień wcześniej (od 21) przez internet, także ogólnie źle nie jest.
Gosiek jeśli chodzi o ściąganie laktatorem, to pamiętaj, że to nie jest miarodajne, bo laktator ściąga jednak inaczej niż dziecko. I często nim ściągniesz dużo mniej niż dziecko wyciąga. Co mała ma wyciągnąć to wyciągnie :)
Luna ja Młodej jedynki zakładałam przez miesiąc ;) dopiero w piątek otworzyłam pierwszą paczkę 2 i mam wrażenie że mała w nich pływa :P no ale 1 były już ciasnawe, więc nie chciałam jej kisić w nich ;) - to tak jeśli chodzi o małe tyłki :P
a szpitale nie odeślą kobiety w zaawansowanym stadium porodu, albo nawet po odejściu wód (nawet jeśli na porodówce nie będzie miejsc i musieliby na korytarzu przyjąć poród). Jak rodziłam synka (odeszły wody, skurcze nieliczne i słabe) to przyjęli mnie bez problemu (ale wtedy były miejsca), a teraz jak trafiłam na IP to babeczka stwierdziła ale nie wiem czy dla Pani będzie jeszcze miejsce, ale po badaniu jak się okazało, że rozwarcie na prawie 3 palce to powiedziała nie, no Pani jest do przyjęcia. A kliniczna zawsze ma brak miejsc - to się zastanawiam czy to jedna wielka ściema, czy po tym remoncie mają tylko 2-4 miejsca na porodówce??? Bo to aż niemożliwe, żeby 24 godz na dobę przewijało się tam aż tyle kobiet, z czego prawie każda chce znieczulenie, więc i ilu musiałoby być anestezjologów na zmianie???
A jeśli chodzi o podpaski po porodzie, to ja już po 2 dniach zaczęłam używać tych belli co w szpitalu dają (na Zaspie) a po powrocie do domu to chyba na 2 dzień przeszłam na te cienkie biedronkowe (nie pamiętam nazwy).
Natomiast kwestia wypróżnienia się podczas porodu dla każdej z nas kwestia mega wstydliwa, ale położna na SR mówiła, żeby się nie przejmować, bo nawet jeśli się zdarzy, to oni po prostu zmieniają podkład i tyle... ale najczęściej organizm sam się czyści przed porodem.
Hehe dzieciaczki u mężczyzn przestają płakać, bo nas niestety kojarzą z jadłodajnią :P i jak są u nas na rękach to się cycucha domagają ;) a od faceta nie dostaną więc i po co tracić energię na płacz?? ;)
mamma a ciśnienie masz dobre?? bo przy zbyt wysokim dziecko często przestaje rosnąć...
Aśku wlewaj po kropli-dwóch soli fizjologicznej do noska. Powinno pomóc.
Trzydziesko alergia niestety może wyjść w każdej chwili. Czasem przecież wychodzą u dorosłych na coś co jedli przez całe życie. No i to też może być nie tyle że coś zjadłaś tylko w jakiej ilości. U nas z Bartim tak miałam. Jadłam czekoladę w racjonalnych ilościach i było git, ale pamiętam przed świętami wielkanocnymi (miał jakieś 2 miesiące) malowałam polewą czekoladową babki i co chwilę podjadałam tą polewę i następnego dnia Młody miał kaszkę na prawie całym ciałku i tarł oczka ewidentnie go swędziały, więc stwierdziłam, że to na pewno od tej czekolady. Przez kilka dni nie jadłam, a po jakimś czasie zaczęłam znowu podjadać (ale już pilnowałam, żeby nie przesadzić z ilością) i wszystko było w porządku.
A u mnie ostatnio było słabo :( tzn miałam jakiś kryzys zmęczeniowy :( Młoda w nocy co chwilę się budziła na cycka (z resztą ostatnio się budzi co mniej więcej 2 godz i nie wiem jak to zmienić) a potem zamiast spać dalej to się wierciła, kwękała i przestawała tylko na rękach a po odłożeniu znowu się wybudzała i w płacz :/ i jednego wieczoru wszystko puściło i się poryczałam razem z nią :( ehhhh czy macierzyństwo nie mogłoby być pasmem samej radości?? bez cienia tych gorszych dni?? ;)
zobacz wątek