Re: Mamusie marcowe (7)
Hej,
Niria- myślałam o chuście, koleżanka mnie trochę pomysłem zaraziła, ale wiem, że porządna chusta sporo kosztuje, nawet koło 300-400zł. Wiem też, że warto iść na szkolenie z...
rozwiń
Hej,
Niria- myślałam o chuście, koleżanka mnie trochę pomysłem zaraziła, ale wiem, że porządna chusta sporo kosztuje, nawet koło 300-400zł. Wiem też, że warto iść na szkolenie z wiązania, bo na filmikach nie zawsze wszystko widać. Jest to świetny sposób na uspokojenie malucha no i poza tym masz 2 ręce wolne :). Nie ukrywam, że jest to fajny pomysł i mi się podoba. Nosidełka tradycyjne mi się nie widzą.
AgaM -żebym to ja mogła o tym zadecydować :) !!!
Z 1 strony to już bym mogła mieć, bo w końcu jakieś dolegliwości się pojawiły - puchnące nogi, opuchlizna na buzi, zgaga, ból kręgosłupa silniejszy niż był, latanie w nocy do wc i potem bezsenność, ale w urodziny bym nie chciała urodzić. Podobno nie jest to dobre, fajnie jak każdy ma swój dzień do świętowania.
Hm...zastanawiam się i trochę dziwię, że tak długo werandujecie... czy tak Was nauczono czy to mamy Was tak nakręcają?
Moja położna ze SR powiedziała że jak były ostatnio te kilka dni słonecznych (prócz tych wietrznych/wichurowych) to spokojnie można wychodzić z maluchem po tygodniu od wyjścia ze szpitala. I jeśli pogoda będzie dopisywać to ja tak zamierzam robić, nie planuję werandować jak będzie słoneczna pogoda, tylko od razu gondola i wio na spacer. Najwyżej nie będę wychodzić tak z rana 9-10 tylko później, żeby było cieplej. Taki mam plan, a jak wyjdzie w praktyce się zobaczy...
Asiula- a czemu mała się wychładza? pytałaś położnej jaka może być tego przyczyna?
Do tych rozpakowanych mamuś :) mam pytanie, czy Was też rodzina i znajomi molestowali telefonicznie ? ... czy już rodzisz, czy masz skórcze, czy już się coś dzieje? bo mnie od tygodnia już męczą i ja już zaczynam mieć tego dość... ciągle telefony - jakie to jest upierdliwe... 2 x nie odberałam telefonu bo miałam wyciszony, to już w rodzinie sensacja, pewnie się coś dzieje... i smsy się zaczęły..."czemu nie odbeirasz, rodzisz?" Jak sobie z tym radziłyście? mi przez myśl przeszło, żeby zmienić nr tel na czas porodu... autentycznie...
I jeszcze druga kwestia - jak podchodziłyście do odwiedzin w szpitalu... odwiedzał Was ktoś prócz męża? Wiadomo na Klinicznej teraz jest pokój odwiedzin i za dużo tam miejsca nie ma. Znajoma która tam rodziła po cc musiała stać na korytarzu jak rodzinka 6 osobowa wparowała w odwiedziny zobaczyć malca. Postała 15min i miała dość. A w pokoju odwiedzin duszno, mnóstwo ludzi, ścisk...
W sumie dobrze, że zamknęli odwiedziny na oddziałach poporodowych i pooperacyjnych - bo bynajmniej kobiety mogą mieć spokój. Szkoda, tylko, że mężowie/partnerzy nie mogą wejść, bo w sumie tych powinni wg mnie wpuszczać, ale mogłyby być jakieś parawany, że w razie karmienia, wietrzenia można się jakoś osłonić przed obcymi mężami a ze swoim sobie troszkę posiedzieć.
Jestem trochę przerażona pobytem w szpitalu, bo nigdy nie byłam, a w tej chwili to już bardziej niż pewne, że będzie cc i pobyt pewnie będzie dłuższy :((. Mam nadzieję, że szybko to minie...
Dzisiaj zaczynam 39tc... ciekawe kiedy wybije godzina 0...
Miłej Niedzieli :)
zobacz wątek