Odpowiadasz na:

Re: Mamusie marcowo - kwietniowe 2016 cz.2

Pauletta, w większości szpitali mąż musi mieć ochraniacze na buty i jednorazowy fartuch, ale to można kupić zwykle w automacie na miejscu (trzeba miec monety przy sobie). jednak w razie czego można... rozwiń

Pauletta, w większości szpitali mąż musi mieć ochraniacze na buty i jednorazowy fartuch, ale to można kupić zwykle w automacie na miejscu (trzeba miec monety przy sobie). jednak w razie czego można zaopatrzyć się wcześniej. każ mu tez zrobić sobie przed wyjazdem z domu kilka kanapek i wziąć coś do picia, bo nigdy nie wiadomo, jak długo będzie trwał poród. no i na d*psko raczej wygodne dresy niż jeansy, co by nie narzekał przy masowaniu Ci pleców w jakiejś dziwnej pozycji :P

Katarin, to dziwne, że lekarz nie chce Ci dac zwolnienia mimo zaawansowanej ciąży i dolegliwości. może trochę podkoloruj to napinanie się brzucha.... a chodzisz prywatnie czy na NFZ?

co do torby do szpitala, to oprócz takich oczywistych rzeczy, typu ubrania i środki higieniczne dla mamy i bobasa, polecałabym spakować wodę mineralną i trochę lizaków i gorzkiej czekolady do podgryzania na porodówce (na Klinicznej akurat pozwalają normalnie jeść, jeśli nie ma dużego prawdopodobieństwa nagłego cc, ale w większości pozostałych szpitali podobno nie); poza tym małą butelkę z dziubkiem i saszetki Tantum Rosa w razie rany krocza; ręczniki jednorazowe i papier toaletowy (na klinicznej był w wc tylko taki twardy szary...), takie duże podkłady urologiczne/do przewijania niemowląt żeby położyć sobie na łóżko i nie musieć się martwić, ze wybrudzi się pościel i trzeba będzie prosić o zmianę (w niektórych szpitalach sami daja, na Klinicznej akurat przydały mi sie własne), jakieś pieluszki flanelowe albo właśnie te podkłady jednorazowe, żeby położyć na przewijak pod dziecko do zmiany pieluszki; jedzenie dla siebie na "po porodzie" - mi dali, ale było bez smaku, więc zeżarłam kanapki męża, bo on sam nie mógł jeść z wrażenia, a głodnym jest sie po porodzie jak smok; dużo skarpet na porodówkę, bo cieknące po nogach wody płodowe wymuszają częstą ich zmianę :) ; można wziąc sobie z domu jaśka, zawsze to jakoś przyjemniej niż szpitalna poduszka; aparat, ładowarkę do telefonu...
- to z takich może mniej oczywistych rzeczy, które mi sie poprzednio przydały.

Sensimila, mi też się włączył syndrom wicia gniazda, mam przeczucie, że urodzę w lutym. wydaję przez internet kupę kasy na rzeczy potrzebne dla dziecka, a zarzekałam sie, że będzie mieć wszystko po starszym.... z rozpędu kupiłam nawet nowe meble do dużego pokoju :P
właśnie dostałam smsa z apteki, ze moje zamówienie jest już gotowe do odbioru. niby same najpotrzebniejsze rzeczy, a prawie 250 zeta... masakra.

zobacz wątek
9 lat temu
~elle

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry