Re: Mamusie sierpniowo-wrześniowe 2012 45*
"Taaa, ale Ty pewnie czekasz na pierwszy kwek co by Zdzich Madzi nie obudził?"
- no tak. Z resztą zauważyłam, że on czesto się kręci kręci kręci, nawet ze 20 minut i zasypia. A ja w...
rozwiń
"Taaa, ale Ty pewnie czekasz na pierwszy kwek co by Zdzich Madzi nie obudził?"
- no tak. Z resztą zauważyłam, że on czesto się kręci kręci kręci, nawet ze 20 minut i zasypia. A ja w tym czasie nie śpię tylko czekam czy zaśnie czy bedzie kwiczał... Muszę się przyzwyczaić.
Łucja, zapomniałaś że my na forum godzin nie wpisujemy w listę :P
Też miałam głupi sen. Sniło mi sie że taki jeden sąsiad bandzior włamywał się wszystkim do mieszkań i wszystkich zabijał i drugi sąsiad przyszedł nas ostrzec. Uciekliśmy ale nie wzieliśmy Adasia. Jak byliśmy pod blokiem to kazałam Olkowi wrócić po niego i przyniósł mi już trupka :( Straszny sen. Robiłam mu sztuczne oddychanie ale na próżno. Masakra!
A potem mi sie śniło, że Madzi sie zrobiły takie jakby wypalone dziury w uszach przez to że dużo ostatnio przebywa u babci a tam dziadek fajki kopci :/
Po co mi sie takie rzeczy śnia!?
Ola, pytałaś o Redłowo. Ja Ci polecę. I i II poród był w Redłowie i wszystko jeżeli chodzi o obsługę dobrze wspominam. Czułam że jestem pod dobrą opieką. Teraz długo się meczyłam, bo ponad 14 godzin, a szyjka sie "zacieła" i nie chciała się rozewrzeć na wiecej niż 2 palce. Miałam poczucie że naprawdę się starają mi pomóc i robią wszystko żeby mi tą szyjkę "ruszyć".
Na położniczym też ok.
Trochę wkurzające jest to, że te obchody takie nieogarnięte.
Np. z samego rana przychodzą na pielęgnację noworodka, trzeba tego noworodka rozbierać, a za 2 godziny przychodzi obchód pediatrów. Mogliby to załatwić za jednym zamachem, nie? Przecież dla takiej osłabionej porodem babki nieogarniętej jeszcze i powolnej rozbieranie i ubieranie tego dziecka nie jest łatwe. Chociaż jak ktoś sobie nie radzi to pomagają. Ale budzić to dziecko trzeba, co zaśnie to budzą.
Nigdy nie wiadomo czy można sie zdrzemnąć, czy nie warto bo zaraz coś bedzie sie dziać. Ale to chyba jest tak w każdym szpitalu.
No i jedzenie słabe. Kolacja o 16:30-17:00. A co potem??? Głód :P
Dadzą 3 kromki chleba i 2 plastry kiełbasy i weź kombinuj ;) Śmiałyśmy się, że niedługo o chleb bedziemy się bić jak w jakimś obozie ;)
Warto zabrać sobie cukier, bo inkę dają gorzką i herbatę też gorzką.
No i sól jeżeli nie lubisz takiego jałowego żarcia.
Trzeba mieć swoje sztućce i kubek. Jak ktoś nie miał to dawali, ale lepiej mieć swoje, przynajmniej prosić nie trzeba.
A tak w ogóle nie musisz mieć żadnych objawów zbliżającego się porodu. Może Cię wszystko wziąć z zaskoczenia.
Przykład mój: w I ciąży na porodówkę trafiłam z rozwarciem na 1 palec, urodziłam 7 godzin później.
w II ciąży z rozwarciem chodziłam 2 miesiace, z 10 razy myślałam że już rodzę bo kilka razy przez całą noc miałam skurcze regularne które rano przechodziły, czop odchodził mi z 5 razy. Na porodówkę trafiłam z rozwarciem na prawie 2 palce a urodziłam 14 godzin później. I skurcze też mi rano przeszły tylko że oksytocynę podali i sie rozkręciło na nowo.
Także nie ma reguły. W każdym razie lepiej rodzic z zaskoczenia.
zobacz wątek