Re: Mamusie sierpniowo-wrześniowe 2012 52* 3*
Do dziewczyn niezdecydowanych w sprawie chrzcin czy w lokalu czy w domu, to ja poddaje pod rozwagę i gorąco polecam sposób jaki ja wybraLam: zamówiłam jedzonko u AgusiGda: wszystko było przesmaczne...
rozwiń
Do dziewczyn niezdecydowanych w sprawie chrzcin czy w lokalu czy w domu, to ja poddaje pod rozwagę i gorąco polecam sposób jaki ja wybraLam: zamówiłam jedzonko u AgusiGda: wszystko było przesmaczne i kosztowało niedużo, ja miałam wygodnie, bo dzieci czuły sie u siebie a po obiedzie tylko powkładać talerze do zmywarki i po krzyku.
Ja doskonale rozumiem wszystkie z Was, które wspominają bliskich z rodziny. Mi jest bardzo ciężko, wam pewnie też.
Ja zdecydowałam, że jednak pójdziemy na cmentarz, bo Emi się polepszyło. Włożyłam małego w chustę i było bardzo cieplutko i wygodnie :) ale zaniepokoiło mnie, że młody mocno charczy.. W chuście jak miałam go blisko siebie, to czułam, jak wszystko mi drży od jego oddechów. Przestraszyłam się, bo on tak miał poprzedniej nocy też tylko że zrzuciłam to na gęstą ślinę (myślałam, że to ona mu zalega i nie może przełknąć na leżąco), no ale to by juz był 3ci dzień więc uznałam, że nie będę ryzykować i podjechałam do szpitala w starogardzie. Tak sobie pomyślałam, że jak mam się gdzieś wbijać do przychodni w piątek przy świętach nie wiadomo czy mnie przyjmą czy nie, bo nie miaalm absolutnie żadnych dokumentów (na wyjazd zmieniłam torebkę i oczywiście nei przełozyłam) to chyba łatwiej i szybciej będzie podjechać do szpitala. i miałam rację bo zajęlo nam to 35 minut.
Trafiłam naprawdę na LUDZI w szpitalu! Od dyspozytorki, przez lekarza dyżurnego i sanitariuszy aż po zawołaną pediatrę wszyscy byli baaardzo uprzejmi. NIkt mi nie robiła problemów że nei mam dokumentów, że sobie coś wymyślam (bo ani kaszlu ani kataru ani gorączki) każdy po kolei go badał i zbierał wywiad.
Lekarka go osłuchała dokładnie i stwierdziła że na oskrzelach i na płucach nic nie słyszy, ale kurcze on akurt w tym momencie nie charczał! Nawet mogła pomyśleć, ż esobie wymyśliłam to... I uznała, że moze to być ślina albo trochę katarku, z ema troszkę zaczerwienione gardło i byc może coś z tego wyniknie w najbliższym czasie ale póki co jest "czysto". Ale za to wykryła szmery nad sercem, wiec musimy się konsultowac z kardiologiem :/
nawet dała mi z oddziału jakieś specjalne leki na pleśniawki bo młody męczy się z nimi juz ponad 2 miesiące... Co się wyleczy 2 dni i wracają...
Cieszę się, że pojechalam do tego szpitala, bo raz że mam czyste sumienie z tym charczeniem (chociaz dziś już dalej charczy :/ ) no i wykryła coś na co nikt wcześniej nie zwrócił uwagi..
zobacz wątek