Odpowiadasz na:

Re: Mamusie styczniowe i lutowe 2014 oraz Maluszki (11)

Wita moje drogie Mamusie już na spokojnie z domu:)
Powiem wam, zenie spodziewałam się, że moje dziekco będzie tak oporne co do przyjścia na ten świat. 14 lutego dostałam ostatnią próbę... rozwiń

Wita moje drogie Mamusie już na spokojnie z domu:)
Powiem wam, zenie spodziewałam się, że moje dziekco będzie tak oporne co do przyjścia na ten świat. 14 lutego dostałam ostatnią próbę oksytocynową dożylnie(któraś pisała że to chemia a to przecież naturalny hormon;). Niestety Łucja była bardzo spokojna od 13go, na ktg niewielkie ruchy w porównaniu do poprzednich. Po podaniu oksy podobnie. Mój Mąż zdążył przyjechać i przy nim lekarz przebił mi pęcherz płodowy-zielone wody. tak więc w ciągu 15 minut byłam na sali operacyjnej. Najgorszym jak dla mnie elementem z cięcia cesarskiego jest znieczulenie w kręgosłup- mi wbili się dopiero za piątym razem(!!!), poprzednie 4 igły zgięły się w pół:(.
Na szczęście o 11:45 na świat przyszła Łucja, piękna dziewczynka różowiutka i okrąglutka. Nie miała żółtaczki!
Leżałyśmy od razu we dwie na sali pooperacyjnej, przystawiona do piersi ciągnęła natychmiast( co jest uwiecznione na filmie i jest największą dumą Dziadków-że taka super mądra od razu zabrała się do rzeczy;).
W poniedziałek już byłyśmy w domu. I się zaczęło.. w szpitalu Lusia tak pogryzła mi sutki, że musiałam ściągać jej pokarm i karmić przez strzykawkę po palcu(nie chciałam butelki). W domu dostałam takiego nawału pokarmu- że całą noc ściągałam, Mąż karmił Małą tym mlekiem, oni spali a ja ściągałam, okłady-ciepłe i zimne, kapusta masakra. rano zadzwoniłam do położnej środowiskowej i była po kilku godzinach, udało sie opanować sytuacje. Karmię teraz przez kapturki na sutki, jutro znów wizyta położnej i spróbujemy przyłożyć Córkę do cycka bez kapturka, bo już wyglądają o niebo lepiej,poodpadały strupy ;).
Poza tym jest naprawdę dobrze. Trzeba przyzwyczaić się do ciągłego budzenia co 3h,ale mój Mąż jest tak wspaniały, że po karmieniu lula Łucję jak trzeba, zajmuje się nią, żebym miała czas na sen. Będzie ze mną aż 3 tygodnie!
Co do szpitala na Zaspie- opieka świetna, na ginekologii i patologii( bo tu i tu leżałam;), na porodówce to w ogóle położne przecudowne, do rany przyłóż, wszystko tłumaczą,mówią co robią, lekarze kontaktowi, chętni do rozmowy, na położnictwie- położne pomagają z laktacją na wszystkie sposoby, pomagają przy dziecku po cesarce, są bardzo delikatne i konkretne.
Nie mam na co narzekać- naprawdę. Polecam ten szpital z całego serca!
Szczęśliwa Mama Małgosia85;)

zobacz wątek
11 lat temu
Malgosia85

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry