Odpowiadasz na:

Re: Mamusie wrzesień-październik 2011 *13*

Ja od kilku dni puchnę. Przypuszczam, że zmęczenie przeprowadzką robi swoje, w poniedziałek zabrałam już wszystkie rzeczy i rozlokowujemy się już w nowym mieszkaniu, ale łóżka nie mamy, więc ja... rozwiń

Ja od kilku dni puchnę. Przypuszczam, że zmęczenie przeprowadzką robi swoje, w poniedziałek zabrałam już wszystkie rzeczy i rozlokowujemy się już w nowym mieszkaniu, ale łóżka nie mamy, więc ja śpię na materacu a Z. obok na podłodze, na kocu i zapasowej kołdrze.
Mówi się, że pierwsze sny w nowym miejscu mają duże znaczenie, a mi się śniły jakieś durne rzeczy, których na szczęście nie pamiętałam.
Po obudzeniu miałam tak spuchnięte dłonie, że ledwo ściągnęłam pierścionek, który normalnie jest za luźny i się swobodnie na palcu obraca... Stopy mi puchły już wcześniej, ale w stopniu akceptowalnym, teraz puchną też.
Namawiam Z. żeby mi zrobił peeling i pomalował paznokcie :). Jak tylko poszpachluje ściany, zagruntuje i pomaluje, to się może nawet doczekam, bo jakoś nie protestował.
Byliśmy dziś na zajęciach w SR i stwierdzam, że albo my jesteśmy przeraźliwie racjonalni, albo rodzice, o których opowiada położna są mega panikarzami. Z jej opowieści wynika, że matki przejmują się absolutnie wszystkim i każda rzecz, której nie rozumieją, spędza im sen z powiek. Jakoś kobiety w mojej rodzinie zachowują spokój i nigdy nawet u świeżej mamy nie widziałam paniki z jakiegoś dziwnego powodu. Też do panikujących nie należę i trochę męczy mnie słuchanie takich historii.

zobacz wątek
14 lat temu
marta29

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry