Odpowiadasz na:

Re: Mamusie wrzesień-październik 2011 *14*

Dziś się rozpakowała znajoma, jakieś dwa tygodnie przed terminem. Pierwsze dziecko.
Przy takich niusach zaczynam sobie uświadamiać, że planowanie to sobie można wetknąć tam gdzie słońce nie... rozwiń

Dziś się rozpakowała znajoma, jakieś dwa tygodnie przed terminem. Pierwsze dziecko.
Przy takich niusach zaczynam sobie uświadamiać, że planowanie to sobie można wetknąć tam gdzie słońce nie dochodzi...
Mój gin ciągle powtarza, że termin jest orientacyjny i że plus minus 2 tygodnie trzeba uwzględnić i chyba w końcu to do mnie dotarło. A mi się tak podoba termin 1 października, że nie chciałabym innego, a już na pewno nie chciałabym urodzić we wrześniu. A z kolei 4-5 października nie mogę, bo Z. musi w tym czasie wybyć.

Monia - ja mam to samo, pierwszy dzień na zwolnieniu, sama w domu, nie wiem co ze sobą zrobić, to śpię. Obawiam się, że jak sobie nie znajdę zajęcia, to będę jeść.
Zajęć w zasadzie to sobie mogę wyszukać sporo - wszystkie moje rzeczy muszę odwinąć z folii i wyciągnąć z kartonów i upakować do szafek i szuflad, a na to akurat kompletnie nie mam ochoty. Zwłaszcza, że nie wiem jeszcze co gdzie umieścić, a moje zdolności planistyczne ostatnio zawodzą na całej linii.

Namierzyłam w nowej okolicy bibliotekę, ale teraz akurat jest zamknięta. Jedyne co mam w domu częściowo nieprzeczytane to biblia ciążowa oraz wielkości i ciężaru dwóch cegieł - książka o pierwszym roku dziecka. Jednak bym chciała nieco inną literaturę. Chyba muszę zmusić Z. żeby mnie zawiózł do empiku, to sobie kupię Cejrowskiego. Nie mogę na niego patrzeć i go słuchać, ale pisze fenomenalnie.

zobacz wątek
14 lat temu
marta29

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry