Re: Mamusie wrzesień-październik 2011 *16*
Z tym programem to akurat nie jest ściema. Tam naprawdę są tacy niekumaci ludzie, którzy nie posiadają elementarnej wiedzy na temat anatomii i fizjologii własnego ciała. U nas dzieciaki po...
rozwiń
Z tym programem to akurat nie jest ściema. Tam naprawdę są tacy niekumaci ludzie, którzy nie posiadają elementarnej wiedzy na temat anatomii i fizjologii własnego ciała. U nas dzieciaki po podstawówce wiedzą więcej, jeśli tylko uważają na lekcjach biologii.
Mnie bardziej niż poród martwi to, czy mój mały nie będzie ryczącą non stop marudą. Moja mama mówiła, że my jako dzieci byliśmy grzeczni i spokojni, dwuletni syn mojej siostry był spokojny i teraz drugi 5-tygodniowy również jest. Nie wiadomo jak Z., bo jego mama nie pamięta już, zresztą przy szóstce dzieci ciężko tego wymagać :).
Ale mam nadzieję, że chociaż w mojej rodzinie jest to w genach.
Wiadomo, że poród to wielki wysiłek i dla kobiety i dla dziecka, ale im bliżej, tym mniej się obawiam. Może to dzięki zajęciom w SR, bo prawda jest taka, że się boimy tego, czego nie znamy.
Wiem, że będę rodziła w jednoosobowej sali, że mogę mieć własną muzykę, wiem, że Z. będzie ze mną, a już po wszystkim dostanę dziecko od razu, a wszystkie ważenia i mierzenia będą wykonane przy mnie.
Martwi mnie to, że Z. nie będzie mógł być ze mną cały czas już po porodzie, bo ojcowie nie mają wstępu na salę i syna będzie mógł oglądać już wtedy tylko przez szybkę.
Moja mama, gdy rodziła pierwsze dziecko (mnie) była sporo młodsza niż ja teraz, sala była wieloosobowa, a taty przy niej nie było, bo nikt nawet nie słyszał o porodach rodzinnych. Nie było szkół rodzenia, wiedzę "praktyczną" mogła mieć co najwyżej od koleżanek. I dała radę. Urodziła czwórkę dzieci. Więc tak myślę, że ja z jednym małym Guciem też dam radę.
zobacz wątek