Re: Mamusie wrzesień-październik 2011 *17*
Ja nie będę wycinać metek, chyba, że zauważę, że małemu skórę podrażniają - zostawię je właśnie po to, żeby wiedzieć jaki jest rozmiar wdzianka. Może jak się już wprawię tak, że będę oceniać...
rozwiń
Ja nie będę wycinać metek, chyba, że zauważę, że małemu skórę podrażniają - zostawię je właśnie po to, żeby wiedzieć jaki jest rozmiar wdzianka. Może jak się już wprawię tak, że będę oceniać rozmiar na oko, to dopiero wtedy wytnę.
Spora część ciuchów, które dostałam i tak ma wycięte metki i przez to nie wiem jak je segregować, a porównywanie wielkości z tymi, które mają metki nie zawsze jest takie proste, jak mogłoby się wydawać.
A co do smoczka - o ile się uda, to chciałabym nie używać w ogóle. Dlatego liczę, że mały będzie spokojny. Ale jeśli będzie się wydzierał ciągle, to takiej opcji nie wykluczam.
Do szpitala ani butelki ani smoczka nie biorę. Zresztą, przynajmniej na początku jeśli jest problem z karmieniem piersią, to i tak się nie używa butelek, bo to uczy dziecko innego rodzaju ssania i później jest jeszcze większy problem, żeby zaczęło ssać pierś. Dlatego pielęgniarki jeśli muszą karmić dziecko sztucznie, to korzystają z pipetki albo kieliszka, albo jeszcze innej metody, w której dziecko nie wyrobi sobie odruchu "błędnego" ssania.
Moja siostra miała problem z karmieniem na początku, więc jej synek dostał butelkę i jak już się jej udało rozkręcić laktację, to dziecko i tak nie chciało jeść z piersi. Więc jedyne co mogła zrobić, to ściągać i już kontynuować karmienie z butli.
zobacz wątek