Re: Mamusie wrzesień-październik 2011 *7*
Ja powróciłam ze spływu kajakowego i na czerwiec planuję kolejny. Zimno jak cholera było, zwłaszcza nocami, ale domki wyposażone w ciepłe kołdry, jeszcze wzięłam swoją i jakoś dało radę. Fajna...
rozwiń
Ja powróciłam ze spływu kajakowego i na czerwiec planuję kolejny. Zimno jak cholera było, zwłaszcza nocami, ale domki wyposażone w ciepłe kołdry, jeszcze wzięłam swoją i jakoś dało radę. Fajna sprawa. Nawet brak piwka mi nie przeszkadzał, leszek bezalkoholowy też dał radę.
A maleństwo moje chciało się na spływie pokazać ciociom i wujkom i w czwartek nagle wyskoczył mi brzuch, już całkiem ciążowy, w piątek był jeszcze większy i właśnie w piątek rano (historyczna data - ślub w rodzinie królewskiej) poczułam pierwsze takie porządne fikołki malucha. Czułam co nieco już wcześniej, jak przykładałam rękę do brzucha, ale teraz było już zupełnie samodzielne szaleństwo. Chyba nawet tata dziś je poczuł, ale nie mam pewności - trochę był zły, że ja czułam, a on nie i nie wiem, czy nie ściemniał :P
Truskawki mnie nie kręcą, ale winogrona - o matko... Ostatnio, zanim doniosłam do domu, to zżarłam pół kilo. Kolejne pół kilo, już umyte nie smakowało mi aż tak bardzo.
zobacz wątek