Odpowiadasz na:

Re: Mamusie wrzesień-październik 2011 *7*

~Dżina
No właśnie ja moją kocicę przygarnęłam też około roku temu, miała mniej więcej 1,5 roku. Ze strachliwego, agresywnego chudzielca udało mi się zrobić intensywnego przytulaka. Często... rozwiń

~Dżina
No właśnie ja moją kocicę przygarnęłam też około roku temu, miała mniej więcej 1,5 roku. Ze strachliwego, agresywnego chudzielca udało mi się zrobić intensywnego przytulaka. Często śpi z nami, najchętniej w środku, wklejona pomiędzy nas. Ciężko ją stamtąd wykurzyć, zresztą, też nie mam serca jej wywalać, bo potrafi się tak uroczo wkomponować w każdą wolną przestrzeń...
No ale po pierwsze, jakby nie było, trochę sierści zawsze zostawi. Mi samej to nie przeszkadza aż tak, no ale dziecko...
A po drugie, zostanie wykurzona przez bobasa za jakiś czas i obawiam się ataków zazdrości.
Próbowałam nie wpuszczać jej na noc do pokoju, ale to nie działa - siedzi i drapie w drzwi, aż je ktoś otworzy. Potrafi tak przez całą noc.
Muszę ją powoli uczyć spać w innym miejscu, ale też nie jestem w stanie całą noc ją spychać z łóżka. A nie po to przygarniałam biedne stworzonko, żeby z powodu innego stworzonka komuś ją oddać.

Pozostaje nam chyba liczyć na to, że się naszym kotom rozwinie instynkt macierzyński. Widziałam kiedyś takie zjawisko - 6-kilogramowa (wredna!) ogromna kocica, przytulona do małego dziecka w łóżeczku. Mały był wcześniakiem i nie mógł ważyć wtedy więcej niż jakieś niecałe 3 kg. Pewnego poranka kocica została znaleziona w jego łóżeczku, tuliła się do Jasia boku, z którego zsunął się kocyk. Wredne, ogromne kocisko grzało malucha własnym futrem. Gdybym nie widziała - nie uwierzyłabym. Widok niesamowity :)

zobacz wątek
14 lat temu
marta29

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry