Taki według mnie mało konkretny artykuł i widzę w nim dość oczywiste przesłanie, że można trafić na porodówce na anioły albo na hmmm anioły w kryzysie ;-) A to dość oczywiste przesłanie. Ja...
rozwiń
Taki według mnie mało konkretny artykuł i widzę w nim dość oczywiste przesłanie, że można trafić na porodówce na anioły albo na hmmm anioły w kryzysie ;-) A to dość oczywiste przesłanie. Ja rodziłam w Swissie, a położna na porodówce to był żandarm - raczej nie jakaś milusia. Opieka laktacyjna była słaba i ogólnie miałam wrażenie, że w państwowym szpitalu mogłabym zostać potraktowana bardzo podobnie przez personel :-) Warunki świetne, wiadomo, ale to przecież nie wszystko.
zobacz wątek