Widok

Manager się zagalopował

Manager chyba się zagalopował.
Witam szanowną obsługę. Jestem bywalcem lokalu już kilka ładnych lat i mimo upływu czasu zawsze chętnie wracam na imprezę do Was. Po ostatniej sobocie trochę jak w tym kawale..."niesmak pozostał". Bawiliśmy się świetnie ze znajomymi oraz nowopoznanymi luźmi. Na moich oczach w szalenstwie zabawy stojący po drugiej stronie szyby czlowiek dotknął ręką wiszacego TV. TV zawisł na jednym łancuchu. Ekipa nieudolnie przy pomocy klientów próbowała zdjąć TV. Po 10 minutach walki udało się.
Jakież było moje zdziwienie gdy zobaczyłam jak facet w bluzie z kapturem szumnie nazwany Managerem powiedział klientowi że ma wypier..... klient został wyproszony bo żekomo huśtał się na tv. Drogi Panie kierowniku.
Po pierwsze trochę szacunku.Przypominam iż bez klientów nie za długo Pan popracuje. Po drugie w mojej i nie tylko mojej ocenie tv był niewłaściwie zamocowany skoro można go było w tak łatwy sposób zdjąć.Był wręcz zagrozeniem dla bawiących się tam ludzie. Na miejscu Managera przeprosilbym klienta za zainstaniałą sytuację zwłaszcza że akcja była zupełnie przypadkowa. Manager musiał pokazać kto rządzi.....a wszystkim wkoło bawiącym pozostał niesmak. Tyle.
Moja ocena
obsługa: 1
 
klimat i wystrój: 6
 
przystępność cen: 5
 
ocena ogólna: 1
 
3.2

* maksymalna ocena 6

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2

Odpowiedź obiektu

Mnie pozostał więcej niż niesmak, bo tym nieprzyjemnym chwilom towarzyszyła obawa o zdrowie nie tylko osoby, która spowodowała problem, ale i innych gości. Niestety, jak zwykle w takich przypadkach, sprawa z punku widzenia klubu wyglądała zupełnie inaczej. Przede wszystkim, osoba która zerwała telewizor z mocowania, znalazła się tam, gdzie absolutnie jej być nie powinno, mianowicie wychodziła zza stolika, przy którym siedziała, po parapecie. Telewizor wisiał na wysokości ponad 2 metrów, więc nie sposób dotknąć go przypadkiem. Po drugie, nie było to wcale dotknięcie. Nasz Gość idąc po parapecie zachwiał się i chroniąc się przed upadkiem z parapetu chwycił się telewizora i zerwał jeden z łańcuchów, na których telewizor wisiał. Stelaż telewizora był przykręcony do łańcucha właśnie po to, żeby uniknąć możliwości przypadkowego wysunięcia się z innego możliwego mocowania, czyli na przykład haka. Takie rozwiązanie uznałem za najbezpieczniejsze. Stąd dziesięciominutowe zdejmowanie telewizora nie było nieudolnością załogi, tylko koniecznością użycia narzędzi do odkręcenia drugiego łańcucha. I tu dochodzimy do sedna sprawy. Telewizor był bardzo solidnie zamocowany i nie został "tak łatwo (przez klienta) zdjęty". Po prostu klient tracąc równowagę, zawiesił się całym swoim ciężarem na łańcuchu. Bezpieczeństwo jest najwyższym priorytetem, dlatego atestowany łańcuch, którego użyliśmy, mógł wytrzymać obciążenie aż 100 kg, mimo że telewizor waży niecałe 30 kg. Ale nie był w stanie wytrzymać wagi telewizora i klienta. Stąd też zachowanie managera, który usłyszał od klienta pretensje, zamiast przeprosin za zagrożenie, które stworzył, nie mówiąc o jakiejkolwiek próbie naprawienia szkody. Dla tego w nas pozostał nie tylko niesmak, ale zwyczajne zdenerwowanie spowodowanym, przez nieodpowiedzialne zachowanie gościa, zagrożeniem.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
do góry