Odpowiadasz na:

przedstawienie 26 grudnia 2014

Po kilkuletniej przerwie zdecydowałam się pójść do Teatru Wybrzeże, chciałam po prostu zobaczyć na scenie "Marię Stuart", a po obsadzie liczyłam na dobry spektakl. Niestety, szybko nie wybiorę się... rozwiń

Po kilkuletniej przerwie zdecydowałam się pójść do Teatru Wybrzeże, chciałam po prostu zobaczyć na scenie "Marię Stuart", a po obsadzie liczyłam na dobry spektakl. Niestety, szybko nie wybiorę się do Teatru Wybrzeże ponownie. Zawiodła mnie gra gwiazd Wybrzeża, scenografia i reżyser. Siedziałam w jednym z pierwszych rzędów widowni i czasami umykały mi słowa, szczególnie gdy aktorzy stali/siedzieli tyłem do widowni, a jaki był odbiór w dalszych rzędach? Brak konsekwencji w "manierze grania", raz wzniośle, powiedzmy według "starej szkoły" innym razem byle jak wypowiadane kwestie. Widać to było w odniesieniu do poszczególnych postaci jak i do całej sztuki.Oczywiście mogę założyć, że nie rozumiem, o co reżyserowi chodziło w tym braku scenografii, scenie rozpoczynającej przedstawienie, przebieraniu Elżbiety raz w strój z epoki, raz we współczesny, dlaczego Pani Kolak i Pan Baka wypowiadali swoje role z taką nonszalancją, by nie powiedzieć lekceważeniem. Wyjątkiem scena wyrzucania prawdy Elżbiecie przez Marię, ale wiemy, że takie sceny gniewu gra się najłatwiej. Może ktoś z szanownych bywalców Teatru Wybrzeże wyjaśni mi, bo nie jest mi obojętne jakie wrażenie zostanie w mojej pamięci. Treść sztuki mogę przeczytać w każdej chwili, do teatru idę po wrażenia artystyczne, które mają mnie rozwijać, ubogacać. Chcę się czegoś nowego dowiedzieć, coś odkryć w dramacie, czego sama tylko czytając nie zdołam. Reżyser, scenograf i aktorzy mają w tym mi pomóc, czy się mylę w swoich oczekiwaniach?

zobacz wątek
10 lat temu
~Jola

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry