Mam sentyment do Oruni. W dzieciństwie mieszkałam tu przez dwa lata, dlatego czasem zaglądam do Parku Oruńskiego albo uroczego kościółka zarządzanego przez salezjan, do którego uczęszczałam na najlepsze msze dziecięce w jakich kiedykolwiek dane mi było brać udział!! Tu muszę koniecznie wspomnieć o pięknej ruchomej szopce, która stała się przyczynkiem do wizyty na Oruni (niestety szopka jest oddana konserwacji do... ?? nieskończoności?? Z tego miejsca proszę o rewitalizację tego cudnego zabytku) i... właśnie waszej urokliwej kawiarni. Teraz za każdym razem, gdy jestem w okolicy zaglądam na kawę czy deser do przeuroczej Kuźni. Zimą siadam przy kominku, a raczej kozie;) No, przyznaję ktoś wykorzystał potencjał tego zabytkowego miejsca, które dzięki twórcom ożyło po latach stagnacji. Bardzo was polecam dużym i małym. Tak, przestrzeń została tak zaadaptowana by każdy znalazł w niej kąt dla siebie:) Z pewnością wrócę do was kolejny raz. Bądźcie dzielni i trwajcie tak dalej, tworząc przyjazne gniazdko w oruńskim rewirze.