Pojawililismy się w restauracji w trójkę. Na wejściu miło, przywitano nas i zaprowadzono do stolika. Przyjęto zamówienie i się zaczęło. Zamówiona herbata trafiła na stolik. Herbata to za dużo powiedziane. Filiżanki z wodą która powylewała się na spodki podczas "transportu" na stół. Kelner zapomniał o samej herbacie wiec dostaliśmy wodę i dwa rodzaje cukru. Wiec siedzimy i czekamy co będzie dalej. Kelner podszedł do syna i mówi "aniołki zaparz sobie herbatkę bo woda ci wystygnie" ups dopiero się zorientował że nie ma czego zaparzyć. Syn jadł tylko deser wiec zajechał wózeczek z deserami. Sernik był OK. No i nasze zamówienie po dłuuuuugim oczekiwaniu. Pomysł na podawanie dań z wózka - super. Zamówione steki w dwóch wersjach: medium dla mnie, dla żony well done. Mój Ok - smaczny. Żony niestety także medium. Kucharz nie potrafi skarżyć steka? Ziemniaki miały być z wody. Było pure i do tego zimne. Sałatka tragedia. Liście sałaty w całości, dorzucone dwa pomidorki i polane sosem. Najlepsze że kelner zapomniał podać wino. Musiałem mu przypomnieć. Rachunek 200 zł. Stanowczo odradzam, chyba że będzie tam zrobiona rewolucja Magdy Gessler. Poprzedni Szeyk był 1000 razy lepszy.