Co prawda nie zrobiłem fotek przed i po... ale...
Wczoraj z okazji pogody postanowiliśmy udać się po motocykl w celu przystosowania go do sezonu. To co zobaczyłem po prostu zwaliło mnie z nóg... Wyglądał prawie jak titanic po 100 latach spędzonych pod wodą... sól, która z kolektorów po odpaleniu motocykla spadała płatami na kilogramy, biało-rudy łańcuch i jakieś nowe cywilizacje na silniku w postaci małych porostów, polipów i ch... wie jeszcze czego myślałem, że odgryzie mi rękę.
Stwierdziłem, że co jak co, ale tak sprzętu do mechaniora nie zabiorę, bo mnie wywali za drzwi
Moto trafiło do Maka na myjnię w stanie gorzej niż tragicznym... Po godzinnych zakupach w pobliskim Auchanie wróciliśmy i motocykla już na myjni nie było, był za to całkowicie nowy hornecik błyszczący się lepiej niż psu jajca.
Naprawdę, to co chłopaczek zrobił z tym motocyklem w tak krótkim czasie i za tak przyjemne dla kieszeni pieniądze, to się w głowie nie mieści.
Jeśli komuś przypomniało się, że ma motocykl i co gorsza zostawił go po Mikołajach as it is, to polecam niech się nie zastanawia tylko zapierdziela na myjnię Mr Froog czym prędzej.