Widok
Metody wychowawcze na trudnego 4-latka
Czasami już kompletnie nie wiem jak mam "podejść" do mojej 4-letniej córki, żeby wyegzekwować pewne "obowiązki"
Przykładowo strasznie trudny problem /w moim odczuciu/ jest z porannym ubieraniem się do przedszkola...córka potrafi rozebrać się do naga i siedzieć...na nic moje prośby, groźby, gadania....już momentami nie wiem czy ona robi to na złość czy o co chodzi?!?!?!?!
Do tego odbieram ją jako strasznie "kapryśne" dziecko....jak ma "gorszą" chwilę (a takie zdarzają się prawie codziennie) to byle pierdółka wyprowadza ją z równowagi i wprawia ją w niemal histeryczny stan...
Może ktoś miał taką sytuację i ją opanował? Chciałabym dziecku pomóc...ale momentami kompletnie opadają mi ręce...
Przykładowo strasznie trudny problem /w moim odczuciu/ jest z porannym ubieraniem się do przedszkola...córka potrafi rozebrać się do naga i siedzieć...na nic moje prośby, groźby, gadania....już momentami nie wiem czy ona robi to na złość czy o co chodzi?!?!?!?!
Do tego odbieram ją jako strasznie "kapryśne" dziecko....jak ma "gorszą" chwilę (a takie zdarzają się prawie codziennie) to byle pierdółka wyprowadza ją z równowagi i wprawia ją w niemal histeryczny stan...
Może ktoś miał taką sytuację i ją opanował? Chciałabym dziecku pomóc...ale momentami kompletnie opadają mi ręce...
Heh, chyba każdy kiedyś to przerabiał. Dopytaj się dziecko dlaczego nie chce iść. Może coś się w przedszkolu dzieje i dziecko nie chce tam iść z jakiś powodów? Bo jeśli chodzi o samo ubieranie to ja swojemu dziecku mówiłam że jak się nie ubierze to idzie tak jak jest, w gaciach czy bez tak czy siak idzie, jak dziecko zobaczyło że zakładam jej śniegowce na bose nogi to szybko zmieniła zdanie i już chętniej się ubrała bo poczuła ten powiew zimnego wiatru na plecach.
bo dla 4-latki poczucie czasu to abstrakcja ...ona nie ogarnia tego , ze mama rano ni ma czasu i spieszy się do pracy, ze nie moze się spóżnić , ze autobus nie poczeka itp
Jedyna metoda to budzić dziecko wcześniej, dać czas na spokojne dobudzenie się w tym czasie ty sama się szykujesz na spokojnie.
Jak sama jesteś gotowa zagęszczasz ruchy dziecka i nie licz, ze obędzie się całkiem bez twojej pomocy i pomarudzenia ...takie dzieci podobno istnieją ale osobiście nie spotkałam :-) Pomagasz się ubrać , trochę potulisz, pożartujesz tak aby jakos mogło się pozbierac do kupy na czas.
Ja innej rady nie znam ..u nas każda inna metoda zawsze konczyła się koszmarnym , nerwowym porankiem.
Jedyna metoda to budzić dziecko wcześniej, dać czas na spokojne dobudzenie się w tym czasie ty sama się szykujesz na spokojnie.
Jak sama jesteś gotowa zagęszczasz ruchy dziecka i nie licz, ze obędzie się całkiem bez twojej pomocy i pomarudzenia ...takie dzieci podobno istnieją ale osobiście nie spotkałam :-) Pomagasz się ubrać , trochę potulisz, pożartujesz tak aby jakos mogło się pozbierac do kupy na czas.
Ja innej rady nie znam ..u nas każda inna metoda zawsze konczyła się koszmarnym , nerwowym porankiem.
Oj my przechodzimy to samo... 4 lata będzie miała w sierpniu. Mam wyrzuty sumienia za moje zachowanie ale naprawdę tracę już cierpliwość. Też szukałam dzisiaj odpowiedzi jak sobie radzić. I w sumie to co napisała rybalon to racja- dla dzieci poczucie czasu to abstrakcja.... I lepiej pożartować, zagadać, pomóc niż drzeć się i denerwować od rana. Ja od dzisiaj wprowadzam też system nagradzania uśmiechniętą buźką (naklejka) lub przyznawania smutnej buźki. Co w zamian? Jeszcze nie wiem ale na pewno nie jakieś materialne rzeczy żeby nie uczyła się, że zachowuje się ładnie dla czegoś konkretnego. Coś wymyślę...
moj syn bedzie mial 4 lata w lipcu ale tez jest to samo z ubieraniem sie i resztą, wczesniej był samodzielny zanim poszedl do przedszkola, zanim urodzila sie córa, jadł sam, ubierał/przebierał sie sam(oczywiscie takie rzeczy jak zapinanie guzików itp to ja pomagałam) a teraz jakby cofnał sie w rozwoju jesli chodzi o samodzielnosc,umie a niechce jesc sam, ubrac sie czy sprzątnać zabawki i pewnego dnia wpadłam na pomysł i powiedzialam "licze do 50-ciu i musisz sie w tym czasie szybciutko ubrac" i zadziałało, wykorzystuje ta metode rownież jesli chodzi o jedzenie czy inne czynnosci.
jakbym o mojej słyszała. Ona lubi chodzić do przedszkola ale też nigdzie jej się nie śpieszy. Generalnie przez takie pośpieszanie jej może dojść i do histerii, bo ona chce się bawić albo najpierw musi coś zrobić, wszystko ważniejsze, a ubierać się przecież chce sama, nie chce żeby jej pomagać a mnie bierze nie powiem co. Przy wyjściu z przedszkola też jakoś płynnie to nie przebiega. Generalnie ostatnio jakaś taka płaczliwa i coś się nie rozumiemy najwyraźniej, nie wiem jak z nią gadać czasami,jak jej zwracam uwagę-- nie krzycz, to ona jeszcze głośniej "PRZECIEŻ NIE KRZYCZĘ";) To chyba jakiś okres przejściowy.
Moja czterolatka rano rozbiera się a następnie patrzy na ubrania do włożenia. Czeka aż trzykrotnie ją upomnę i za czwartym razem ryknę i wtedy uderza w płacz (wcześniej udaje że nie słyszy). Swoisty rytuał wpatrywania się w część garderoby, ignorowania kilkakrotnych przypomnień o konieczności ubierania się, wkładania po moim ryknięciu i przy płaczu powtarza się przy każdej kolejnej rzeczy do włożenia i każdego dnia.
A wyjście z przedszkola? Nie będę opisywać bo to nie na nasze nerwy. :D
A wyjście z przedszkola? Nie będę opisywać bo to nie na nasze nerwy. :D