Potwornie bolała mnie głowa, stawy miałam problemy ze snem, odżywianiem i układem trawiennym. 2 razy w szpitalu, przebadana od A do Z, po wizytach u kilku specjalistów w końcu jeden z lekarzy zasugerował mi terapię. Pomimo tego, że byłam w słabej kondycji fizycznej i psychicznej wstydziłam się przyznać, że potrzebuję pomocy. Czułam, że dotykanie z kimś obcym moich spraw to przekroczenie intymności. Co mam powiedzieć i o czym rozmawiać. Czy 'normalni ludzie' muszą chodzic na terapie? Pełna obaw, niepewności i sensu trafiłam na spotkania z Panem Mikołajem Górnym. Jeżeli już wiesz, że potrzebujesz pomocy i czytasz te komentarze, pozwól proszę dam Ci radę :nie zwlekaj, nie katuj się pytaniami i pozwól sobie pomóc. Ja nauczyłam się jak radzić sobie z kłębiącymi się natrętnymi myślami, jak usłysześ swój głos i jak jemu zaufać. Moje cotygodniowe spotkania były jak deska ratunku, pomagająca dobrnąć do weekendu. Z czasem czułam się na tyle mocna i pewna siebie, że nie potrzebowałam już więcej spotkań. Panu Mikołajowi ogromnie dziękuję bo postawił mnie na nogi i za każdym razem kiedy się potknę wiem, że mogę wpaść porozmawiać i innym gorąco polecam :)