Re: Moja pasierbica jest wredna...i niewychowana...
Ja Krysię rozumiem ale... No właśnie jest "ale".
Krysia może mieć najlepsze chęci, kierować się jak najszlachetniejszymi pobudkami jednak nie jest ona osobą odpowiedzialną za wychowanie...
rozwiń
Ja Krysię rozumiem ale... No właśnie jest "ale".
Krysia może mieć najlepsze chęci, kierować się jak najszlachetniejszymi pobudkami jednak nie jest ona osobą odpowiedzialną za wychowanie pasierbicy, nawet nie ma do tego prawa. Niestety.
Dziecko ma jedną jedyną mamę i na prawdę nie potrzebuje drugiej niby-mamy, choćby ta druga chciałaby nieba przychylić. No chyba że dziecko samo zaakceptowałoby taką drugą mamę. To inna sprawa. W tej sytuacji tej akceptacji nie ma.
Tu jedynie tata dziecka może próbować wpłynąć na dziecko. On i tylko on. Na dodatek musi we własnej wizji wychowywania córki brać pod uwagę stanowisko mamy dziewczynki, bo dziecko mieszka właśnie z nią i to ona ma więcej do powiedzenia w tej kwestii. Krysiu, o ile to czytasz, musisz się usunąć i traktowac tą dziewczynkę jako gościa (bo właśnie gościem jest dla ciebie podczas weekendu), nawet jak ci się to nie podoba. Jeśli będziesz chciała wychowywac to dziecko, to przy braku akceptacji z jego strony, możesz osiągnąć odwrotny skutek i tyle. Dziecko na złość może robić to czego właśnie nie chcesz. Możesz wspierać ojca dziecka ale tylko wspierać, gdzieś z boku, delikatnie, czekając na moment, kiedy dziewczynka zaakceptuje ciebie, jako swego rodzaju autorytet. Jak tak się nie stanie, trudno trzeba się z tym pogodzić.
zobacz wątek