To idź do obuwniczego, przykucnij, i czekaj aż panna zdejmie but i wtedy się zaciągnij...
Mojej matce zawsze capiły giry, ale ona nosiła nylonówki i nosiła za małe buty, więc się stopa...
rozwiń
To idź do obuwniczego, przykucnij, i czekaj aż panna zdejmie but i wtedy się zaciągnij...
Mojej matce zawsze capiły giry, ale ona nosiła nylonówki i nosiła za małe buty, więc się stopa stresowała, i z napięcia wydzielała silniejszą woń. Stopy żyją swoim życiem. Jak je karmisz zupkami chińskimi to się odwdzięczają kiszonkowym aromatem.
zobacz wątek