Widok
CENA = ŻART
no masakra... byłam 2 lata temu na Myslovitz w Parlamencie, rok później w Hali Stocznia, ale takiej ceny za ten kocnert jeszcze nie widziałam.
Jestem wielką fanką tego zespołu, słucham ich regularnie, ale oni sami w sobie nie mają nic fajnego. Na scenie są bierni, zero kontaktu z pubkicznością, bis i nara...
żebym była raz na ich koncercie i wygłaszała takie opinie to spoko, ale byłam na nich kilka razy i wiem co mówię.
Jedyne co fajne to to, że rzeczywiście publika jest zróżnicowana wiekowo - na koncerty przychodzą w różnym przedziale wiekowym - od 10 do 60 :D to się chwali.
Jestem wielką fanką tego zespołu, słucham ich regularnie, ale oni sami w sobie nie mają nic fajnego. Na scenie są bierni, zero kontaktu z pubkicznością, bis i nara...
żebym była raz na ich koncercie i wygłaszała takie opinie to spoko, ale byłam na nich kilka razy i wiem co mówię.
Jedyne co fajne to to, że rzeczywiście publika jest zróżnicowana wiekowo - na koncerty przychodzą w różnym przedziale wiekowym - od 10 do 60 :D to się chwali.
Do GA
Po pierwsze bilety do Stoczni Gdańskiej kosztowały 35 zł, wiem bo sama byłam, myślę, że 40 a 35 to nie wielka różnica.
Po drugie, nie rozumiem, czy jesteś wielka fanka zespołu czy muzyki. Bo na koncerty idzie się raczej posluchac dobrej muzyki a nie czekać aż artysta powie coś od siebie.
Artur R ma taka osobowość jaką ma i nie od dziś nie jest jakiś mega wylewny w stosunku do publiczności i sztuczne byłyby jego jakieś dziwne okrzyki czy gadki.
Bierny na pewno nie jest, bo niesamowitą energie wkłada w wykonania kawałków. I to wystarczy.
Jeżeli więc oczekujesz od koncertu, jakiegoś sztucznego kontaktu, okrzyków i monologów na miarę Dody to nie polecam Myslovitz.
Ja im akurat szczerze dziękuje za to jacy są. Bo wole posłuchać o jeden dwa kawałki więcej niż "słówka do publiczności"
Pozdrawiam.
Po drugie, nie rozumiem, czy jesteś wielka fanka zespołu czy muzyki. Bo na koncerty idzie się raczej posluchac dobrej muzyki a nie czekać aż artysta powie coś od siebie.
Artur R ma taka osobowość jaką ma i nie od dziś nie jest jakiś mega wylewny w stosunku do publiczności i sztuczne byłyby jego jakieś dziwne okrzyki czy gadki.
Bierny na pewno nie jest, bo niesamowitą energie wkłada w wykonania kawałków. I to wystarczy.
Jeżeli więc oczekujesz od koncertu, jakiegoś sztucznego kontaktu, okrzyków i monologów na miarę Dody to nie polecam Myslovitz.
Ja im akurat szczerze dziękuje za to jacy są. Bo wole posłuchać o jeden dwa kawałki więcej niż "słówka do publiczności"
Pozdrawiam.
Do qwer: jeśli chodzisz na koncerty tylko "posłuchać muzyki" to ci gratuluje... Koncert to wydarzenie, interaktywne na dodatek. Muzyka jest jednym z elementów, bardzo zależnym od nagłośnienia, miejsca i formy w jakiej aktualnie znajduje się zespół. Pamiętam początki myslovitz i niesamowitą energię jaka towarzyszyła ich koncertom, a zaznaczam że było w nich więcej punkowego szalenstwa niż samej tylko "muzyki". Teraz chłopaki grają trochę smętniej, ciągle na poziomie, ale to już nie to samo. Nic dziwnego, bo mają coraz mniej wymagających fanów, takich jak ty, którzy i tak zapłacą swoje żeby sobie postać i posłuchać.
Na plus: dobre nagłośnienie (na ich koncercie różnie z tym bywa), "długość dźwięku samotności" wyśpiewane przez publikę i pare odświeżonych kawałków. Na minus: ludzie co chwila wchodzący "na falę" (było trzeba uważać, żeby nie dostać butem w głowę) i klaskanie w nieodpowiednich momentach (uwierzcie mi, przy balladkach typu "Szklany człowiek" to w ogóle nie pasuje!).
Grali dwie godziny. Czy to krótko? Nie powiedziałbym! Co do utworów, jakie grali w niedzielę z "Miłości w czasach popkultury", to sporo ich było: Chłopcy, Długość dźwięku samotności, Dla Ciebie, Peggy Sue nie wyszła za mąż, Gdzieś, Kraków, Miłość w czasach popkultury i Alexander. Myślę, że to z okazji reedycji tego albumu zagrali prawie wszystkie piosenki :P
Ech....
Poniedziałek średnio...Mimo ogromnej sympatii do Myslovitz koncertu nie zaliczam do najbardziej udanych. Wystarczy porównać występ w Białymstoku jakiś miesiąc temu i dziś, biorąc pod uwagę ludzi i ich nastawienie. W białym szaleństwo, zabawa a tu ludzie smęcili jak na pogrzebie :/ Człowiek chce sobie trochę poskakać i od razu czuje na sobie dziwne spojrzenia :( No ale nic. I tak Myslovitz króluje :)
za krotko grali?? to byl chyba jeden z dluzszych koncertow ( w porownaniu do tego w parlamencie pare lat temu gdzie grali moze z godzinke) i moim zdaniem rewelacja, chlopaki jak zwykle nie rozczarowali :D no i ludzie jakos tak kulturalnie ze mozna bylo postac pod scena...pierwszy raz zreszta wytrzymalismy tam caly koncert bez uciekania od dzieciakow pchajacych sie na chama na scene