Na ulicach tyle samo Niemców co Polaków – taki urok letniego Kołobrzegu. Ale na trybunach plażowego stadionu Lech Beach Soccer to i tak było bez znaczenia. Non stop muzyka i akcja. Nikt nie gada, wszyscy patrzą. Poziom meczów - cymes, bo to był finał, a więc najlepsi z najlepszych. Wygrali ci, co rok temu (futsalowcy z Clearexu Chorzów), ale ledwo, ledwo. I stawiam konie przeciw słoniom, że za rok parę innych teamów zedrze Clearexowi pięty – tak będą mu po nich deptać. Na sobotnim Lech Beach Party ponad 2 000 ludzi – pewnie jedna z ostatnich takich euforii na polskich plażach w tym roku. Piłkarscy beach soccerowi goście z Holandii czarowali dziewczyny, czarowali i kusili, ale i tak dwa razy sromotnie przegrali z kadrą Polski (ciekawe, dlaczego to oni, a nie Polacy dostali dziką kartę na finał Europejskiej Ligi Beach Soccera? Bo na pewno nie za względu na umiejętności. Może ktoś umie to wyjaśnić bliżej?). Pozdrawiam wszystkich fanów zawodów Lech Beach Soccer. Prawda, że inne sportowo - plażowe imprezki się umywają przy Lech Beach Soccerze?J

AndrzejMa