Widok
NIE KŁAMAĆ W CV!!!
Gros z Was nie dostaje pracy, bo kłamiecie w CV. Wypisujecie farmazony, które potem okazją się konfabulacją albo pobożnymi życzeniami.
Najczęstsze konfabulacje:
- biegła znajomość pakietu Office
Dostaje kandydat zadanie do wykonania: np. uzupełnij dane w tabelach, spraw, aby wszystkie wyglądały tak samo - format. Powyliczaj (nie wpisuj z innych tabel) te dane, których brakuje. Sporządź następujące wykresy: wydatki na jedzenie w ciągu całego tygodnia (kołowy) porównanie wydatków na mieszkanie i dojazdy w poszczególnych dniach tygodnia (kolumnowy 3W).=SUMA(C12:G12), =SUMA(C12:C18), =ŚREDNIA(E12:E18)
i...nie potrafią wykonać tak prostego zadania. Ale "biegle znam pakiet Office"
- zainteresowania
Tu wypisują ludzie takie cuda, że czasami człowieka śmiech ogarnia. Dwa z najlepszych jakie pamiętam, a które szybko zostały zweryfikowane pod kątem totalnej niewiedzy "kandydata": niderlandzkie malarstwo religijne, historia Starożytnego Rzymu; pełna kompromitacja, gdy doszło do miłej rozmowy o hobby kandydata. I po co kłamać? Trzeba być sobą...
- opisywanie w CV swoich poprzednich stanowisk dodając sobie pozycji
Tu iście licentia poetica. Tzw. z angielska "project manager" opisuje swoje stanowisko pracy: współtworzenie strategii marketingowej firmy i jej realizacji, opracowywanie materiałów reklamowych, tworzenie prezentacji...itd..itd...itd...prawda była taka, że człowiek wydzwaniał po ludziach i sprzedawał powierzchnie reklamowe ale chciał sobie "dodać" - po weryfikacji odpadł w przedbiegach.
- kursy
Tu lecą zwykłe kłamstwa o ukończeniu kursów, których nikt nigdy nie organizował. Pewna osoba tak szczegółowo opisywała swoje umiejętności po rzekomo ukończonym kursie, że prawie w to uwierzyłem. Krótki merytoryczny test z tej "kursowej" wiedzy obnażył, że mam do czynienia z wierutnym kłamstwem.
Także nie kłamcie w CV, bo kłamiecie nagminnie. CV często się weryfikuje pod kątem prawdziwości zawartych tam danych - stąd wymóg zawarcia klauzuli o zgodzie na przetwarzanie danych osobowych na potrzeby procesu rekrutacyjnego.
Najczęstsze konfabulacje:
- biegła znajomość pakietu Office
Dostaje kandydat zadanie do wykonania: np. uzupełnij dane w tabelach, spraw, aby wszystkie wyglądały tak samo - format. Powyliczaj (nie wpisuj z innych tabel) te dane, których brakuje. Sporządź następujące wykresy: wydatki na jedzenie w ciągu całego tygodnia (kołowy) porównanie wydatków na mieszkanie i dojazdy w poszczególnych dniach tygodnia (kolumnowy 3W).=SUMA(C12:G12), =SUMA(C12:C18), =ŚREDNIA(E12:E18)
i...nie potrafią wykonać tak prostego zadania. Ale "biegle znam pakiet Office"
- zainteresowania
Tu wypisują ludzie takie cuda, że czasami człowieka śmiech ogarnia. Dwa z najlepszych jakie pamiętam, a które szybko zostały zweryfikowane pod kątem totalnej niewiedzy "kandydata": niderlandzkie malarstwo religijne, historia Starożytnego Rzymu; pełna kompromitacja, gdy doszło do miłej rozmowy o hobby kandydata. I po co kłamać? Trzeba być sobą...
- opisywanie w CV swoich poprzednich stanowisk dodając sobie pozycji
Tu iście licentia poetica. Tzw. z angielska "project manager" opisuje swoje stanowisko pracy: współtworzenie strategii marketingowej firmy i jej realizacji, opracowywanie materiałów reklamowych, tworzenie prezentacji...itd..itd...itd...prawda była taka, że człowiek wydzwaniał po ludziach i sprzedawał powierzchnie reklamowe ale chciał sobie "dodać" - po weryfikacji odpadł w przedbiegach.
- kursy
Tu lecą zwykłe kłamstwa o ukończeniu kursów, których nikt nigdy nie organizował. Pewna osoba tak szczegółowo opisywała swoje umiejętności po rzekomo ukończonym kursie, że prawie w to uwierzyłem. Krótki merytoryczny test z tej "kursowej" wiedzy obnażył, że mam do czynienia z wierutnym kłamstwem.
Także nie kłamcie w CV, bo kłamiecie nagminnie. CV często się weryfikuje pod kątem prawdziwości zawartych tam danych - stąd wymóg zawarcia klauzuli o zgodzie na przetwarzanie danych osobowych na potrzeby procesu rekrutacyjnego.
Teraz jest tak że nie "wypisuje" się w CV wszystkiego bo często przewyższają kwalifikacje i wykształcenie kierownika - przełożonego... sama tak zrobiłam jak szukałam poprzedniej pracy. Koleżanka w obecnej pracy w obawie że nie dostanie pracy nie wpisała studiów, które ukończyła bo w myśl doświadczeń uznała że skreśli to ją na samo przysłowiowe Dzień Dobry podczas rekrutacji, gdzie szuka się głupszych od siebie aby nie zagrażali pozycji przełożonego...
Podkreślam że wykształcenie nie idzie w parze z umiejętnościami ani wiedzą, ale to inny temat :)
Tak więc Panie Halewicz - zgadzam się z Panem oczywiście, ale dodam że to co napisałam też kiedyś miało miejsce :)
Podkreślam że wykształcenie nie idzie w parze z umiejętnościami ani wiedzą, ale to inny temat :)
Tak więc Panie Halewicz - zgadzam się z Panem oczywiście, ale dodam że to co napisałam też kiedyś miało miejsce :)
Fąfara pyta znajomego:
- Jak tam u ciebie z zaopatrzeniem na święta?
- Mam pełną lodówkę.
- Czego?
- Szronu.
- Jak tam u ciebie z zaopatrzeniem na święta?
- Mam pełną lodówkę.
- Czego?
- Szronu.
Odrzucanie kandydata, który ma świetny "papier", ale nie jako kartkę papieru, chodzi oczywiście o to kim jest, a co "przelał' na papier,
też spotkało by się z moją ZDECYDOWANĄ rekacją.
Gdybym był nie kierownikiem dyrekotrem, ale szefem
danego przedsiębiorstwa, i zoabaczyłbym, ze mam taki rodzynek,
wśród aplikujacych, to zapytałbym tylko, czy Ona/On godzi się
na taką a nie inną pensję. A jeśli Tak, to może zacząc od zaraz!
Kandydat, który wnosi do przedsiebiorstwa know-how, które
w przyszłości zamieni się na zysk, to złoto !
A kłamstwa w CV to inna bajka. Sam nigdy nie koloryzowałem
swojego papieru, a pozycję "hobby/zainteresowania" dodaje
wedłgu uznania, zależy od oferty. Co do samej znajomści tematu,
nie mam żadnych obaw. Ale jak Ktoś już wpiszę, musi znać temat conajmniej, bardzo dobrze!
Bo może właśnie ta rubryka będzie konikiem drugiej strony.
A "Twoja" wiedza, może przełożyć się wówczas na.. etat :)
lub.. jego brak, włącznie z brakiem odpowiedzi zwrotnej.
też spotkało by się z moją ZDECYDOWANĄ rekacją.
Gdybym był nie kierownikiem dyrekotrem, ale szefem
danego przedsiębiorstwa, i zoabaczyłbym, ze mam taki rodzynek,
wśród aplikujacych, to zapytałbym tylko, czy Ona/On godzi się
na taką a nie inną pensję. A jeśli Tak, to może zacząc od zaraz!
Kandydat, który wnosi do przedsiebiorstwa know-how, które
w przyszłości zamieni się na zysk, to złoto !
A kłamstwa w CV to inna bajka. Sam nigdy nie koloryzowałem
swojego papieru, a pozycję "hobby/zainteresowania" dodaje
wedłgu uznania, zależy od oferty. Co do samej znajomści tematu,
nie mam żadnych obaw. Ale jak Ktoś już wpiszę, musi znać temat conajmniej, bardzo dobrze!
Bo może właśnie ta rubryka będzie konikiem drugiej strony.
A "Twoja" wiedza, może przełożyć się wówczas na.. etat :)
lub.. jego brak, włącznie z brakiem odpowiedzi zwrotnej.
a ja wpisałam znajomość office (nie biegła), chociaż excela znałam tylko ze szkoły i już dawno zapomniałam. Na testach sprawdzających posadzili mnie do tabeli i nic...poprosiłam o sprawdzenie na drugi dzień bo zżera mnie stres (i tak miałam kolejne testy sprawdzające). Uczyłam się tego excela cała noc i na drugi dzień elegancko przeszłam etap:-). Zgodzili się pewnie dlatego, że pierwszy test z hiszpańskiego przeszłam śpiewająco ale to dowód na to, że ze wszystkiego można wybrnąć:-)
Wiesz, bo ludzie nie maja zainteresowań w przeważającej większości, to i w cv kłamią. No bo jak to tak poprostu napisać "leżenie przed tv z piwem w ręku" co jest ulubionym sposobem na spędzanie wolnego czasu ogromnej ilości osób? Zawsze gdy rekrutowałam to pytałam o zainteresowania w cv - oj, wili się kandydaci, wili...
Teraz sama szukam pracy - cóż, może mnie też ktoś zapyta o zainteresowania na rozmowie, a że mam ciekawe i do tego prawdziwe, to po cichu na to liczę ;-)
Teraz sama szukam pracy - cóż, może mnie też ktoś zapyta o zainteresowania na rozmowie, a że mam ciekawe i do tego prawdziwe, to po cichu na to liczę ;-)
Masz zupełną rację, ale jest też "ale"..
Jak na kobietę mam dość nietypowe zainteresowania, na jednej z rozmów kwalifikacyjnych Pani zapytała mnie skąd takie nietypowe hobby, więc pokrótce opisałam jej co dokładniej mnie pasjonuje i dlaczego.. Pani zrobiła krzywą minę, jakby powąchała śmierdzące jajko, powiedziała "aha" i po rozmowie. Pracy nie dostałam. A że było to właściwie jedyne pytanie otwarte, które mi zadała, to przypuszczam, że ono zdecydowało.
Ale za to moja koleżanka dostała pracę tylko dlatego, że na rozmowie, od słowa do słowa, okazało się, że pracodawca za czasów studenckich działał w tym samym klubie turystycznym i oboje pasjonują się wspinaczką górską.
A z drugiej strony..
W poprzedniej pracy przeprowadzałam raz rekrutację na stanowisko księgowej. Nie wspomnę już, że 90% cv było od razu do odrzucenia, bo kandydaci nie spełniali podstawowych wymagań, które były zawarte w cv (wykształcenie, doświadczenie). Jedną Panią doskonale zapamiętałam, bo jej cv miało 3 strony.. z czego opis zainteresowań zajmował 2.. Owa pani ze szczegółami opisała proces haftowania wzorów na pościeli, czym się pasjonowała. Simply the best!
Jak na kobietę mam dość nietypowe zainteresowania, na jednej z rozmów kwalifikacyjnych Pani zapytała mnie skąd takie nietypowe hobby, więc pokrótce opisałam jej co dokładniej mnie pasjonuje i dlaczego.. Pani zrobiła krzywą minę, jakby powąchała śmierdzące jajko, powiedziała "aha" i po rozmowie. Pracy nie dostałam. A że było to właściwie jedyne pytanie otwarte, które mi zadała, to przypuszczam, że ono zdecydowało.
Ale za to moja koleżanka dostała pracę tylko dlatego, że na rozmowie, od słowa do słowa, okazało się, że pracodawca za czasów studenckich działał w tym samym klubie turystycznym i oboje pasjonują się wspinaczką górską.
A z drugiej strony..
W poprzedniej pracy przeprowadzałam raz rekrutację na stanowisko księgowej. Nie wspomnę już, że 90% cv było od razu do odrzucenia, bo kandydaci nie spełniali podstawowych wymagań, które były zawarte w cv (wykształcenie, doświadczenie). Jedną Panią doskonale zapamiętałam, bo jej cv miało 3 strony.. z czego opis zainteresowań zajmował 2.. Owa pani ze szczegółami opisała proces haftowania wzorów na pościeli, czym się pasjonowała. Simply the best!
P. Halewicz, jest Pan idealistą,czy moje zainteresowania związane z malarstwem Leonarda da Vinci oraz Cezanna i to, że czasami sobie coś maluję wniosą coś do zespołu ? Pytam się do jakiego zespołu ? Kobiet, które rozmawiają tylko o tym co przygotować na obiad, albo jak dziecko
zaliczyło kolejną klasówkę? Pracuję w biurze, zazwyczaj nie ma tam innych tematów. Pewnie dlatego, że te poruszane są bezpieczne. Przecież nie wszyscy znają się ( i nie muszą) na malarstwie. A turystyka
rowerowa (którą ujęłam w CV) nie oznacza przecież, że cały zespół uda mi się namówić na wycieczkę np. do Łebcza.
zaliczyło kolejną klasówkę? Pracuję w biurze, zazwyczaj nie ma tam innych tematów. Pewnie dlatego, że te poruszane są bezpieczne. Przecież nie wszyscy znają się ( i nie muszą) na malarstwie. A turystyka
rowerowa (którą ujęłam w CV) nie oznacza przecież, że cały zespół uda mi się namówić na wycieczkę np. do Łebcza.
Nie wiem czy zdajecie sobie sprawę ale nawet ostatnio pisali o tym, że 3/4 osób kłamie w swoim CV. Ja nigdy nie wymyślałem sobie niczego i efekt jest taki, że szukam i szukam bo na rynku pracy tylu bezrobotnych "specjalistów" z, którymi absolwent bez doświadczenia zawodowego raczej nie ma szans w pierwszym etapie rekrutacji (czyli wybieraniu osób na rozmowę kwalifikacyjną).
Co do zainteresowań to ludzie wpisują różne rzeczy, o czym też był kiedyś artykuł. Wygrała osoba z ciekawym hobby jakim było - dręczenie kota. ;)
Co do zainteresowań to ludzie wpisują różne rzeczy, o czym też był kiedyś artykuł. Wygrała osoba z ciekawym hobby jakim było - dręczenie kota. ;)
ja już kiedyś o tym pisałam, nadałam ogłoszenie na kierownika budowy ze skończoną politechniką i uprawnieniami, doświadczeniem itd. Najwięcej było cv od dziewczynek, zdjęcie z wyciągniętej ręki, doświadczenie: praca w solarium, kfc. No i tam zainteresowania: mtv, sztuka zdobienia paznokci akrylowych, nowoczesne samochody i clubbing:-)))
http://pl.wikipedia.org/wiki/Clubbing
dwa do wyboru, choć trudno mi uwierzyć, że zainteresowanie jest w tym aspekcie medycznym ;-)
dwa do wyboru, choć trudno mi uwierzyć, że zainteresowanie jest w tym aspekcie medycznym ;-)
Sprzedać to się umieją..nie powiem kto ;)
Wszystko rozbija się o typową polską mentalność, która w wielu wypowiedziach się przebija - każdy jest specem od wszystkiego (przykład - po katastrofie smoleńskiej nagle nastał wysyp fachowców od lotnictwa).
Sam kiedyś w CV pisałem, że umiem np lutować - bo przecież tyle zerwanych kabli w joystickach posklejałem. Moje wyobrażenie starło się z rzeczywistością gdy musiałem zlutować cieniutki obwód...że co? Że jak??
Ale z drugiej strony - czym może się pochwalić ten co nic nie umie? Wszystkiego liznął tylko po łebku. Wie, w którym kościele dzwony biją ale nie wie w którym? A pracodawca chce fachowca i aby miał kilkuletnie doświadczenie w wieku 20 lat.
Sprawa hobby czy zainteresowań... Od dłuższego czasu nie mam ani chęci ani czasu na takie rzeczy. Czy ktoś mi powie, że jestem ubogi światopoglądowo? ;)
Wszystko rozbija się o typową polską mentalność, która w wielu wypowiedziach się przebija - każdy jest specem od wszystkiego (przykład - po katastrofie smoleńskiej nagle nastał wysyp fachowców od lotnictwa).
Sam kiedyś w CV pisałem, że umiem np lutować - bo przecież tyle zerwanych kabli w joystickach posklejałem. Moje wyobrażenie starło się z rzeczywistością gdy musiałem zlutować cieniutki obwód...że co? Że jak??
Ale z drugiej strony - czym może się pochwalić ten co nic nie umie? Wszystkiego liznął tylko po łebku. Wie, w którym kościele dzwony biją ale nie wie w którym? A pracodawca chce fachowca i aby miał kilkuletnie doświadczenie w wieku 20 lat.
Sprawa hobby czy zainteresowań... Od dłuższego czasu nie mam ani chęci ani czasu na takie rzeczy. Czy ktoś mi powie, że jestem ubogi światopoglądowo? ;)
Jest coś takiego jak prywatność i chęć zachowania pewnych rzeczy dla siebie. Żadnego pracodawcę nie powinno obchodzić jakie są moje PRYWATNE zainteresowanie. W profesjonalnym procesie rekrutacji we wszystkich europejskich krajach jakich pracowałem nie wymaga się nawet zdjęcia w CV. Nie jest ważna płeć, kolor skóry, religia, poglądy, zainteresowania itp. Pracownik musi być:
- kompetentny (posiadać odpowiednią wiedzę i doświadczenie)
- oraz posiadać profesjonalne podejście do pracy (tu uwaga: umieć zostawić swoją "prywatność" poza drzwiami zakładu pracy.)
To umiejętności i chęć do pracy definiują wartość pracownika a nie jego prywatne zainteresowania.
Rozmowa kwalifikacyjna jest teatrzykiem, w którym obie strony wcielają się w swoje role i z definicji jest kłamstwem. Jeśli miał bym oszacować ile osób jest szczerych na rozmowie kwalifikacyjnej to jest to może kilka procent. Ktoś kiedyś zrobił filmik, o ludziach, którzy na rozmowie kwalifikacyjnej byli sobą. Co prawda film miał przede wszystkim wzbudzić śmiech, ale również ukazać jak bardzo rozmowy kwalifikacyjne odbiegają od naturalności.
Tak na marginesie to jeśli ktoś przegląda oferty pracy, to to pracodawcy kłamią w nich notorycznie, lub nie umieszczają istotnych informacji, co jest jednoznaczne z ofertą przekłamaną.
A co do Pana, Panie Halewicz, jest pan zakompleksionym bufonem, co nie jednokrotnie Pan udowodnił. I proszę nie KŁAMAĆ, że szuka Pan wykwalifikowanych pracowników, bo kwalifikacje są Panu do niczego nie potrzebne. Jest spora różnica między pracownikiem, a produktowciskaczem :]
- kompetentny (posiadać odpowiednią wiedzę i doświadczenie)
- oraz posiadać profesjonalne podejście do pracy (tu uwaga: umieć zostawić swoją "prywatność" poza drzwiami zakładu pracy.)
To umiejętności i chęć do pracy definiują wartość pracownika a nie jego prywatne zainteresowania.
Rozmowa kwalifikacyjna jest teatrzykiem, w którym obie strony wcielają się w swoje role i z definicji jest kłamstwem. Jeśli miał bym oszacować ile osób jest szczerych na rozmowie kwalifikacyjnej to jest to może kilka procent. Ktoś kiedyś zrobił filmik, o ludziach, którzy na rozmowie kwalifikacyjnej byli sobą. Co prawda film miał przede wszystkim wzbudzić śmiech, ale również ukazać jak bardzo rozmowy kwalifikacyjne odbiegają od naturalności.
Tak na marginesie to jeśli ktoś przegląda oferty pracy, to to pracodawcy kłamią w nich notorycznie, lub nie umieszczają istotnych informacji, co jest jednoznaczne z ofertą przekłamaną.
A co do Pana, Panie Halewicz, jest pan zakompleksionym bufonem, co nie jednokrotnie Pan udowodnił. I proszę nie KŁAMAĆ, że szuka Pan wykwalifikowanych pracowników, bo kwalifikacje są Panu do niczego nie potrzebne. Jest spora różnica między pracownikiem, a produktowciskaczem :]
Nikt nikogo nie zmusza do wpisywania różnych bzdur pod hasłem ZAINTERESOWANIA.
Pracodawcę jak najbardziej interesują zainteresowania potencjalnego pracownika, bo to określa go jako człowieka. Kwalifikacje i chęć do pracy nie są jedynym kryterium w wyborze kandydata do pracy. Kwalifikacje bywają pozorne, a chęć do pracy mija po podpisaniu umowy na czas nieokreślony.
O profesjonalnych procesach rekrutacji niewiele widać wiesz - a raczej nic nie wiesz. To co piszesz, to czysta demagogia o "mądrym" zabarwieniu. Długo już, frustracie, szukasz pracy?
Rozmowa kwalifikacyjna jest ważnym momentem w procesie rekrutacji - wtedy wychodzi who-is-who. Ktoś kiedyś zrobił Ci chyba żart, opowiadając o tym, że ktoś kiedyś zrobił filmik - TY jesteś żartem:)
Masz zerową wiedzę o profesjonalnym HR. To ty jesteś typowym CV-kłamcą, który widać szuka usprawiedliwienia dla własnych kłamstw, które być może wyszły podczas rozmowy kwalifikacyjnej, podczas której się ośmieszyłeś:))))
Już jestem pewien, że jesteś jednym z tych bezrobotnych, co sami odeszli z pracy, bo uznawali się za pół-bogów, a teraz pozostają kolejny miesiąc bez pracy, plując na wszystkich pracodawców^^
Gdy szukam wykwalifikowanych pracowników, to szukam również ciekawych osobowości do zespołu - ty nawet nie nadawałbyś się u nas do zamiatania liści przed firmą.
A co do kompleksów, to każdy patrzy na innych przez swój własny pryzmat^^
I co teraz? :) Zatkało cię buraczku ćwikłowy?
Pracodawcę jak najbardziej interesują zainteresowania potencjalnego pracownika, bo to określa go jako człowieka. Kwalifikacje i chęć do pracy nie są jedynym kryterium w wyborze kandydata do pracy. Kwalifikacje bywają pozorne, a chęć do pracy mija po podpisaniu umowy na czas nieokreślony.
O profesjonalnych procesach rekrutacji niewiele widać wiesz - a raczej nic nie wiesz. To co piszesz, to czysta demagogia o "mądrym" zabarwieniu. Długo już, frustracie, szukasz pracy?
Rozmowa kwalifikacyjna jest ważnym momentem w procesie rekrutacji - wtedy wychodzi who-is-who. Ktoś kiedyś zrobił Ci chyba żart, opowiadając o tym, że ktoś kiedyś zrobił filmik - TY jesteś żartem:)
Masz zerową wiedzę o profesjonalnym HR. To ty jesteś typowym CV-kłamcą, który widać szuka usprawiedliwienia dla własnych kłamstw, które być może wyszły podczas rozmowy kwalifikacyjnej, podczas której się ośmieszyłeś:))))
Już jestem pewien, że jesteś jednym z tych bezrobotnych, co sami odeszli z pracy, bo uznawali się za pół-bogów, a teraz pozostają kolejny miesiąc bez pracy, plując na wszystkich pracodawców^^
Gdy szukam wykwalifikowanych pracowników, to szukam również ciekawych osobowości do zespołu - ty nawet nie nadawałbyś się u nas do zamiatania liści przed firmą.
A co do kompleksów, to każdy patrzy na innych przez swój własny pryzmat^^
I co teraz? :) Zatkało cię buraczku ćwikłowy?
"Pracodawcę jak najbardziej interesują zainteresowania potencjalnego pracownika, bo to określa go jako człowieka"
Co za farmazon. Powinieneś pisać porady do damskich czasopism.
"Kwalifikacje bywają pozorne..."
I od tego jest proces ich weryfikacji Panie "ekspercie" ^^
"chęć do pracy mija po podpisaniu umowy na czas nieokreślony"
Kolejny farmazon. Nie ma Pan zielonego pojęcia o narzędziach pracodawcy bo nigdy Pan pracodawcą nie był. Jeśli posiada pan jakąkolwiek działalność gospodarczą to musi być to jakiś amatorski wypierdek, w którym nigdy nie słyszano o szkoleniach menadżerskich. O motywacji pracowników pewnie też Pan w ogóle nie słyszał. Pracowałem kiedyś w trójmieście, i zdarzyło się ze dwa razy trafić na takich cwaniaczków jak Pan, więc mam pełen obraz tej Pańskiej "firmy" i jej profesjonalizmu.
btw. "Komisja Europejska chce skończyć z umowami na czas określony" - chyba eksperci mają na ten temat inne poglądy :]
"To co piszesz, to czysta demagogia o "mądrym" zabarwieniu..."
To o czym piszę to nie moja prywatna opinia, tylko europejskie standardy rekrutacji w firmach i instytucjach reprezentujących jakiś poziom. Coś, z czym na szczęście ma do czynienie coraz więcej polaków również i w Polsce.
"Długo już, frustracie, szukasz pracy?"
Pracuje od ponad roku w UK, jestem na urlopie :]
"Ktoś kiedyś zrobił Ci chyba żart..."
Wpisz sobie w znanym serwisie dla przykładu: "Honest Job Interview"
Żart to zrobili Twoi rodzice, nota bene bardzo śmieszny.
"To ty jesteś typowym CV-kłamcą"
w moim CV nie ma zainteresowań, tylko informacje istotne - wykształcenie + miejsca pracy wraz z odnośnikiem do referencji. Nie ma w nim pozycji w której mógł bym podać nieprawdę. Wszystkie referencje kończą się kontaktem do działu personalnego w którym można, a nawet należy je zweryfikować. Po raz kolejny to Ty się ośmieszasz :]
"Już jestem pewien, że jesteś.."
Psychoanalityk też masz w CV? Jeśli tak to jesteś hipokrytom zakładając taki temat.
"Zatkało cię buraczku ćwikłowy?"
Zatkać to jak widać możesz co najwyżej rurę ściekową, bo to tym się chyba zajmujesz pseudo rekrutancie?
Cytując klasyka:
"ze wsi to może i wyszedłeś, ale wieś z Ciebie nie wyjdzie nigdy"
Co za farmazon. Powinieneś pisać porady do damskich czasopism.
"Kwalifikacje bywają pozorne..."
I od tego jest proces ich weryfikacji Panie "ekspercie" ^^
"chęć do pracy mija po podpisaniu umowy na czas nieokreślony"
Kolejny farmazon. Nie ma Pan zielonego pojęcia o narzędziach pracodawcy bo nigdy Pan pracodawcą nie był. Jeśli posiada pan jakąkolwiek działalność gospodarczą to musi być to jakiś amatorski wypierdek, w którym nigdy nie słyszano o szkoleniach menadżerskich. O motywacji pracowników pewnie też Pan w ogóle nie słyszał. Pracowałem kiedyś w trójmieście, i zdarzyło się ze dwa razy trafić na takich cwaniaczków jak Pan, więc mam pełen obraz tej Pańskiej "firmy" i jej profesjonalizmu.
btw. "Komisja Europejska chce skończyć z umowami na czas określony" - chyba eksperci mają na ten temat inne poglądy :]
"To co piszesz, to czysta demagogia o "mądrym" zabarwieniu..."
To o czym piszę to nie moja prywatna opinia, tylko europejskie standardy rekrutacji w firmach i instytucjach reprezentujących jakiś poziom. Coś, z czym na szczęście ma do czynienie coraz więcej polaków również i w Polsce.
"Długo już, frustracie, szukasz pracy?"
Pracuje od ponad roku w UK, jestem na urlopie :]
"Ktoś kiedyś zrobił Ci chyba żart..."
Wpisz sobie w znanym serwisie dla przykładu: "Honest Job Interview"
Żart to zrobili Twoi rodzice, nota bene bardzo śmieszny.
"To ty jesteś typowym CV-kłamcą"
w moim CV nie ma zainteresowań, tylko informacje istotne - wykształcenie + miejsca pracy wraz z odnośnikiem do referencji. Nie ma w nim pozycji w której mógł bym podać nieprawdę. Wszystkie referencje kończą się kontaktem do działu personalnego w którym można, a nawet należy je zweryfikować. Po raz kolejny to Ty się ośmieszasz :]
"Już jestem pewien, że jesteś.."
Psychoanalityk też masz w CV? Jeśli tak to jesteś hipokrytom zakładając taki temat.
"Zatkało cię buraczku ćwikłowy?"
Zatkać to jak widać możesz co najwyżej rurę ściekową, bo to tym się chyba zajmujesz pseudo rekrutancie?
Cytując klasyka:
"ze wsi to może i wyszedłeś, ale wieś z Ciebie nie wyjdzie nigdy"
@ms_dos - ok, ranek nastał, dobrą kawą pachnie, tydzień zapowiada się pracowicie, mrówki biorą się do pracy, konik polny się leni.
Najpierw merytorycznie i ad rem.
To co nazywasz farmazonem jest fundamentem dobrej firmy - są nim ludzie i to co ich określa. Każdy człowiek posiada zainteresowania i jeśli można w nim te pasje/zainteresowania rozwijać, to tym samym staje się przydatniejszym pracownikiem.
Gdybyś wiedział czym nasza firma się zajmuje i jaką ma pozycję na rynku - to byś się zwyczajnie przymknął, skulił ogonek i wlazł do norki z której wypełzłeś. Ale tej wiedzy nie posiądziesz:) Taka reguła.
Gros pracowników przechodzących z umów terminowych na umowy stałe traci zapał do pracy i jest to regułą.
Co ty możesz wiedzieć o "europejskich standardach rekrutacji", skoro zagranicą zmywasz naczynia? o_O
A teraz troszkę mocniej:)
Jesteś przykładem tzw. "nowe emigracji", zwanej też "zmywakami". Sfrustrowany, odrzucony, wyjechałeś do Wielkiej Brytanii, by ciężką pracą na zmywaku zarobić paręset funtów, które tu, w Polsce, mają zupełnie inną siłę nabywczą. Tam jesteś zmywakiem, tu rżniesz krezusa w samochodzie z wypożyczalni.
W Wielkiej Brytanii (tu używasz skrótu UK -znamienne) jesteś nikim istotnym, kolejnym "polakiem" co pracuje za połowę stawki Anglika. Jesz byle co i byle gdzie, ścibolisz każdy grosz aby przyjechać do Polski na urlop i tu kreować się na człowieka sukcesu o_O
Obecnie większość moich znajomych, gdy rozpoczyna rekrutację, nie są zainteresowanie zatrudnianiem "zmywaków". Zmywak liznąwszy zachodniego świata wraca i uważa, że będzie tak samo, jak tam - a tu niestety...tzw. zonk! Inne realia, inny rynek - i już czuje się zawiedziony, bo nikt nie chce mu płacić 50zł za godzinę zmywania naczyń.
Tak będzie i z tobą - gdy już wrócisz, posiedzisz na bezrobociu, wydasz te swoje obtłuszczone funciaki i wpadniesz w jeszcze większą frustrację.
Właśnie takimi buńczucznymi tekstami potwierdzasz jedynie regułę, że nie należy zatrudniać zmywaków:)
Najpierw merytorycznie i ad rem.
To co nazywasz farmazonem jest fundamentem dobrej firmy - są nim ludzie i to co ich określa. Każdy człowiek posiada zainteresowania i jeśli można w nim te pasje/zainteresowania rozwijać, to tym samym staje się przydatniejszym pracownikiem.
Gdybyś wiedział czym nasza firma się zajmuje i jaką ma pozycję na rynku - to byś się zwyczajnie przymknął, skulił ogonek i wlazł do norki z której wypełzłeś. Ale tej wiedzy nie posiądziesz:) Taka reguła.
Gros pracowników przechodzących z umów terminowych na umowy stałe traci zapał do pracy i jest to regułą.
Co ty możesz wiedzieć o "europejskich standardach rekrutacji", skoro zagranicą zmywasz naczynia? o_O
A teraz troszkę mocniej:)
Jesteś przykładem tzw. "nowe emigracji", zwanej też "zmywakami". Sfrustrowany, odrzucony, wyjechałeś do Wielkiej Brytanii, by ciężką pracą na zmywaku zarobić paręset funtów, które tu, w Polsce, mają zupełnie inną siłę nabywczą. Tam jesteś zmywakiem, tu rżniesz krezusa w samochodzie z wypożyczalni.
W Wielkiej Brytanii (tu używasz skrótu UK -znamienne) jesteś nikim istotnym, kolejnym "polakiem" co pracuje za połowę stawki Anglika. Jesz byle co i byle gdzie, ścibolisz każdy grosz aby przyjechać do Polski na urlop i tu kreować się na człowieka sukcesu o_O
Obecnie większość moich znajomych, gdy rozpoczyna rekrutację, nie są zainteresowanie zatrudnianiem "zmywaków". Zmywak liznąwszy zachodniego świata wraca i uważa, że będzie tak samo, jak tam - a tu niestety...tzw. zonk! Inne realia, inny rynek - i już czuje się zawiedziony, bo nikt nie chce mu płacić 50zł za godzinę zmywania naczyń.
Tak będzie i z tobą - gdy już wrócisz, posiedzisz na bezrobociu, wydasz te swoje obtłuszczone funciaki i wpadniesz w jeszcze większą frustrację.
Właśnie takimi buńczucznymi tekstami potwierdzasz jedynie regułę, że nie należy zatrudniać zmywaków:)
Strasznie musi się tobie nudzić. Myślisz, że komukolwiek przemówisz do rozumu wypisywaniem swoich tekstów na portalu internetowym? Chcesz przekonywać do swoich racji ludzi, których nie znasz, ludzi, którzy mogą być kimkolwiek. Nie pomyślałeś może że oto właśnie wykłócasz się z jakimś gimnazjalistą..?
Ewidentnie musisz narzekać na nadmiar wolnego czasu.
Ewidentnie musisz narzekać na nadmiar wolnego czasu.
Zdajesz sobie sprawę jak bardzo się kompromitujesz w oczach ludzi, którzy pracują/pracowali za granicą? :]
"kolejnym "polakiem" co pracuje za połowę stawki Anglika"
Nie wiem jakim prawem podważasz polskość (nawias) Polaków pracujących za granicą. Widocznie bycie chamem masz w genach.
Pracuję jako pracownik fizyczny w fabryce technicznej, w miejscu w którym pracuje wiele osób z polski, również na stanowiskach supervisorskich, w tym w dziale HR. W UK pracują osoby z całego świata, łącznie z rdzennymi Anglikami, którzy pracują dokładnie za takie same stawki jak obcokrajowcy (tak widziałem niejednokrotnie payslipy). Dyplom polskiej uczelni jest tu nie uznawany, więc Polacy muszą dochodzić do wszystkiego od podstaw. System szkoleń zawodowych (NVQ) umożliwia relatywnie szybki awans dla ambitnych osób, które chcą się rozwijać w danej dziedzinie. Szkolenia są w pełni finansowane przez państwo nawet dla osób z poza UK.
Na zmywaku nie pracuję, ale na pewno jest to praca ciężka i w przeciwieństwie do Ciebie szanuje ludzi, którzy ciężko pracują oraz ich pracę. Brak szacunku do pracy jaki okazujesz w swoich wypowiedziach jest ewidentnym dowodem na to jakim człowiekiem jesteś. Rozumiem teraz Twoją frustrację. Możesz zapomnieć o dobrym zespole ludzi, bo żaden dobry i szanujący się pracownik nie będzie pracował dla guanianego pracodawcy.
"Zmywak liznąwszy zachodniego świata wraca i uważa, że będzie tak samo, jak tam"
Po raz enty wykazujesz się kompletną niewiedzą. Prawo w Polsce jest o wiele bardziej protekcyjne niż w UK. Większość praw pracownik nabiera dopiero po roku, ale to i tak nic w porównaniu do naszego prawa. Każdy Polak, który wyjechał do pracy za granicę, doskonale zna realia pracy w Polsce. Nikt z osób, które wracają nie oczekuje że będzie tak samo bajkopisarzu. Fakt, że ktoś potrafi/potrafił sobie poradzić na obczyźnie, działa bardziej in plus niż na niekorzyść.
"Jutro rano Cię zjem z butami prostaczku"
Po tym co czytam powyżej to zaczyna mi Ciebie być szkoda.
"kolejnym "polakiem" co pracuje za połowę stawki Anglika"
Nie wiem jakim prawem podważasz polskość (nawias) Polaków pracujących za granicą. Widocznie bycie chamem masz w genach.
Pracuję jako pracownik fizyczny w fabryce technicznej, w miejscu w którym pracuje wiele osób z polski, również na stanowiskach supervisorskich, w tym w dziale HR. W UK pracują osoby z całego świata, łącznie z rdzennymi Anglikami, którzy pracują dokładnie za takie same stawki jak obcokrajowcy (tak widziałem niejednokrotnie payslipy). Dyplom polskiej uczelni jest tu nie uznawany, więc Polacy muszą dochodzić do wszystkiego od podstaw. System szkoleń zawodowych (NVQ) umożliwia relatywnie szybki awans dla ambitnych osób, które chcą się rozwijać w danej dziedzinie. Szkolenia są w pełni finansowane przez państwo nawet dla osób z poza UK.
Na zmywaku nie pracuję, ale na pewno jest to praca ciężka i w przeciwieństwie do Ciebie szanuje ludzi, którzy ciężko pracują oraz ich pracę. Brak szacunku do pracy jaki okazujesz w swoich wypowiedziach jest ewidentnym dowodem na to jakim człowiekiem jesteś. Rozumiem teraz Twoją frustrację. Możesz zapomnieć o dobrym zespole ludzi, bo żaden dobry i szanujący się pracownik nie będzie pracował dla guanianego pracodawcy.
"Zmywak liznąwszy zachodniego świata wraca i uważa, że będzie tak samo, jak tam"
Po raz enty wykazujesz się kompletną niewiedzą. Prawo w Polsce jest o wiele bardziej protekcyjne niż w UK. Większość praw pracownik nabiera dopiero po roku, ale to i tak nic w porównaniu do naszego prawa. Każdy Polak, który wyjechał do pracy za granicę, doskonale zna realia pracy w Polsce. Nikt z osób, które wracają nie oczekuje że będzie tak samo bajkopisarzu. Fakt, że ktoś potrafi/potrafił sobie poradzić na obczyźnie, działa bardziej in plus niż na niekorzyść.
"Jutro rano Cię zjem z butami prostaczku"
Po tym co czytam powyżej to zaczyna mi Ciebie być szkoda.
Jako fizol chcesz mnie pouczać? Wracaj na taśmę i tam praw mądrości Synom Albionu.
Dyplomy są honorowane, pod warunkiem ich nostryfikacji - ale jakiż mógłbyś mieć dyplom, aby był wart nostryfikacji??
Polacy nie muszą dochodzić do wszystkiego od podstaw - wystarczy, że znają biegle język (poza tym dwom w butach-to do Ciebie), mogą wykazać się udokumentowanym doświadczeniem w branży i np. nostryfikacją dyplomu, jeżeli tego wymaga stanowisko na które się ubiegają. W fabryce technicznej fizol nie musi znać języka - rozumiesz pismo obrazkowe, prawda?
Gdy ja pracowałem na zmywaku z Wielkiej Brytanii, to Ciebie na świecie jeszcze nie było - ale niestety się pojawiłeś...cóż za nieszczęście:)
Niech Ci nie będzie mnie szkoda:) Nie martw się, wrócisz do Polski, to zejdziesz na ziemię. Tu też mamy fabryki techniczne, w których będziesz mógł być pracownikiem fizycznym.
Dyplomy są honorowane, pod warunkiem ich nostryfikacji - ale jakiż mógłbyś mieć dyplom, aby był wart nostryfikacji??
Polacy nie muszą dochodzić do wszystkiego od podstaw - wystarczy, że znają biegle język (poza tym dwom w butach-to do Ciebie), mogą wykazać się udokumentowanym doświadczeniem w branży i np. nostryfikacją dyplomu, jeżeli tego wymaga stanowisko na które się ubiegają. W fabryce technicznej fizol nie musi znać języka - rozumiesz pismo obrazkowe, prawda?
Gdy ja pracowałem na zmywaku z Wielkiej Brytanii, to Ciebie na świecie jeszcze nie było - ale niestety się pojawiłeś...cóż za nieszczęście:)
Niech Ci nie będzie mnie szkoda:) Nie martw się, wrócisz do Polski, to zejdziesz na ziemię. Tu też mamy fabryki techniczne, w których będziesz mógł być pracownikiem fizycznym.
Właśnie takimi buńczucznymi tekstami potwierdzasz jedynie, że nie należy zatrudniać zmywaków:) dobre no jasne będąc właścicielem jakieś pseudo-firemki też raczej nie zatrudniałbym ludzi którzy w poprzedniej pracy otrzymywali godne wynagrodzenie bo trudniej byłoby im zaakceptować śmieszne pieniądze które zamierzam im płacić.
"Dyplomy są honorowane..."
O czym Ty bredzisz? UK NARIC nie uznaje polskich dyplomów magistra, chyba że chcesz się zdegradować do bachelora, co i tak nie wiele na rynku pracy da, bo większość pracodawców doskonale zdaje sobie sprawę z różnic w systemach edukacyjnych i nie traktuje ich jako ekwiwalentne.
"Wracaj na taśmę..."
Pracuje na workshopie wszystkowiedzący ignorancie. Tak, jest to praca fizyczna, ale nasz odpowiednik to kiedyś popularny, dziś już mniej - technik.
"W fabryce technicznej fizol nie musi znać języka..."
Ode mnie wymagają biegłej znajomości języka angielskiego, rysunku technicznego i czytania dokumentacji.
"Gdy ja pracowałem na zmywaku z Wielkiej Brytanii, to Ciebie na świecie jeszcze nie było..."
Nie jechałeś do UK pod TIR'em przypadkiem? Bo w tamtych czasach ciężko było dostać paszport, już pomijam legalność pracy ;]
"Tu też mamy fabryki techniczne, w których będziesz mógł być pracownikiem fizycznym."
Chętnie, proszę o linka. Mogę pracować nawet za 1/4 tego co w UK, czyli ok. 3000zł p/m na rękę.
"Jako fizol chcesz mnie pouczać?"
Czemu nie? Kota da się nauczyć s**** do kuwety to i dla Ciebie jest szansa.
O czym Ty bredzisz? UK NARIC nie uznaje polskich dyplomów magistra, chyba że chcesz się zdegradować do bachelora, co i tak nie wiele na rynku pracy da, bo większość pracodawców doskonale zdaje sobie sprawę z różnic w systemach edukacyjnych i nie traktuje ich jako ekwiwalentne.
"Wracaj na taśmę..."
Pracuje na workshopie wszystkowiedzący ignorancie. Tak, jest to praca fizyczna, ale nasz odpowiednik to kiedyś popularny, dziś już mniej - technik.
"W fabryce technicznej fizol nie musi znać języka..."
Ode mnie wymagają biegłej znajomości języka angielskiego, rysunku technicznego i czytania dokumentacji.
"Gdy ja pracowałem na zmywaku z Wielkiej Brytanii, to Ciebie na świecie jeszcze nie było..."
Nie jechałeś do UK pod TIR'em przypadkiem? Bo w tamtych czasach ciężko było dostać paszport, już pomijam legalność pracy ;]
"Tu też mamy fabryki techniczne, w których będziesz mógł być pracownikiem fizycznym."
Chętnie, proszę o linka. Mogę pracować nawet za 1/4 tego co w UK, czyli ok. 3000zł p/m na rękę.
"Jako fizol chcesz mnie pouczać?"
Czemu nie? Kota da się nauczyć s**** do kuwety to i dla Ciebie jest szansa.
Jakim idiotą trzeba być, żeby wykłócać się z bandą bliżej niezidentyfikowanymi ludźmi. : ) Siedzisz na tym forum 24h i wypisujesz jakieś brednie, myśląc że ktokolwiek się tym przejmie.
Osobiście mogę tylko cię uświadomić, że ten świat jest pełen osobników twojego pokroju. Tu, w sieci, każdy jest tym kim chce. Niestety sam wiesz, że jest inaczej.
Dopóki jesteśmy anonimowi twoje słowo nic tu nie znaczy. A bądź pewien, że za niektóre wypowiedzi kierowane w stronę innych ludzi, w realnym świeci najzwyczajniej dostaje się w twarz. Dlatego też większość ma w d*pie takich jak ty- małych tchórzy, ukrywających się za nickiem w nierealnym świecie. Ale skoro jest to twój sposób na dowartościowanie się, to w porządku. : ) Każdy ma jakiś sposób na poprawę humoru.
Osobiście mogę tylko cię uświadomić, że ten świat jest pełen osobników twojego pokroju. Tu, w sieci, każdy jest tym kim chce. Niestety sam wiesz, że jest inaczej.
Dopóki jesteśmy anonimowi twoje słowo nic tu nie znaczy. A bądź pewien, że za niektóre wypowiedzi kierowane w stronę innych ludzi, w realnym świeci najzwyczajniej dostaje się w twarz. Dlatego też większość ma w d*pie takich jak ty- małych tchórzy, ukrywających się za nickiem w nierealnym świecie. Ale skoro jest to twój sposób na dowartościowanie się, to w porządku. : ) Każdy ma jakiś sposób na poprawę humoru.
Myślisz, że zaglądają tu tylko osoby pracujące na zmywaku? Nie chodzi tylko o ten wątek. Wypowiadasz się tutaj jedynie dlatego, że masz świadomość braku konsekwencji. Nikt nie może ci nic zrobić. Dlatego właśnie tak ci się to podoba.
W realnym świecie nie wypowiedziałbyś połowy wypisanych przez siebie bzdur. Dlaczego? A właśnie dlatego, że jesteś anonimowym tchórzem. A takim bardzo pasuje nietykalność. Ale uwierz, wszystko do czasu : )
W realnym świecie nie wypowiedziałbyś połowy wypisanych przez siebie bzdur. Dlaczego? A właśnie dlatego, że jesteś anonimowym tchórzem. A takim bardzo pasuje nietykalność. Ale uwierz, wszystko do czasu : )
Nie anonimowym^^ Wszyscy mnie tu znają. A Ciebie kto zna? Kim jesteś?
Póki co, to ty jesteś anonimy, nie zarejestrowany, chowający się, sfrustrowany i zwyczajnie mały:) I nie groź mi szczeniaku, bo niezbyt się boję takich małych ćwikłowych buraczków, tupiących śmierdzącą nóżką.
W realnym świecie...:) Marzysz chłopcze. Ale każdy ma prawo do marzeń, jakimże byłbyś twardzielem, jabyś...a tu trzask! i znowu talerz pękł ^_^
Póki co, to ty jesteś anonimy, nie zarejestrowany, chowający się, sfrustrowany i zwyczajnie mały:) I nie groź mi szczeniaku, bo niezbyt się boję takich małych ćwikłowych buraczków, tupiących śmierdzącą nóżką.
W realnym świecie...:) Marzysz chłopcze. Ale każdy ma prawo do marzeń, jakimże byłbyś twardzielem, jabyś...a tu trzask! i znowu talerz pękł ^_^
dejw, już nie jesteś anonimowy:) http://www.youtube.com/watch?v=pQmgVhMN5zc Czy to może ty, a może ms_dos w jednym?
Człowieku, nigdy nie pracowałem w Anglii, co żeś się tak uczepił..? Ja jestem mały? A co można powiedzieć o kimś kto odpisuje gimnazjalistom filozoficzne wywody na portalu internetowym?
Piszesz o groźbach? Ja? skąd! : ) Ale mam nadzieję, że znasz najprawdziwsze z prawdziwych powiedzenie, że na każdego kozaka zawsze znajdzie się większy kozak. : ) I nie ma na to wyjątków w życiu. Każdy cię zna? A kto to jest ten 'każdy'?
Jesteś tu nikim tak samo jak i ja. Co nam dają informacje na twoim profilu? Ano adres e-mail oraz imponującą liczbę ponad trzech tysięcy postów, z czego 99% wierutnych, niczym nie zmąconych, nikomu nieprzydatnych bzdur.
Mam się specjalnie rejestrować tylko po to, żeby użerać się z jakimś prymitywem twojego pokroju, którego obywatele krajów arabskich najwyraźniej mocno skrzywdzili podczas pracy w wielkiej Brytanii? Proszę cię : )
Pewnie dobrze czujesz się z tym, że marnujesz tu swój czas odpisując na moje posty, wstawiając jakieś filmiki, których nawet nie oglądam. Wyszukaj jeszcze parę, ale obejrzę dopiero rano, bo mam lepsze sposoby na spędzanie czasu od ciebie : )
Pozdrawiam cię serdecznie, panie 'Halewicz' i mam nadzieję do napisania jutro, bo właśnie zorientowałem się jakie to zabawne zadawać się z ludźmi twojego pokroju na forum internetowym : )
Piszesz o groźbach? Ja? skąd! : ) Ale mam nadzieję, że znasz najprawdziwsze z prawdziwych powiedzenie, że na każdego kozaka zawsze znajdzie się większy kozak. : ) I nie ma na to wyjątków w życiu. Każdy cię zna? A kto to jest ten 'każdy'?
Jesteś tu nikim tak samo jak i ja. Co nam dają informacje na twoim profilu? Ano adres e-mail oraz imponującą liczbę ponad trzech tysięcy postów, z czego 99% wierutnych, niczym nie zmąconych, nikomu nieprzydatnych bzdur.
Mam się specjalnie rejestrować tylko po to, żeby użerać się z jakimś prymitywem twojego pokroju, którego obywatele krajów arabskich najwyraźniej mocno skrzywdzili podczas pracy w wielkiej Brytanii? Proszę cię : )
Pewnie dobrze czujesz się z tym, że marnujesz tu swój czas odpisując na moje posty, wstawiając jakieś filmiki, których nawet nie oglądam. Wyszukaj jeszcze parę, ale obejrzę dopiero rano, bo mam lepsze sposoby na spędzanie czasu od ciebie : )
Pozdrawiam cię serdecznie, panie 'Halewicz' i mam nadzieję do napisania jutro, bo właśnie zorientowałem się jakie to zabawne zadawać się z ludźmi twojego pokroju na forum internetowym : )
Coś się tak czepił tego zmywaka? Czyżby obywatele Pakistanu skrzywdzili ci bardzo wrażliwą część ciała podczas pobytu w UK? : )
Nigdy nie byłem w Wielkiej Brytanii i nigdy na zmywaku nie pracowałem, bo zwyczajnie nie miałem takiej potrzeby.
Do tego używasz jakichś bliżej nieokreślonych znaków między wyrazami i cholera wie o co ci tak naprawdę chodzi.
Nigdy nie byłem w Wielkiej Brytanii i nigdy na zmywaku nie pracowałem, bo zwyczajnie nie miałem takiej potrzeby.
Do tego używasz jakichś bliżej nieokreślonych znaków między wyrazami i cholera wie o co ci tak naprawdę chodzi.
Halewicz!!!
Juz przez dluzszy czas obserwuje twoje komentarze i tym razem zdecydowałam ze chyba przesadzasz. Ublizasz ludziom na tym portalu nagminnie i bezkarnie!!!! Obowiązuje tu jakiś regulamin prawda??? Opinia opinia ( każdy może mieć inna) ale posuwasz sie za daleko i dlatego tez bede musiała zgłosić nadużycie!!!! Twoje komentarze nie sa w ogóle konstruktywne a tylko wywołują niepotrzebna wymianę zdań!!
Juz przez dluzszy czas obserwuje twoje komentarze i tym razem zdecydowałam ze chyba przesadzasz. Ublizasz ludziom na tym portalu nagminnie i bezkarnie!!!! Obowiązuje tu jakiś regulamin prawda??? Opinia opinia ( każdy może mieć inna) ale posuwasz sie za daleko i dlatego tez bede musiała zgłosić nadużycie!!!! Twoje komentarze nie sa w ogóle konstruktywne a tylko wywołują niepotrzebna wymianę zdań!!
To zgłoś, donieś, naskarż, zrób na co tylko masz ochotę. Tylko uważaj, co zgłaszasz, jak zgłaszasz i komu - bo zapewniam Cię, że ja nie zasypuję nigdy gruszek w popiele, a moja reakcja będzie stosowna do Twoich działań. Według reguły akcja--->reakcja.
Na marginesie jedynie wyjaśnię Ci, że komunikat jest dostosowany do adresata - jeśli ktoś w poście wchodzi w rozmowie ze mną na wysokie "C", to może spodziewać odpowiedzi w tym samym tonie. I tyle w temacie.
Aha...sprawdź sobie w słowniku, co oznacza "ubliżyć".
Na marginesie jedynie wyjaśnię Ci, że komunikat jest dostosowany do adresata - jeśli ktoś w poście wchodzi w rozmowie ze mną na wysokie "C", to może spodziewać odpowiedzi w tym samym tonie. I tyle w temacie.
Aha...sprawdź sobie w słowniku, co oznacza "ubliżyć".
Pozdrawiam wszystkich pracujących w UK i innych krajach, szacun dla Was. A co Ty Halewicz konkretnie masz do Polaków za granicą? Według mnie już lepiej być tym ''zmywakiem'', zarabiać nawet NMW czyli koło 6 gbp brutto i jakoś sobie w miarę przyzwoicie żyć, niż rypać za 1300 zł w Polsce, przy cenach niewiele niższych niż w UK.
To kwestia mentalności i podejścia do życia i ludzi. Tzw. "nowa emigracja", dotknięta biedą i brakiem pracy w Polsce, po uzyskaniu w miarę dobrych warunków życia w Wielkiej Brytanii stała się arogancka i zwyczajnie prostacka. Stąd moja niechęć do tych aroganckich d*pków, co ze szmatą u Pakiństańczyka po kuchni biegają od poniedziałku do piątku, aby przylecieć na weekend do Polski i udawać kogoś, kim się nie jest i zapewne nie będzie.
Załogi samolotów WizzAir/RyanAir mają o Polakach, "nowej emigracji", jak najgorsze zdanie. W samolotach są chamscy i agresywni, z reguły pijani. I taką nam wizytówkę wystawiają Polacy pracujący w Wielkiej Brytanii.
To chamstwo i prostactwo potem prezentuje nowa emigracja w Polsce.
Załogi samolotów WizzAir/RyanAir mają o Polakach, "nowej emigracji", jak najgorsze zdanie. W samolotach są chamscy i agresywni, z reguły pijani. I taką nam wizytówkę wystawiają Polacy pracujący w Wielkiej Brytanii.
To chamstwo i prostactwo potem prezentuje nowa emigracja w Polsce.
Ale to tylko pewna grupa, a nie cała ''nowa emigracja'', bez przesady. Jak wyjeżdża prostak, trochę się dorobi, to wróci dalej taki sam prostak tylko, że z pieniędzmi. Tak samo jak masz masę buractwa w Polsce.
Wyjechało tyle ludzi, że trudno, żeby wśród nich nie znalazło się trochę buraków, ale tak jest przy każdej większej migracji, nie tylko Polaków.
Ja trochę mieszkałem za granicą i większość naszych rodaków to byli normalni, ciężko pracujący ludzie. Może i ''prości'', ale nie prostaccy. Po co tak obrażasz człowieka który pracuje w Anglii jako technik w fabryce? Tak też nie wypada? Pewnie powinien wrócić do Polski i robić to samo za 1/3 wynagrodzenia które dostaje tam?
Wyjechało tyle ludzi, że trudno, żeby wśród nich nie znalazło się trochę buraków, ale tak jest przy każdej większej migracji, nie tylko Polaków.
Ja trochę mieszkałem za granicą i większość naszych rodaków to byli normalni, ciężko pracujący ludzie. Może i ''prości'', ale nie prostaccy. Po co tak obrażasz człowieka który pracuje w Anglii jako technik w fabryce? Tak też nie wypada? Pewnie powinien wrócić do Polski i robić to samo za 1/3 wynagrodzenia które dostaje tam?
Wracając do tematu wątku i bardziej merytorycznej dyskusji... Panie Halewicz, w takim razie jak uważasz, jak powinno wyglądać dobre CV? Z jednej strony nie kłamać, a z drugiej strony, jakoś trzeba się sprzedać i sobą zainteresować potencjalnego pracodawcę. Wydaje mi się zresztą, że większość aplikacji jest zresztą odrzucana z innych powodów niż kłamstwa, bo tego przecież nie można zweryfikować, nie zapraszając nawet danej osoby na rozmowę kwalifikacyjną.
CV można zweryfikować, w końcu wyraziłeś swoją zgodę na przetwarzanie danych osobowych na potrzeby procesu rekrutacji. Nie stoi nic na przeszkodzie, aby sprawdzić czemu odszedłeś/odeszłaś z poprzedniej firmy, itd..
Moim zdaniem CV powinno być tak przygotowane, aby wyeksponować ten okres zatrudnienia, który najbardziej koresponduje z pracą, o którą się ubiegasz. Nie zaszkodzi też dodanie krótkie opis zakresu obowiązków i szczególnych osiągnięć. A listów motywacyjnych i tak nikt nie czyta.
Moim zdaniem CV powinno być tak przygotowane, aby wyeksponować ten okres zatrudnienia, który najbardziej koresponduje z pracą, o którą się ubiegasz. Nie zaszkodzi też dodanie krótkie opis zakresu obowiązków i szczególnych osiągnięć. A listów motywacyjnych i tak nikt nie czyta.
>Moim zdaniem CV powinno być tak przygotowane, aby wyeksponować ten okres zatrudnienia, który najbardziej koresponduje z pracą, o którą się ubiegasz. Nie zaszkodzi też dodanie krótkie opis zakresu obowiązków i szczególnych osiągnięć.
Hal jesteś boski ale jeszcze raz co mam wpisać prosto po studiach lub 2 latach pracy na umowę-z... łał...proszę jeszcze raz co mam kuvwa wpisać...szukając czegokolwiek..
Hal jesteś boski ale jeszcze raz co mam wpisać prosto po studiach lub 2 latach pracy na umowę-z... łał...proszę jeszcze raz co mam kuvwa wpisać...szukając czegokolwiek..
A na studiach nie chciało się chodzić na staże?? o_O
Zależy jakiej pracy się poszukuje -jak chcesz zostać PZ, to z takim CV raczej bez szans:) Jest wiele firm, w których doświadczenie zawodowe nie jest wymagane, a na przykład patrzy się na osiągnięcia kandydata podczas jego studiów. No ale niewielu jest absolwentów, którzy na studiach rezygnowali z chlania wódy i taniego piwska na rzecz staży, czy aktywności naukowej, itp..
W firmie mojego znajomego czytałem kiedyś bardzo ciekawe CV młodej osoby, która była świeżo po studiach, ukończonych zresztą z wyróżnieniem, legitymowała się bardzo ciekawymi osiągnięciami z zakresu mechaniki precyzyjnej. Została zaproszona na rozmowę i pracuje w tej firmie do dzisiaj (o ile wiem, to jest kierownikiem działu projektowego).
Także studenci, zamiast pić i balować, to studiujcie, pracujcie i wykażcie się czymś, bo potem tylko płacz, że nie ma dla Was pracy.
Zależy jakiej pracy się poszukuje -jak chcesz zostać PZ, to z takim CV raczej bez szans:) Jest wiele firm, w których doświadczenie zawodowe nie jest wymagane, a na przykład patrzy się na osiągnięcia kandydata podczas jego studiów. No ale niewielu jest absolwentów, którzy na studiach rezygnowali z chlania wódy i taniego piwska na rzecz staży, czy aktywności naukowej, itp..
W firmie mojego znajomego czytałem kiedyś bardzo ciekawe CV młodej osoby, która była świeżo po studiach, ukończonych zresztą z wyróżnieniem, legitymowała się bardzo ciekawymi osiągnięciami z zakresu mechaniki precyzyjnej. Została zaproszona na rozmowę i pracuje w tej firmie do dzisiaj (o ile wiem, to jest kierownikiem działu projektowego).
Także studenci, zamiast pić i balować, to studiujcie, pracujcie i wykażcie się czymś, bo potem tylko płacz, że nie ma dla Was pracy.
nikt nie czyta listow motywacyjnych.... to jakiego licha w wielu ogloszeniach chca listy. zeby to jeszcze byly jakies wyzsze stanowiska. a chca np. do sklepu spozywczego, albo ostatnio spotkalam sie z ogloszeniem ze na inwentaryzacje..bezsens. bo traci sie tylko czas na pisanie tego listiu a nie ma to najmniejszego sensu.
To teraz rownież zastraszasz ludzi???? Super wręcz bardzo profesjonalnie!!!
Zgadzam sie ze odpowiedzi SA skierowane do indywidualnych jednostek ale w nich własnie szkalujesz grupy ludzi a nie indywidualna osobę!!! Zastanów sie: jesli uogolniasz i wyrazasz opinie na temat np. "nowej emigracjii" to tyczy sie to około 800 tysięcy ludzi. Wiec proszę nie opowiadaj mi bzdur ze twoje riposty SA jedynie skierowane do indywidualnej osoby. Bzdura!!!! I proszę nie strasz bo dajesz tylko jeszcze jeden powód aby to naglosnic.
Bede teraz obiektywna i powiem ze jak chcesz to możesz sie zdobyć na bardzo dobre komentarze. Twój ostatni na temat CV jest nic dodać nic ująć bardzo pomocny.
Zgadzam sie ze odpowiedzi SA skierowane do indywidualnych jednostek ale w nich własnie szkalujesz grupy ludzi a nie indywidualna osobę!!! Zastanów sie: jesli uogolniasz i wyrazasz opinie na temat np. "nowej emigracjii" to tyczy sie to około 800 tysięcy ludzi. Wiec proszę nie opowiadaj mi bzdur ze twoje riposty SA jedynie skierowane do indywidualnej osoby. Bzdura!!!! I proszę nie strasz bo dajesz tylko jeszcze jeden powód aby to naglosnic.
Bede teraz obiektywna i powiem ze jak chcesz to możesz sie zdobyć na bardzo dobre komentarze. Twój ostatni na temat CV jest nic dodać nic ująć bardzo pomocny.
Halewiczu, staże są zazwyczaj bezpłatne, a niektórzy na studiach muszą pracować nawet nie w zawodzie, żeby się utrzymać. Poza tym ze stażami, jak to mówisz, wcale nie jest tak różowo. Ja też tak myślałam, że wszyscy czekają z otwartymi rękami na studentów, tylko że im sie nie chce. Bzdura. Ofert stażu wcale nie ma aż tak dużo. A jak są, to wymagania jak do pracy i najlepiej doświadczenie. I to jest staż właśnie. Tak naprawdę praca za darmo.
Kiepski argument. tak samo aroganccy są niektórzy polscy pracodawcy którzy prowadzą firmy odziedziczone po rodzicach lub jacyś "mendżerowie" pracujący w korporacjach za grosze wobec pracowników których rekrutują lub którymi kierują. Ludzie prymitywni zdarzają się w każdej społeczności. Twoja niechęć do osób które pracowały za granicą wynika chyba z tego że nie chcą pracować w twojej firmie za nędzną kasę którą im proponujesz.
Staże zazwyczaj są bezpłatne ale właśnie dzięki nim, można zdobyć doświadczenie zawodowe. Niestety ale coś za coś - zaczynając studia trzeba być przygotowanym i mieć plan działania.
W dzisiejszych czasach młodzi ludzie kompletnie nie potrafią planować swojej przyszłości, wybierając kierunki studiów zupełnie bezmyślnie, a okres studiów traktują, jako naukę i dobrą zabawę...a tu niestety kłania się nam XXI i bezduszny kapitalizm, który wymusza szybsze "doroślenie", niż 15/20 lat temu.
Nie dotyczy to wszystkich studentów. Wielu młodych ludzi rozpoczynając studia już ma sprecyzowane swoje cele i konsekwentnie do nich dąży. Do tego jest potrzebna chęć, samodyscyplina i kreatywność - i ci młodzi ludzie już od pierwszego roku studiów szukają możliwości staży w branży ściśle związanej z kierunkiem studiów.
Można oczywiście studiować na ludzie, dobrze się bawić na imprezkach, spędzać mile czas z przyjaciółmi. Ale proszę wtedy nie płakać, że nie ma pracy, że nie ma możliwości, nikt takiego absolwenta nie chce i ogólnie jest czarna d*pa.
A wystarczy przysiąść fałd już od pierwszego roku studiów i skupić się na swojej przyszłości, a nie dniu teraźniejszym.
W dzisiejszych czasach młodzi ludzie kompletnie nie potrafią planować swojej przyszłości, wybierając kierunki studiów zupełnie bezmyślnie, a okres studiów traktują, jako naukę i dobrą zabawę...a tu niestety kłania się nam XXI i bezduszny kapitalizm, który wymusza szybsze "doroślenie", niż 15/20 lat temu.
Nie dotyczy to wszystkich studentów. Wielu młodych ludzi rozpoczynając studia już ma sprecyzowane swoje cele i konsekwentnie do nich dąży. Do tego jest potrzebna chęć, samodyscyplina i kreatywność - i ci młodzi ludzie już od pierwszego roku studiów szukają możliwości staży w branży ściśle związanej z kierunkiem studiów.
Można oczywiście studiować na ludzie, dobrze się bawić na imprezkach, spędzać mile czas z przyjaciółmi. Ale proszę wtedy nie płakać, że nie ma pracy, że nie ma możliwości, nikt takiego absolwenta nie chce i ogólnie jest czarna d*pa.
A wystarczy przysiąść fałd już od pierwszego roku studiów i skupić się na swojej przyszłości, a nie dniu teraźniejszym.
Nie przeczytałeś dokładnie tego, co napisałam. Większość pracodawców nie traktuje już stażu jako staż. Większość pracodawców traktuje stażystę jako bezpłatnego pracownika. Od którego od początku żąda się takich umiejętności, jak od innych pracowników. Łącznie z doświadczeniem. To jest dopiero bzdura. Ale tak jest, niestety. Przejrzyj ogłoszenia. Dziwisz się teraz niechęci studentów do tak prowadzonych staży?
Nikt nie przyjmie studenta na pierwszym roku, chyba że jest po technikum lub ma jakieś kursy. Ja załatwiałam sobie praktyki na drugim roku, rok wcześniej niż inni, i już z tym miałam problem. W każdej większej firmie chcą najwcześniej trzeci, a najlepiej to czwarty rok studiów. A najlepiej to żebyś w ogóle miał dwudziestoletnie doświadczenie i a jednocześnie ciągle był młody i piękny :P
Nikt nie przyjmie studenta na pierwszym roku, chyba że jest po technikum lub ma jakieś kursy. Ja załatwiałam sobie praktyki na drugim roku, rok wcześniej niż inni, i już z tym miałam problem. W każdej większej firmie chcą najwcześniej trzeci, a najlepiej to czwarty rok studiów. A najlepiej to żebyś w ogóle miał dwudziestoletnie doświadczenie i a jednocześnie ciągle był młody i piękny :P
Po części na pewno masz rację. Pisząc te słowa miałem na myśli staże w renomowanych firmach, korporacjach, a nie u prywaciarzy. Tu mam namyśli takie firmy, jak: Procter&Gamble, SC Johnson, Unilever, czy branża budowlana: Mostostal Warszawa, Budimex, Pol-Aqua, Strabag.
Na przykład Budimex, czy Mostostal Warszawa mocno inwestuje w młode kadry i chętnie przyjmuje zdolnych i chętnych nauki studentów - i to niekoniecznie z kierunków inżynierskich (choć tym rzecz jasna najłatwiej jest się dostać).
Ty piszesz o stażach u tzw. prywaciarzy, u których niewiele można się nauczyć, poza sprzątaniem i robieniem kawy, tudzież bezproduktywnym przewracaniem papierków.
Są oczywiście prywatne firmy, których nie nazwałbym pejoratywnie "prywaciarzami" i one równie chętnie szukają młodej i zdolnej kadry.
Uważam, że zdolny i pilny student ma dużą szansę na płatny staż i to nie w firemce, w której będzie robić za białego murzyna.
Na przykład Budimex, czy Mostostal Warszawa mocno inwestuje w młode kadry i chętnie przyjmuje zdolnych i chętnych nauki studentów - i to niekoniecznie z kierunków inżynierskich (choć tym rzecz jasna najłatwiej jest się dostać).
Ty piszesz o stażach u tzw. prywaciarzy, u których niewiele można się nauczyć, poza sprzątaniem i robieniem kawy, tudzież bezproduktywnym przewracaniem papierków.
Są oczywiście prywatne firmy, których nie nazwałbym pejoratywnie "prywaciarzami" i one równie chętnie szukają młodej i zdolnej kadry.
Uważam, że zdolny i pilny student ma dużą szansę na płatny staż i to nie w firemce, w której będzie robić za białego murzyna.
tak, masz racje , bo w wielkiej korporacji student nie będzie robił za "murzyna" na stażu , tylko dostanie odpowiedzialne zadania odpowiednie do swojego stanowiska . .. hahahahahahhaha
"oddział już zamknięty jest, lecz jeśli chcesz wywarzyć możesz drzwi ..."
"oddział już zamknięty jest, lecz jeśli chcesz wywarzyć możesz drzwi ..."
"Człowiek, który zgadza się ze wszystkimi, nie zasługuje na to, by ktokolwiek się z nim zgadzał." - Winston Churchill
dobre... od jakiegoś czasu przeglądam to forum i widać po wypowiedziach, że Halewicz jest typowym kapitalistą. Bezprecedensowy, inteligentny gość, który pokazuje Wam i mnie też z resztą, tok myślenia pracodawców... To, że niektórym wydaje się to naprzykład chamskie, to nie znaczy, zeby to wyśmiewać, krytykować, bo tak myśli większość pracodawców. Trzeba brać lekcje z tego co On pisze i wyciągać wnioski. Może to być dla nas (potencjalnych pracowników)absurdalne lub niesprawiedliwe ale tak jest i trzeba sie do tego przyzwyczaić...
Sorrki ale gdyby mój pracodawca zwrócił się do mnie tymi słowy, tu cytat z w/w "Póki co, to ty jesteś anonimy, nie zarejestrowany, chowający się, sfrustrowany i zwyczajnie mały:) I nie groź mi szczeniaku, bo niezbyt się boję takich małych ćwikłowych buraczków, tupiących śmierdzącą nóżką." To mormalnie dostałby w mordę, bez względu na to jaka by ona nie była inteligentna.
O ile z reguły mam odmienne zdanie od Halewicza, to po przeczytaniu tego wątku w dużym stopniu się mogę zgodzić z Jego wypowiedziami, głównie początkowymi, potem zaczyna się już kłótnia, ale są też małe perełki dla tych, którzy szukają pracy, np. wypowiedź z 2012-03-15 18:04.
A piszę to teraz, bo mam wrażenie, że sporo osób daje minusy pod wypowiedziami Halewicza "z przyzwyczajenia". Sam nieraz oceniałem Jego wypowiedzi na minus, ale właśnie - wychodzę z założenia, że oceniamy tu wypowiedzi, a nie osoby. A to co tu widzimy zaciemnia obraz dyskusji i niektórzy mogą nie dostrzec naprawdę wartościowych wypowiedzi myśląc, że jak jest więcej łapek w dół to już nie warto się zagłębić w treść.
A piszę to teraz, bo mam wrażenie, że sporo osób daje minusy pod wypowiedziami Halewicza "z przyzwyczajenia". Sam nieraz oceniałem Jego wypowiedzi na minus, ale właśnie - wychodzę z założenia, że oceniamy tu wypowiedzi, a nie osoby. A to co tu widzimy zaciemnia obraz dyskusji i niektórzy mogą nie dostrzec naprawdę wartościowych wypowiedzi myśląc, że jak jest więcej łapek w dół to już nie warto się zagłębić w treść.
@Halewicz. Jak bardzo trzeba mieć nudne życie by siedzieć na tym forum i dopier***ć (za przeproszeniem) innym użytkownikom?
Tak czytam i czytam te Twoje wypowiedzi.. niby pseudo filozoficzne okazujące jaki to ty nie Ą Ę, Twoim zdaniem wielce "PRAWDZIWE" i "REALISTYCZNE". Skoro takie są, to czemu tak wiele osób się z nimi nie zgadza?
P.s Ile masz lat że posługujesz się minkami " o_O" itp?
Wiesz, wśrod zapryszczonych licealistów bez życia osobistego modne jest używanie wypowiedzi ze słownikiem w ręku (im. ciekawsze porównania tym ohhh wszyscy myślą jaki to Halewicz nie inteligentny) + używanie takich minek.
Mam co do Ciebie szczerze mieszane uczucia. Bawisz mnie- tak jak Twoja wypowiedz tutaj że "zmiażdzysz" kogoś tylko nastanie ranek... co, oczka zbyt bolały wieczorem, by ze słowniczkiem przy lampce powymyślać swoje frazesy ? :)
To naprawde smutne, że są tacy ludzie NO LIFE jak Ty . Siedzi taki przed komputerem, naczytał się za dużo rzeczy po różnych stronach, chyba z braku innych zainteresować i sądzi że wie wszystko o życiu..
Przykre.
Gorąco Cię pozdrawiam i uwierz że po PRACY chętnie wchodze tu by pośmiać się z Twoich żałosnych wypowiedzi i dyskusji.
Nie interesuje mnie jak się "odgryziesz" a napewno to zrobisz na swój wielce pasjonujący sposób, ale nie wysilaj sie za bardzo. Z Twoich wypowiedzi wszelkich tutaj widać kim jesteś, oczków mi i innym nie zamydlisz :)
Tak czytam i czytam te Twoje wypowiedzi.. niby pseudo filozoficzne okazujące jaki to ty nie Ą Ę, Twoim zdaniem wielce "PRAWDZIWE" i "REALISTYCZNE". Skoro takie są, to czemu tak wiele osób się z nimi nie zgadza?
P.s Ile masz lat że posługujesz się minkami " o_O" itp?
Wiesz, wśrod zapryszczonych licealistów bez życia osobistego modne jest używanie wypowiedzi ze słownikiem w ręku (im. ciekawsze porównania tym ohhh wszyscy myślą jaki to Halewicz nie inteligentny) + używanie takich minek.
Mam co do Ciebie szczerze mieszane uczucia. Bawisz mnie- tak jak Twoja wypowiedz tutaj że "zmiażdzysz" kogoś tylko nastanie ranek... co, oczka zbyt bolały wieczorem, by ze słowniczkiem przy lampce powymyślać swoje frazesy ? :)
To naprawde smutne, że są tacy ludzie NO LIFE jak Ty . Siedzi taki przed komputerem, naczytał się za dużo rzeczy po różnych stronach, chyba z braku innych zainteresować i sądzi że wie wszystko o życiu..
Przykre.
Gorąco Cię pozdrawiam i uwierz że po PRACY chętnie wchodze tu by pośmiać się z Twoich żałosnych wypowiedzi i dyskusji.
Nie interesuje mnie jak się "odgryziesz" a napewno to zrobisz na swój wielce pasjonujący sposób, ale nie wysilaj sie za bardzo. Z Twoich wypowiedzi wszelkich tutaj widać kim jesteś, oczków mi i innym nie zamydlisz :)
I owszem odprawiam do Ciebie litanie, bo do ludzi o tak niskim poziomie- krótko i zwięźle nie da rady przemówić. Twój nikły umysł i równie nikłe poczucie humoru, które tak szeroko tu prezentujesz niestety mogłyby wszystkiego nie przeanalizować poprawnie.
P.s "Weronika w majtki sika" a nie "Weronika CO w majtki sika" :) I odnosząc się do "w dzieciństwie" - w Twoim przypadku maksymalnie chyba 10 lat temu,co? :).
Twój styl budowy wypowiedzi nie sugeruje abyś miał więcej lat. Ciekawe czy chociażby umiałbyś opisać jaki stan sugeruje ta minka : ^^ , skoro nią się posługujesz :) Bez odpalenia Google dasz rade? Czy wśród Twoich rówieśników jest ona poprostu popularna więc też jej stosujesz ?
P.s "Weronika w majtki sika" a nie "Weronika CO w majtki sika" :) I odnosząc się do "w dzieciństwie" - w Twoim przypadku maksymalnie chyba 10 lat temu,co? :).
Twój styl budowy wypowiedzi nie sugeruje abyś miał więcej lat. Ciekawe czy chociażby umiałbyś opisać jaki stan sugeruje ta minka : ^^ , skoro nią się posługujesz :) Bez odpalenia Google dasz rade? Czy wśród Twoich rówieśników jest ona poprostu popularna więc też jej stosujesz ?
Nie jestem jego obrońcą !!! Po prostu jedyne co mogę zrobić jak widzę to wymianę ciosów (bo nie zdań) to starać się to ośmieszać. I tak jak Ty Wero uważam, że na te pseudo-filozoficzne wywody i próby 'nauczania' pana H. nie należy tracić czasu, ale czasami trzeba je przejrzeć, aby zobaczyć interesujące i dobre komentarze (nie jego, on ma może takich 1%..). Popieram Cię w 100%. I tyle w temacie. A z tymi oswiadczynami to taki żart był ;D.
Chciałabym się wypowiedzieć na temat ludzi za granicą. Miałam przyjemność pracy w Irlandii przez 3 miesiące. W pracy którą miałam tutaj było już po sezonie, i znajomi mi zorganizowali tam za całkiem fajne pieniądze pracę. Za pensję, którą otrzymywałam tam żyłam na świetnym poziomie. Żywność kupowałam w większości w Polskich sklepach - a te są dużo droższe w porównaniu do tych Irlandzkich. Ubrania - np buty Pumy kupiłam tam za 3 godziny pracy. Identyczne tutaj w Polsce kosztowałyby mnie dwa dni pracy;/ Więc jeśli chodzi o finanse to jest to mimo wszystko przyjemna opcja.
Nie spotkałam tam, żadnych ludzi, gnieżdżących się po kilka osób w pokoju, żywiącymi się tylko tanimi konserwami z puszki.
Natomiast o Polakach, przebywających tam dłużej mam bardzo mieszane uczucia. Np, pracowałam z osobą, która była w Ire już 3 rok, a kompletnie nie potrafiła sklecić zdania po angielsku. Żenujące to było. W dyskotekach, Polacy próbowali dorównywać poziomem do Irlandczyków. A wierzcie mi, mimo że to taki katolicki kraj, poziom sponiewierania na imprezach jest do nieopisania.
Nie generalizowałabym, że wszyscy, ale faktycznie, niektórzy nie byli zbyt interesujący.
Co do stażu. Nie wiem jak jest teraz, ale gdy ja kończyłam liceum, to warunkiem otrzymania stażu było to, że nie miałam wcześniej żadnego etatu. A że pracowałam, na etacie przez ostatnie dwa lata liceum, na staż się nie załapałam;/ Większość moich koleżanek staże otrzymała. Część z nich została już w tych miejscach na stałe.
Także, warto zrobić sobie doświadczenie. Bo tak jak napisał Hal, bardzo bierze się to teraz pod uwagę.
Nie spotkałam tam, żadnych ludzi, gnieżdżących się po kilka osób w pokoju, żywiącymi się tylko tanimi konserwami z puszki.
Natomiast o Polakach, przebywających tam dłużej mam bardzo mieszane uczucia. Np, pracowałam z osobą, która była w Ire już 3 rok, a kompletnie nie potrafiła sklecić zdania po angielsku. Żenujące to było. W dyskotekach, Polacy próbowali dorównywać poziomem do Irlandczyków. A wierzcie mi, mimo że to taki katolicki kraj, poziom sponiewierania na imprezach jest do nieopisania.
Nie generalizowałabym, że wszyscy, ale faktycznie, niektórzy nie byli zbyt interesujący.
Co do stażu. Nie wiem jak jest teraz, ale gdy ja kończyłam liceum, to warunkiem otrzymania stażu było to, że nie miałam wcześniej żadnego etatu. A że pracowałam, na etacie przez ostatnie dwa lata liceum, na staż się nie załapałam;/ Większość moich koleżanek staże otrzymała. Część z nich została już w tych miejscach na stałe.
Także, warto zrobić sobie doświadczenie. Bo tak jak napisał Hal, bardzo bierze się to teraz pod uwagę.
Your online absence has me worried you might have actually gotten a life;)
TB - pod koniec lat 80-tych pracowałem w Wielkiej Brytanii, Szwecji i Danii. Oczywiście na czarno ale inaczej się nie dało wtedy. Spotykałem Polaków, w szczególności w Szwecji - wyjątkowo byli podli, zawistni i fałszywi. Nie rozumiałem tego. Przecież Polak powinien Polakowi pomagać, wspomóc, być życzliwym...nic bardziej mylnego. Wówczas Polacy za granicą byli nazywanie pogardliwie "adasiami".
Pamiętam takiego jednego "adasia" w Stockholmie, który prowadził firmę pod nazwą Kit & Bajer AB - żart? Nie.
Podobnie ma się z Polakami w Wielkiej Brytanii, czy Irlandii. Kompromitują siebie i Polskę.
Napisałaś dość ciekawą rzecz, że poznałaś kogoś, kto pomimo paru lat pracy w Irlandii nie znał języka. Otóż to chyba nagminne wśród rodaków w Irlandii :) U mnie pracuje chłopak, który tam pracował 5 lat (!!!) i nie zna ani angielskiego, ani galijskiego...ni w ząb:) Zastanawia mnie, jak tacy ludzie mogą egzystować???
Pamiętam takiego jednego "adasia" w Stockholmie, który prowadził firmę pod nazwą Kit & Bajer AB - żart? Nie.
Podobnie ma się z Polakami w Wielkiej Brytanii, czy Irlandii. Kompromitują siebie i Polskę.
Napisałaś dość ciekawą rzecz, że poznałaś kogoś, kto pomimo paru lat pracy w Irlandii nie znał języka. Otóż to chyba nagminne wśród rodaków w Irlandii :) U mnie pracuje chłopak, który tam pracował 5 lat (!!!) i nie zna ani angielskiego, ani galijskiego...ni w ząb:) Zastanawia mnie, jak tacy ludzie mogą egzystować???
Hal, no nie wiem właśnie. Wyobraź sobie, że jak wyrabiałam sobie "irlandzki pesel" to dokumenty w języku polskim dostałam;) Więc jak Polacy mają się nauczyć języka, skoro są tak rozpieszczani na każdym kroku?;)
Z nieżyczliwością raczej się nie spotkałam. Jedynie niesympatyczne wrażenie na mnie zrobiła Portuugalka i Ukrainka;/ Poza tym mieszanka kulturalna ogromna:)
Z nieżyczliwością raczej się nie spotkałam. Jedynie niesympatyczne wrażenie na mnie zrobiła Portuugalka i Ukrainka;/ Poza tym mieszanka kulturalna ogromna:)
Your online absence has me worried you might have actually gotten a life;)
Piłeczka odbita tak jak pracodawcy obiecują wysokie zarobki =minimalna krajowa , kulture pracy =siedzisz od 7 rano do bulu plus soboty, niezbędne narzędzia=rekawiczi z ogrodniczego za 1 zł mają ci starczyc na dwa tygodnie
,pakiet socjalny=niekącząca się umowa o dzięło , a ukrinców biorą za 20 zł na godzine bo dychę bierze agencja a dyche ukrainiec i dają im umowy , ubrania mimo że ma robić jako hydraulik jest kucharzem i kija potrafi , a wielki pan zwany pracodawcą nie może go wyrzucic bo agencja ma dobrze sformułowana umowę
także wieklki ch...j wam w d...e postkomunistyczni pracodawcy pazerny traci dwa razy
,pakiet socjalny=niekącząca się umowa o dzięło , a ukrinców biorą za 20 zł na godzine bo dychę bierze agencja a dyche ukrainiec i dają im umowy , ubrania mimo że ma robić jako hydraulik jest kucharzem i kija potrafi , a wielki pan zwany pracodawcą nie może go wyrzucic bo agencja ma dobrze sformułowana umowę
także wieklki ch...j wam w d...e postkomunistyczni pracodawcy pazerny traci dwa razy
Przede wszystkim warunki pracy i podejście do pracownika. W tym kraju to dno i pół metra mułu. Pracowałem już w kilku miejscach i tylko jednego pracodawcę wspominam dobrze. O dziwo tego, który zatrudniał najwięcej osób i miał największą firmę. Gdy rezygnowałem z pracy u niego (niestety dojazdy mnie wykańczały finansowo, 40km w jedną stronę) akurat stawiał trzecią halę produkcyjną.
Więc zgodzę się. Chytry traci dwa razy. W tym zakładzie nie było problemów z wypłatami, przez dwa lata mojej pracy DWA RAZY zdarzyło się, że gdy 10 był w niedzielę to pieniądze wydawane były dopiero w poniedziałek a nie w piątek. Dwa razy. A tak, za każdym razem przed czasem.
Kompletna odzież robocza wymieniana co cztery miesiące. Rękawiczek wszelkich opór. Nowe maszyny, pomieszczenia socjalne o takim standardzie, że niektórzy z pracowników w domach nie mieli takich kuchni. Regularne podwyżki, urlopy i zwolnienia lekarskie na papierze. Eldorado pracownicze jak dla mnie. Szkoda tylko, że 700zł miesięcznie na paliwo szło...
Pracowałem też w miejscach, w których pracy nie życzyłbym najgorszemu wrogowi. Wyjazdy w delegacje za psie pieniądze, czasami 3 (TRZY) dni w miesiącu w domu, praca po 30 kilka godzin... Dwutygodniowe opóźnienia z wypłatą pensji. Ale to też było cenne doświadczenie. W tej firmie właściciel traktował pracownika jak psa i wiecie co ? Firma padła tej wiosny :-)
Dobry pracodawca to skarb. Niestety są to przypadki 1/1000 albo i mniej. Firmy robią takie wałki na umowach (najlepszy jest tekst w ogłoszeniu gdzie w ofercie uwzględnia się 'AWANS na umowę o pracę' hahaha:D ). na urlopach bezpłatnych, na zwolnieniach lekarskich, na UBEZPIECZENIACH (!!), że to jest kryminał w większości przypadków.
Więc nawiązując do pierwotnego wpisu o kłamaniu w CV... Każdy ma swoje za uszami. Nie byłoby kłamania gdyby nie poszukiwania przysłowiowego 20letniego pracownika z 10 letnim doświadczeniem za 12zł/h netto na umowę na zlecenie...
Więc zgodzę się. Chytry traci dwa razy. W tym zakładzie nie było problemów z wypłatami, przez dwa lata mojej pracy DWA RAZY zdarzyło się, że gdy 10 był w niedzielę to pieniądze wydawane były dopiero w poniedziałek a nie w piątek. Dwa razy. A tak, za każdym razem przed czasem.
Kompletna odzież robocza wymieniana co cztery miesiące. Rękawiczek wszelkich opór. Nowe maszyny, pomieszczenia socjalne o takim standardzie, że niektórzy z pracowników w domach nie mieli takich kuchni. Regularne podwyżki, urlopy i zwolnienia lekarskie na papierze. Eldorado pracownicze jak dla mnie. Szkoda tylko, że 700zł miesięcznie na paliwo szło...
Pracowałem też w miejscach, w których pracy nie życzyłbym najgorszemu wrogowi. Wyjazdy w delegacje za psie pieniądze, czasami 3 (TRZY) dni w miesiącu w domu, praca po 30 kilka godzin... Dwutygodniowe opóźnienia z wypłatą pensji. Ale to też było cenne doświadczenie. W tej firmie właściciel traktował pracownika jak psa i wiecie co ? Firma padła tej wiosny :-)
Dobry pracodawca to skarb. Niestety są to przypadki 1/1000 albo i mniej. Firmy robią takie wałki na umowach (najlepszy jest tekst w ogłoszeniu gdzie w ofercie uwzględnia się 'AWANS na umowę o pracę' hahaha:D ). na urlopach bezpłatnych, na zwolnieniach lekarskich, na UBEZPIECZENIACH (!!), że to jest kryminał w większości przypadków.
Więc nawiązując do pierwotnego wpisu o kłamaniu w CV... Każdy ma swoje za uszami. Nie byłoby kłamania gdyby nie poszukiwania przysłowiowego 20letniego pracownika z 10 letnim doświadczeniem za 12zł/h netto na umowę na zlecenie...