Widok
Nacisk na karmienie piersią- porodówki Trójmiasto
Cześć, spodziewam sie dziecka, które jest planowane i wyczekane ale z różnych względów przede wszystkim moich osobistych, nie chce karmić piersią, jest to moja świadoma decyzja, która podtrzymuje dużo wcześniej niż planowałam dziecko, niestety w Polsce jest ogromny nacisk a wręcz presja karmienia piersią, oczywiście nie neguje tego ze kp jest najzdrowsze itd, ale każdy jest inny i mam prawo do takiej decyzji, tak jak antyszczepionkowcy do tego żeby nie szczepić... moje pytanie brzmi czy ktoś może mi w takim razie polecić porodówkę w trójmiejscie gdzie nie będą zmuszali mnie do kp, oczywiście spodziewam się edukacji itd ale jeśli odmowie to nie będę traktowana jako matka gorszego sortu itd. Proszę o pomoc jeśli ktoś miał podobna sytuacje bądź wie ze w danym szpitalu respektują zdanie matki w tym względzie. Hejterom dziekuje
Hmm mi się wydaje,że wcale az takiego nacisku nie ma. Rodziłam zarówno na Zaspie jak i na UCK i nikt mnie do kp nie zmuszał. Zarówno położne jak i pediatra pytali czy chce karmić piersią. Jeśli któraś mama nie chciała albo miała niewystarczająca ilość pokarmu można było w każdej chwili poprosić o sztuczne mleczko. Nie wiem jak sytuacja wygląd w Szpitalu Wojewódzkim ale myślę,że nikt nie ma prawa Ciebie do niczego zmuszać skoro taka jest Twoja decyzja. Mogą zachęcać i proponować pomoc ale ostatecznie decyzja należy do Ciebie.
Może być tak że będą mówić Ci żebyś przystawiła dziecko po porodzie żeby podać siarę bo to najcenniejsze mleko dla dziecka. Mi przyszli z strzykawka po siarę dla dziecka i kilka kropel mieszali z wodą bo dziecko najpierw było na badaniach bo zachlusnelo się wodami. Tak to dają modyfikowane bo przecież nie może umrzeć dziecko z głodu.
Czasy się zmieniły.
Przy porodzie pierwszego dziecka koniecznie naciskali na karmienie piersią. Zero pokarmu, dziecko głodowało, waga spadała. Co ja nie robiłam żeby było lepiej, odpuściłam po ok. 3 tygodniach. Przy drugim porodzie od samego początku ten sam cyrk. Już po dobie zgłosiłam w szpitalu lekarzowi, że będę karmić tylko modyfikowanym i tyle w temacie. Nikt nie robił z tego powodu afery. Ani lekarz, ani położne, ani potem ani jednego marudzenia podczas wizyt kontrolnych w przychodni.
Przy porodzie pierwszego dziecka koniecznie naciskali na karmienie piersią. Zero pokarmu, dziecko głodowało, waga spadała. Co ja nie robiłam żeby było lepiej, odpuściłam po ok. 3 tygodniach. Przy drugim porodzie od samego początku ten sam cyrk. Już po dobie zgłosiłam w szpitalu lekarzowi, że będę karmić tylko modyfikowanym i tyle w temacie. Nikt nie robił z tego powodu afery. Ani lekarz, ani położne, ani potem ani jednego marudzenia podczas wizyt kontrolnych w przychodni.
Wiesz co ja w szpitalu dostawałam bromergon ale czułam się po nim fatalnie,jeśli u Ciebie będzie podobnie poproś o receptę na dostinex. To są tylko dwie dawki jeśli laktacja się już rozpocznie lub jedna jesli jeszcze nie a przynajmniej u mnie ten lek nie powodował żadnych skutków ubocznych. Niestety w szpitalu go nie dawali ale receptę wypisali także ktoś może ja zrealizować i podwiesc lek do szpitala.A może bromergon sie u Ciebie sprawdzi a ja jestem wyjątkiem;)
Dostinexu nie podają w szpitalu, "bo jest za drogi" (kosztuje w aptece 30 zł). Trzeba sobie wykupić samemu. Z kolei Bromergon powoduje depresję. Ja akurat hamowałam laktację z innego powodu (moje dziecko zmarło), ale mogę Ci powiedzieć, że ani Bromergon ani Dostinex nie zatrzymał u mnie laktacji, miałam taki nawał, że nie mogłam wytrzymać i i tak musiałam hamować laktację sposobami z poradni laktacyjnej. Trwało to ok. tydzień. Tak że nie nastawiaj się, że środki farmakologiczne będą w 100% skuteczne.
I tak na koniec dopiszę, bez moralizowania, że może daj sobie czas na tą decyzję aż dziecko się urodzi. Jeśli nigdy nie próbowałaś, to daj sobie szansę. Kto wie, może ku twojemu zaskoczeniu, karmienie Ci podejdzie (tak było u mnie przy pierwszym dziecku).
I tak na koniec dopiszę, bez moralizowania, że może daj sobie czas na tą decyzję aż dziecko się urodzi. Jeśli nigdy nie próbowałaś, to daj sobie szansę. Kto wie, może ku twojemu zaskoczeniu, karmienie Ci podejdzie (tak było u mnie przy pierwszym dziecku).
A to nie jest tak, że jak się wcale nie będzie dziecka przystawiać, to pokarm po prostu się nie pojawi lub pojawi się w ilościach śladowych?
Pytam z ciekawości. U mnie za każdym razem pokarm pojawiał się po 2 dobach, jak w zegarku, pomimo ciągłego przystawiania dziecka. Wydawało mi się logiczne, że gdybym wcale nie przystawiała, to by się nie pojawił - chociaż znam kobiety, które już w 8 miesiącu ciąży miały pokarm, a godzinę po porodzie od razu ostry nawał.
Pytam z ciekawości. U mnie za każdym razem pokarm pojawiał się po 2 dobach, jak w zegarku, pomimo ciągłego przystawiania dziecka. Wydawało mi się logiczne, że gdybym wcale nie przystawiała, to by się nie pojawił - chociaż znam kobiety, które już w 8 miesiącu ciąży miały pokarm, a godzinę po porodzie od razu ostry nawał.
Nie, nie jest tak. A przynajmniej nie zawsze. Ja mojego dziecka nie przystawilam ani razu (nie miałam takiej szansy). Bromergon dostałam od razu po porodzie, a po wyjściu kupiłam Dostinex i obiecywano mi w szpitalu, że po tych lekach pokarmu nie będzie. Niestety pojawił się po kilku dniach i był to taki nawał, że nie wiedziałam co zrobić.
To każda kobieta ma inaczej ja np. chciałam karmić przedstawiałam całymi dniami a i tak pokarmu było za mało żeby wykarmić a jak nie przystawialam 2 dni całkiem zanikł, za 2 razem było trochę więcej pokarmu ale nie mogłam jeden dzień przystawiać i ściągać pokarmu i też zanikł prawie do zera. Widać każdy ma inaczej. Nie udało mi się 2 razy karmić nawet mieszanie dłużej niż miesiąc.