Ileż to żab się trzeba nacałować żeby chociaż jednego księcia trafić :)
A propos punktu pierwszego to przypomina mi się historia mojej koleżanki
Facet mówi że zabiera ją do dobrej...
rozwiń
Ileż to żab się trzeba nacałować żeby chociaż jednego księcia trafić :)
A propos punktu pierwszego to przypomina mi się historia mojej koleżanki
Facet mówi że zabiera ją do dobrej restauracji więc dziewczę wystroiło się elegancko, wsiada do auta a facet się pyta czy może być ten tańszy zestaw z frytkami ale bez napoju :D to było pierwsze spotkanie, i jak łatwo zgadnąć ostatnie, a randka odbyła się w samochodzie przez drive thru. Po prostu beka z faceta
Co do desperacji to kiedyś miałam sytuację gdzie klient zapytał się znienacka czy męża nie szukam,
w pierwszym zaskoczeniu nie zrozumiałam pytania, a koleś wypala że ma fajnego siostrzeńca który szuka żony.....
nawet nie za bardzo wiedziałam jak odpowiedzieć więc powiedziałam że nie, tu aż tak źle nie płacą :)))
zobacz wątek