Widok
Wiesz jak to jest
Jak nie przypomina Ci to niczego ,co znasz...kiedy mocno nie kochałaś, nie otarłaś się o prawdziwe uczucia i emocje w życiu,to ten film nic nie będzie dla Ciebie znaczył. Ale jeśli ktoś coś przeżył naprawdę głębokiego,to poruszy to czułe struny i łzy same popłyną po policzku. Bo każdy filtruje wszystkie historie "przez siebie". Tyle. Ale nie piszę tego w kategorii zarzutu.
Piękny film. Dużo dobrej muzyki i miłości i wielkie wzloty i upadki.
Z pewnością obejrzę raz jeszcze. Gdyby wcześniej ktoś mi powiedział że będę podziwiać Lady Gagę, jej śpiew i aktorstwo, uśmiałabym się setnie. Wczoraj jednak nie było mi do śmiechu. Tyle wzruszeń, pozytywnych emocji ostatnio dostarczył mi jedynie film o Queen. Reżyserski debiut Bradley Cooper coś wspaniałego.
za długi, za nudny
Uwielbiam filmy muzyczne, ciekawi mnie gdy gwiazdy estrady próbują aktorstwa a aktorzy śpiewu. Ale film ciągnął się niemiłosiernie, raziła twarz Lady G ostrzyknięta kwasem i botoksem ze wszystkich stron, rzucało się w oczy to, że śmiać się mogła wyłącznie głosem i ustami, gdyż reszta twarzy z powodów j/w pozostawała nieruchoma. Głos ma jak dzwon, potężny i to jedynie zrobiło na mnie wrażenie, zaskoczyło. Nic poza tym, stracony wieczór.
Słaby
żeby nie powiedzieć gniot. Marne aktorstwo, scenariusz sztampowy, bardzo kiepski montaż, jakieś luki, skróty. Muzycznie nieźle, zwłaszcza w wykonaniu Bradleya Coopera. No ale za dużo chłop na siebie wziął chyba w tym filmie i nie dał rady zrobić wszystkiego dobrze. Gaga jak to ona, wiadomo, że umie śpiewać, ale w filmie to nie wystarczy. Cisną mi się porównania z Bodyguardem, ale może trochę przesadzam ;)
Przykra historia.
Utalentowana, wrażliwa młoda kobieta, która rozmienia swój talent na drobne i sprzedaje się za tanią popularność. Starzejący się muzyk z problemami, alkoholik, który zamiast wziąć się z życiem za bary ucieka od niego w najpodlejszy sposób, tak żeby obciążyć bliskich. Destrukcyjna, niedojrzała miłość. Źle się to oglądało. Ale piosenki ładne.
Film niby dobry. Trochę przydługi. Z pozoru historia o miłości z pięknymi piosenkami w tle. Jest jednak drugie dno tej historii. Pokazane są mechanizmy rządzące w tej chwili w Hollywood i tamtejszym showbiznesie. Jak ktos słyszał o iluminatach to szybko odnajdzie symbolikę w tym filmie i de fakto mechanizmy werbunku i ukierunkowywaniu nowych talentów. Coś za coś, chcesz sławe i wszystko czego zapragniesz ale.... jesteś nasza i zatańczysz jak ci zagramy. Z pozoru film o miłości ale tak naprawdę o ciemności i to takiej mrocznej tylko ładnie ubranej, żeby ludzie się nie poznali