Widok
Na początek sprubój ziołowych - Nervosan control lob forte, bez recepty tak zanim otrzymasz fachową pomoc. Wyciszają, problemu nie zdejmują ale pomagają żyć. Mnie ktoś polecił, sprawdziły się więc też polecam.
I nie poddawaj się , są chwile w życiu kiedy się upada ale zawsze się po tym człowiek podnosi i u Ciebie tak będzie.
I nie poddawaj się , są chwile w życiu kiedy się upada ale zawsze się po tym człowiek podnosi i u Ciebie tak będzie.
Depresji nigdy nie miałam ale w zeszłym roku dopadła mnie nerwica. Zaczęło się od napadów kołatania serca - nagle wzrazstał mi puls do 130 - 140 - tak się tym zestresowałam że mam chore serce, że ciągle się wschłuchiwałam jak mi bije i sama się nakręcałam. Przez to po kilku tygodniach doszły lęki, nie mogłam spać w nocy, bałam się zostać w domu sama, czasem jak jechałam do pracy to dopadała mnie panika w skmce.
Zaczęłam pić dużo melisy (3 x dziennie napar z 2 torebek), kupiłam sobie tabletki uspokajające ziołowe i brałam kiedy już naprawdę nie mogłam zasnąć wieczorem, ograniczyłam kawę do 1 dziennie i zaczęłam brać magnez. Poszłam do psychiatry, który przepisał mi tabletki uspokajające do wzięcia w razie czego, gdyby mnie dopadło i nie mogłabym się sama uspokoić (nigdy nie wzięłam).
Zrobiłam sobie kompleksowe badania, łącznie z tarczycą i sercem - wszystko ok. To mnie trochę uspokoiło, starałam się o tym ciągle nie myśleć i normalnie żyć.
Po kilku miesiącach przeszło całkiem i póki co nie wróciło. Nie wiem czym było spowodowane, może stresem w pracy, piciem dużej ilości kawy - czytałam że można sobie kawą wypłukać magnez i potas i wtedy są takie objawy sercowe i lęki.
Przeczytałam też książkę Dr Claire Weekes "Kompletna samopomoc dla twoich nerwów", która uświadomiła mi że to wszystko dzieje się tylko w naszej głowie - bardzo polecam tą książkę.
Dobrze też jest uprawiać jakiś sport - wtedy wydzielają się endorfiny i człowiek się lepiej czuje.
A jeśli już naprawdę nic nie pomoże to pozostaje psychoterapia.
Pozdrawiam i głowa do góry !
Zaczęłam pić dużo melisy (3 x dziennie napar z 2 torebek), kupiłam sobie tabletki uspokajające ziołowe i brałam kiedy już naprawdę nie mogłam zasnąć wieczorem, ograniczyłam kawę do 1 dziennie i zaczęłam brać magnez. Poszłam do psychiatry, który przepisał mi tabletki uspokajające do wzięcia w razie czego, gdyby mnie dopadło i nie mogłabym się sama uspokoić (nigdy nie wzięłam).
Zrobiłam sobie kompleksowe badania, łącznie z tarczycą i sercem - wszystko ok. To mnie trochę uspokoiło, starałam się o tym ciągle nie myśleć i normalnie żyć.
Po kilku miesiącach przeszło całkiem i póki co nie wróciło. Nie wiem czym było spowodowane, może stresem w pracy, piciem dużej ilości kawy - czytałam że można sobie kawą wypłukać magnez i potas i wtedy są takie objawy sercowe i lęki.
Przeczytałam też książkę Dr Claire Weekes "Kompletna samopomoc dla twoich nerwów", która uświadomiła mi że to wszystko dzieje się tylko w naszej głowie - bardzo polecam tą książkę.
Dobrze też jest uprawiać jakiś sport - wtedy wydzielają się endorfiny i człowiek się lepiej czuje.
A jeśli już naprawdę nic nie pomoże to pozostaje psychoterapia.
Pozdrawiam i głowa do góry !
Przede wszystkim potrzebujesz pomocy specjalisty, który przepisze Ci odpowiedni leki, możliwe, że będzie potrzebna terapia. Przyda się też wsparcie ze strony najbliższych.
Nie próbuj leczyć się samodzielnie.
Nie próbuj leczyć się samodzielnie.
Korzystam z wypożczalni samochodów Fleet Center
Zrób sobie jeden wieczór tylko i wyłącznie dla siebie. Wyłącz telefon, telewizor, dzwonek do drzwi. Usiądź, zamknij oczy , zrelaksuj się. Zacznij oddychać jak kobieta w ciąży (przeponowo, głęboki wdech nosem, wydech otwartymi ustami - parę razy) Wuluzuj. Przeanalizuj co się ostatnio wydarzyło w Twoim życiu. Ustal co jest dla Ciebie najważniejsze w tym momencie i co możesz zrobić.
Zmień środowisko stresogenne, a jak się nie da, to wytłumacz swojemu wewnętrznemu ja, że to tylko gorszy okres w Twoim życiu (w piekle się nie zatrzymuje, przez piekło się przechodzi z zaciśniętymi zębami i idzie dalej).
Zmień środowisko stresogenne, a jak się nie da, to wytłumacz swojemu wewnętrznemu ja, że to tylko gorszy okres w Twoim życiu (w piekle się nie zatrzymuje, przez piekło się przechodzi z zaciśniętymi zębami i idzie dalej).
to moze kazdego trafic. Sama/sam od tego sie nie uwolnisz.
Najgorzej jak masz mysli samobojcze lub w nocy nie mozesz zasnac.
W tym wypadku to juz slabo trzeba sie udac do psychiatry. Tak, przepisze leki ale te leki sa po to zeby wrocic do spania i ewentualnie do zycia. Trzeba uwazac niektore to naprawde powazna sprawa. Bedziesz czuc sie lepiej ale wtedy trzeba poszukac psychologa. On powinien wyczaic gdzie problem. W miedzyczasie mozesz schodzic z lekow zgodnie z psychiatra. Bliskiej mi osobie to zajelo rok czasu. Czasami ludzie do psychologa chodza po traumie nawet do 2 lat.
I nie czytaj za duzo w necie bo sobie w glowe strzelisz.
Wazna jest rowniez rodzina.
Glowa do gory
Najgorzej jak masz mysli samobojcze lub w nocy nie mozesz zasnac.
W tym wypadku to juz slabo trzeba sie udac do psychiatry. Tak, przepisze leki ale te leki sa po to zeby wrocic do spania i ewentualnie do zycia. Trzeba uwazac niektore to naprawde powazna sprawa. Bedziesz czuc sie lepiej ale wtedy trzeba poszukac psychologa. On powinien wyczaic gdzie problem. W miedzyczasie mozesz schodzic z lekow zgodnie z psychiatra. Bliskiej mi osobie to zajelo rok czasu. Czasami ludzie do psychologa chodza po traumie nawet do 2 lat.
I nie czytaj za duzo w necie bo sobie w glowe strzelisz.
Wazna jest rowniez rodzina.
Glowa do gory
Nie bierz się za "wszystko" jednocześnie.
"Proste" jest PO wygranej walce i przejściu drogi, której szukasz.
Osobiście nie jestem zwolenniczką leków "na receptę", to jak wieszanie na antenie tv gaci lub trzaski na łączach. Przekaz Twojego systemu (ciała i duszy) musi być czysty.
Źródło wszystkiego co potrzebne do pełnego zdrowia jest w Tobie.
Nie neguj tego co się z Tobą dzieje. Poznanie jest wielką siłą, której możesz użyć by sobie pomóc... z pomocą innych (lub bez).
Wszystko czego potrzebujesz jest w Tobie. Reszta to lustrzane odbicie. Dzięki temu możemy monitorować równowagę.
Ps
Na otwartej dłoni biedronka i motyl przysiądą, ptaszek się sfajczy, złocisza ktoś rzuci... Zamknięta dłoń to pięść, która czyni z człowieka kalekę i niewolnika... Przyjrzyj się swoim 5 paluszkom i ich życiu. Zachwyt nad resztą Twojej " maszyny" wyciśnie Ci łzy z oczu.
"Proste" jest PO wygranej walce i przejściu drogi, której szukasz.
Osobiście nie jestem zwolenniczką leków "na receptę", to jak wieszanie na antenie tv gaci lub trzaski na łączach. Przekaz Twojego systemu (ciała i duszy) musi być czysty.
Źródło wszystkiego co potrzebne do pełnego zdrowia jest w Tobie.
Nie neguj tego co się z Tobą dzieje. Poznanie jest wielką siłą, której możesz użyć by sobie pomóc... z pomocą innych (lub bez).
Wszystko czego potrzebujesz jest w Tobie. Reszta to lustrzane odbicie. Dzięki temu możemy monitorować równowagę.
Ps
Na otwartej dłoni biedronka i motyl przysiądą, ptaszek się sfajczy, złocisza ktoś rzuci... Zamknięta dłoń to pięść, która czyni z człowieka kalekę i niewolnika... Przyjrzyj się swoim 5 paluszkom i ich życiu. Zachwyt nad resztą Twojej " maszyny" wyciśnie Ci łzy z oczu.
ja jestem w podobnym stanie od stycznia, chodze od roku na terapie do psychoterapeuty, ale pewne wydarzenia z teraz spowodwaly lęki, uczucie drżenia cale ciala. strasznei sie boje lekow na recepte, wiec wspomagam sie tak: labofarm tabletki uspokajajace. ziolowe. bywalo ze bralam 3x2 tabl. w aptece mowia ze nawet moge wiecej, i fajnie bo bardzo szybko dzialaja. i popijam Nervosan, herbata z apteki, i radze zajac glowe czyms inny,, bo ........tak jak wyzej pisza......... wszystko siedzi w naszej bani....a jak czlowiek znerwicowany to podatny na nakrecanie sie..........
pomalu wychodze z klopotow. wiec Tobie tez na pewno sie to uda!!!!!!
trzymam kciuki :)))
pomalu wychodze z klopotow. wiec Tobie tez na pewno sie to uda!!!!!!
trzymam kciuki :)))
Najogólniej depresje dzieli się na egzogenne które mają swoje zewnętrzne przyczyny (utrata bliskiej osoby, pracy ,dotychczasowych wartości itp.) oraz endogenne czyli biologiczne wiązane z brakiem neuroprzekaźników w mózgu- serotonina czy noradrenalina).
Z pierwszym rodzajem depresji zwykle sobie ludzie po pewnym czasie radzą przy drugiej muszą się wspomagać lekarstwami.
Nieumiejętność przeżywania radości to okropny stan.
Z pierwszym rodzajem depresji zwykle sobie ludzie po pewnym czasie radzą przy drugiej muszą się wspomagać lekarstwami.
Nieumiejętność przeżywania radości to okropny stan.
Trudno wyjść z tego samemu i taka jest prawda, ale fakt, że zdajesz sobie sprawę z tego, że coś jest nie tak to już pierwszy krok. Warto poczytać o samej depresji https://abcporady.pl/jak-walczyc-z-depresja/ ale przede wszystkim, co wydaje się być chyba najważniejszym krokiem, najlepiej jest pójść z tym do specjalisty. On powinien coś poradzić.
Gdyby ludzie wierzyli korzystali z sakramentów modlili się słuchali rekolekcji i czytali pismo święte.. psychiatrzy i leki nie byliby nikomu potrzebni.. . To wymaga czasu...ufności... Ale daje siłę i spokój której nie da nic i nikt inny... wiem wiem.. . Brzmi absurdalnie... ale czy próbowaliście nowenny pompejanskiej... do sw. Rity. Nowenny rozwiazujacej węzły.. Szostak.. Pawlukiewicz... to tylko dwa nazwiska dobrych rekolekcjonistow.. jest ich pełno na Youtube... poczekajcie... spróbujcie.. czasem trzeba upaść aby WSTAĆ
Tez mialem nerwice. Pierwszy atak okolo 3 miesiace temu wracajac z bieszkowic. Malo spalem i malo jadlem i do tego antybiotyki i marihuana. Zatrzymalem Sie na srodku jezdni i myslalem ze umieram. Potem leki paranoje itp przez 2 tygodnie. Wizyta u psychiatty i mnostwo przypisanych lekow. Ale nic nie wzialem!! Kupilem ziolowe i sam sobie w glowie poukladalem i teraz jest dobrze nie mialem ataku ani nic. Lekarz z ciebie zrobi wariata... w tobie sila. Da sie z tego wyjsc ja wyszedlem wielu innych tu na forum i moich 2 znajomych jeden bez lekow drugi po 8msc terapi. Tylko silne jednostki z tego wychodza a jak sie d********asz co ci jest i co bedzie to nerwice bd miala do konca zycia. Duzo spij... jedz zdrowo. Ziola i po miesiacu poprawa bedzie.
nie zawsze człowiek jest sam w stanie sobie poukladać w głowie, są sytuacje w których bez pomocy specjalisty ani rusz. Nie mówię tu od razu o lekach antydepresyjnych i robieniu z kogos wariata przez lekarzy, ale o chociażby wizycie u psychologa. Czasem nawet 2-3 wizyty potrafia już pomóc. Najgorsze to leczyć się na własną rękę ziołami. Ogólnie jestem entuzjastką leczenia domowego, ale nie w przypadku nerwicy czy depresji. Kilka lat temu również byłam w cięzkiej sytuacji i pomogło mi dopiero totalne odcięcie się od wszystkiego i calkowita zmiana życia (wyprowadzka do innego miasta, zmiana studiów, nieznane otoczenie i wszystko nowe). Dobrze też mieć dobrego przyjaciela, który wesprze. Nie wzbraniaj sie przed psychologiem, to żaden wstyd skorzystać z pomocy, Takie mamy czasy, ludzie boją sie jutra, wszystko nas przytlacza, ciągły pęd i wieczne oczekiwania.
Jak? Trzeba skorzystać z pomocy profesjonalnego ośrodka. Nie ma sensu próbować leczyć się samodzielnie, bo mało komu się to udaje... Szukając dobrego ośrodka warto wybrać się do Krakowa. Można w nim znaleźć Centrum Dobrej Terapii, specjalizującego się w leczeniu tego typu schorzeń. Z jego pełną ofertą można zapoznać się pod adresem http://ograniczpicie.pl/