Nie cierpię, gdy ktoś wyrzuca jedzenie. Dzisiaj zrobiłam to ja. Wyrzuciłam jedzenie, zamówione w pizzerii Krokodyl. Ja nie wiem, jak to się dzieje, że ktoś pozwala na to, aby tak marnej jakości produkt trafiał do klienta. Dlaczego w Polsce tak wiele restauracji ma gdzieś opinię klienta, sprawiając tym samym, że klient nie wraca.
Zamówiłam wątróbkę serwowaną z frytkami i surówkami oraz sałatę z kurczakiem. Niestety wszystko w zestawie było marnej jakości i marnie smakowało - wątróbka w ogóle nie przypominała w smaku wątróbki, frytki zwiędłe, surówka z czerwonej kapusty dziwnie kwaśna. Natomiast sałata z kurczakiem, podana rzekomo z sosem vinegrette, okazała się być niezjadliwa ze względu na: przedziwny smak kurczaka (panierowany w jakimś dziwnym cieście), zwiędłą kapustę i ogromną ilość octu lub czegoś mocno octowego mającego udawać sos vinegrette.
Obie te potrawy były po prostu NIE-ZJA-DLI-WEEE.
Doszukując się pozytywów - w sałacie pomidory i ogorek były swieże (chociaz to powinno być normą ale w tym przypadku potraktowałam ten fakt jako coś ekstra), na moje zyczenie nie dodano kukurydzy oraz dowóz był na czas.
Parafrazując piosenkę: ... tylko kasy, tylko kasy, tylko kasy żal.