Nie idę na wybory! Kto jescze?
Nie idę na wybory i postanowiłem się podzielić z wami tą informacją.
Zwyczajnie po przejrzeniu list wyborczych i kandydatów, nie ma ugrupowania, ani kandydata na którego mógłbym oddać głos z...
rozwiń
Nie idę na wybory i postanowiłem się podzielić z wami tą informacją.
Zwyczajnie po przejrzeniu list wyborczych i kandydatów, nie ma ugrupowania, ani kandydata na którego mógłbym oddać głos z czystym sumieniem.
Mam dość wybierania mniejszego zła!*
Mam również nadzieję, że frekwencja będzie jak najniższa. A co za tym idzie, legitymacja wyłonionej władzy również będzie jak najmniejsza!**
Zachęcam do dyskusji. Proszę tylko nie podawajcie banalnych
(i głoszonych przez mainstreamowe media i populistycznych polityków) frazesów typu:
- "głosowanie to obywatelskie obowiązek" głosowanie to prawo, z którego można skorzystać lub nie; nie pójście na wybory jest również wyborem, wg mniej bardziej sensownym niż głosowanie wbrew sobie
- "kto nie głosuje, ten nie może późnieij krytykować" - w ustach polityków brzmi to, co najmniej bezczelnie; prawo do krytyki polityków bierze się ze sprawowanej przez nich funkcji i wybory nie maja tu nic do rzeczy
....
* "mniejsze zło" to nie to samo, co "większe dobro"; wybór większego dobra byłby wtedy, gdyby co najmniej dwóch kandydatów spełniało moje oczekiwania.
** frekwencja wyborcza w demokracji jest pewną wartością, pod warunkiem jednak, że jest sczera, tj. wynika z realnego i ugruntowanego przekonania ludzi, że należy iść na wybory; frekwencja nabijana na siłę, np. reklamami telewizyjnym, nawoływaniem celebrytów, tanimi hasłami - to niestety fałszowanie rzeczywistości.
zobacz wątek