Widok
Jesli odradzasz kupno sukni w tych salonach to chyba winna jesteś podać też jakiś konkretny powód, bo będąc szczera mają tam całkiem fajne suknie a koleżanka kupując w tej przy Władysława IV w Gdyni była bardzo zadowolona z wyboru. Także proszę podaj dla wszystkich zainteresowanych konkretny powód bo inaczej zbagatelizujemy Twoją wypowiedź!!! Pozdrawiam!
wiola napisał(a):
> Jesli odradzasz kupno sukni w tych salonach to chyba winna
> jesteś podać też jakiś konkretny powód, bo będąc szczera mają
> tam całkiem fajne suknie a koleżanka kupując w tej przy
> Władysława IV w Gdyni była bardzo zadowolona z wyboru. Także
> proszę podaj dla wszystkich zainteresowanych konkretny powód bo
> inaczej zbagatelizujemy Twoją wypowiedź!!! Pozdrawiam!
Ja też tam kupiłam, i zadowolona nie jestem, i to nie dlatego, że suknia mi się nie podoba (wręcz przeciwnie), ale cała reszta, czyli obsługa i fakt jak traktuje się tam klienta i jego podstawowe prawa (przykład: moja reklamacja sukenki, która ma dość istotną wadę została przyjęta dobiero po 3 miesiącach i to po interwencji Inspekcji Handlowej, po czym została odrzucona, bez prawdziwego argumentu i opini rzeczoznawcy) , spowodowały, że straciłam tam wiele nerwów. Może poprostu miałam pecha!? Choć spodkałam już kilka osób, które podobnie jak ja miłały wiele zastrzeżeń co do obsługi. ALE PAMIĘTAJCIE O JEDNYM - ZAWSZE PROŚCIE O PARAGON, bo inaczej możecie go, podobnie jak ja nie dostać!
Pozdrawiam!
> Jesli odradzasz kupno sukni w tych salonach to chyba winna
> jesteś podać też jakiś konkretny powód, bo będąc szczera mają
> tam całkiem fajne suknie a koleżanka kupując w tej przy
> Władysława IV w Gdyni była bardzo zadowolona z wyboru. Także
> proszę podaj dla wszystkich zainteresowanych konkretny powód bo
> inaczej zbagatelizujemy Twoją wypowiedź!!! Pozdrawiam!
Ja też tam kupiłam, i zadowolona nie jestem, i to nie dlatego, że suknia mi się nie podoba (wręcz przeciwnie), ale cała reszta, czyli obsługa i fakt jak traktuje się tam klienta i jego podstawowe prawa (przykład: moja reklamacja sukenki, która ma dość istotną wadę została przyjęta dobiero po 3 miesiącach i to po interwencji Inspekcji Handlowej, po czym została odrzucona, bez prawdziwego argumentu i opini rzeczoznawcy) , spowodowały, że straciłam tam wiele nerwów. Może poprostu miałam pecha!? Choć spodkałam już kilka osób, które podobnie jak ja miłały wiele zastrzeżeń co do obsługi. ALE PAMIĘTAJCIE O JEDNYM - ZAWSZE PROŚCIE O PARAGON, bo inaczej możecie go, podobnie jak ja nie dostać!
Pozdrawiam!
Ja tam wypożyczałam suknię i też nie polecam bo zaproponowali mi gorset który bardzo mi sie podobał a na 3 dni przed ślubem okazało się że został on sprzedany pomimo wpłaconej zaliczki i spisanej umowy.
Jeszcze mi wmawiali że wybrałam zupełnie inny model gorset - skończyło się nerwami krzykiem i wybraniem innego gorsetu oraz jego przeróbką ( mial być na grubych ramiaczkach) Nawet- w ramach przeprosin- nie zaproponowały mi Panie żadnej zniżki . Nie usłyszałam też słowa przepraszam. To był sierpień 2001 roku. Pozdrawiam
Jeszcze mi wmawiali że wybrałam zupełnie inny model gorset - skończyło się nerwami krzykiem i wybraniem innego gorsetu oraz jego przeróbką ( mial być na grubych ramiaczkach) Nawet- w ramach przeprosin- nie zaproponowały mi Panie żadnej zniżki . Nie usłyszałam też słowa przepraszam. To był sierpień 2001 roku. Pozdrawiam
Moja kuzynka podała Mariette do sadu. Spieprzyli jej kompletnie sukienke przy drobnych poprawkach i dziewczyna 4 dni przed slubem musiała gdzie indziej kupowac sukienkę. Kasy nie chcieli jej oddać, ale w sadzie chyba wygrała kuzynka. Natomiast kolezanka kupowała tam sukienke bez zadnych poprawek, taką "gotową z wieszaka" i była b.b. zadowolona i z ceny i z sukienki. Takze duzo zalezy na co sie trafi:))))
Dołączam sie do tej opinii. Obsługa na Wladysława jest arogancka i bezczelna, a co gorsza nie ma mozliwosci kontaktu z wlascicielami sklepu! Przez 3 miesiace jak zalatwialam sprawe sukni, nie mozna bylo ani spotkac sie ani zadzwonic do kierownictwa. Rozmowa z ekspednientka to rzucanie grochem o sciane. Mozna sie wykonczyc i osiwiec... dajcie sobie spokoj z Mariettą. To nie są żarty, uwierzcie, po wpłacie zaliczki wasze zdanie przestanie sie liczyc....
Santana nadała temat ale sama nie wie co mówi i nie potrafi wytłumaczyć dlaczego nie kupować sukni w salonach Marietta.
A może wogóle nie brała ślubu, tylko pracuje u konkurencji i oczernia inne firmy?Skończcie ten temat, a jak chcecie się przekonać jak faktycznie jest w tym salonie, idzcie tam osobiście i przestancie pleść bzdury.Ja jestem super zadowolona.
A może wogóle nie brała ślubu, tylko pracuje u konkurencji i oczernia inne firmy?Skończcie ten temat, a jak chcecie się przekonać jak faktycznie jest w tym salonie, idzcie tam osobiście i przestancie pleść bzdury.Ja jestem super zadowolona.
Przede wszystkim ustalmy jedno... głosy negatywne, to nie tylko mój tylko jeszcze paru innych osób. Poza tym głosy jakobym była z konkurencji to paranoia, tak może kazdemu powiedzieć po co więc prowadzić takie forum. Podaje swój emial: kr@grandnet.pl i prosze jezeli ktos ma obiekcje niech napisze a podesle mu dokumenty potwierdzajace sprawe.
Przy okazji proszę wszystkie osoby, które stracilły nerwy w Mariettcie o kontakt ze mną, chce zebrać trochę więcej faktów i pójść ze sprawą do prasy.
Obecnie moja sprawa wyszła z Inspekcji Handlowej, Marietta nie zgodzila sie na polubowne załatwienie sprawy i odrzuciła moja raklamacje: 'prana chemicznie , niezgodnie z zaleceniami producenta' a na metce JAK WÓŁ jest 'prać chemicznie'!!! Reklamacje odrzucił właścicel nie rzeczoznawca! Robią ze mnie wariatkę?
Moi drodzy to nie jest bluzka za 20 zl tylko suknia za 2000 zł. Marietta zakłada ze klient wiecej nie bedzie kupowal, bo nie bedzie sie teoretycznie ponownie hajtał. Ale czy to powód by łamać wszelkie zasady obowiązujące w handlu? Zastanówcie się....
Przy okazji proszę wszystkie osoby, które stracilły nerwy w Mariettcie o kontakt ze mną, chce zebrać trochę więcej faktów i pójść ze sprawą do prasy.
Obecnie moja sprawa wyszła z Inspekcji Handlowej, Marietta nie zgodzila sie na polubowne załatwienie sprawy i odrzuciła moja raklamacje: 'prana chemicznie , niezgodnie z zaleceniami producenta' a na metce JAK WÓŁ jest 'prać chemicznie'!!! Reklamacje odrzucił właścicel nie rzeczoznawca! Robią ze mnie wariatkę?
Moi drodzy to nie jest bluzka za 20 zl tylko suknia za 2000 zł. Marietta zakłada ze klient wiecej nie bedzie kupowal, bo nie bedzie sie teoretycznie ponownie hajtał. Ale czy to powód by łamać wszelkie zasady obowiązujące w handlu? Zastanówcie się....
A ja uważam że Santana ma rację i bardzo cieszy mnie fakt że nareszcie ludzie zaczęli dochodzić swoich praw nawet na drodze sądowej. Może to nauczy producentów że nie robi sie z klientów idiotów, lecz że za błędy należy płacić i mam nadzieję że kara będzie przynajmniej wysokości ceny tej nieszczęsnej sukni o której pisze Santana.
Prowadzę zakład usługowy i nauczyłem się jednego - wszystko zawsze musi być koniecznie spisane i podpisane przez obie strony - i to nie jest biurokracja - to dbanie o własne interesy bo klient już mnie nie wciśnie ciemnoty gdyż wszystko jest na piśmie i to z jego parafką z moją zresztą też co może działać na moją ewentualną niekorzyść.
Pozdrawiam i życzę powodzenia w sądzie
Prowadzę zakład usługowy i nauczyłem się jednego - wszystko zawsze musi być koniecznie spisane i podpisane przez obie strony - i to nie jest biurokracja - to dbanie o własne interesy bo klient już mnie nie wciśnie ciemnoty gdyż wszystko jest na piśmie i to z jego parafką z moją zresztą też co może działać na moją ewentualną niekorzyść.
Pozdrawiam i życzę powodzenia w sądzie
dziwna to sytuacja ze w takich czasach gdy podobno ciezko o klienta tak sie ich traktuje.To chyba daltego ze mysla ze dwa razy tam nie kupujesz:) Slyszalem podobne opienie o Marittcie, czemu tak jest ... odwalone salony maja a traktuja cie jak smiecia... teraz urzadzam mieszkanie i czesto sie dziwie dlaczego tak sie zlewa klienta w taki czas...
Klaudia, Katarzyna i Monika - dziwny zbieg okoliczności, ale to ta sama osoba i z tego samego komputera..... ha.....
Jeżeli ktoś jest niezadowolony, to dlaczego nie wolno mu tego powiedzieć???
Żeby tylko właściciele nieszczęsnego salony włożyli tyle pracy w obsługę klientów, co w negowanie ich odczuć niezadowolenia.... to pewnie by dobrze na tym wyszli.... Pa
Jeżeli ktoś jest niezadowolony, to dlaczego nie wolno mu tego powiedzieć???
Żeby tylko właściciele nieszczęsnego salony włożyli tyle pracy w obsługę klientów, co w negowanie ich odczuć niezadowolenia.... to pewnie by dobrze na tym wyszli.... Pa
Dla kogoś kto nie był w tym salonie , może to brzmieć ciekawie, ale ja spędziłam 1,5 godziny mierząc suknie i nikt mi kawy nie zaproponował. (Marietta na Władysława IV), trafiłam tam przypadkiem , bo kiedyś byłam w Mariecie w Gdańsku i tak się wkórzyłam że postanowiłam nigdy nie iść do tego salonu. Babka cały czas gadała przez telefon i totalnie mnie zlała, po czym wrzasnęła na mnie żebym nie dotykała sukni i dalej gadała przez telefon, dłuższy czas po tym jednak trafiłam do salonu w Gdyni i mimo że jedna suknia była dla mnie idealna to babka tak mnie wkurzyła swoją namolnością, przez pół godziny mnie wręcz zmuszała do tego żebym odrazu jej wpłaciła zaliczkę mając gdzieś to jak jej mówiłam że muszę się z tym przespać bo ma jeszcze jedną suknię upatrzona gdzieś indziej. W rezultacie kupiłam suknię w innym salonie i bradzo się z tego cieszę bo to co tu przeczytałam naprawdę utwierdziło mnie o zdaniu co do tej firmy.
Dzięki Beata, Twoja opinia utwierdziła mnie jeszcze mocniej w przekonaniu, że to nie ja miałam pecha co do obsługi w tym "salonie", tylko taką mają chyba politykę firmy. Mam nadzieję, że w końcu zmądrzeją i zrozumieją, że najważniejszy jest klient. A co do porzednich wypowiedzi trzech "miłych" pań, to jeśli ktoś w to uwierzył, to niech sam spróbuje w tym salonie napić się kawy (ja nie wiem jak ona smakuje, znam jednak przyjemniesze miejsca , w których można wypić kawkę) i poprosi o prezent wartości 300 zł:))) Bez komentarza...
Jeżeli Santana miała by rację w sporze z Mariettą, to Inspekcja Handlowa by nie popuściła tej sprawy-wiem to napewno. Widocznie jest coś nie tak. Pierwsze pytanie-czy reklamowałaś suknie po ślubie?Jeżeli tak, to sprawa wygląda trochę inaczej, niż ty to przedstawiasz. Kupiłaś, użyłaś i co, chcesz z powrotem kasę? Znam te niecne praktyki z autopsji. Klient kupuje jakiegoś ciucha, używa go na jakiejś większej lub mniejszej imprezie a potem wraca do sklepu, reklamuje go i chce swoją wydaną kasę. I na 99% czuję że tak jest w przypadku Santany. Jeżeli tak jest, to mam dla Ciebie dobrą wiadomość-nie jesteś sama, sama znam ludzi ze swoich znajomych, którzy tak kombinują jak ty. Najlepiej spotkajcie sie w swoim gronie i wymiencie się porażkami i wygranymi,kto którą firmę i na ile naciągnął, a komu to niestety się nie udało. Najłatwiej oczerniać innych bez powodu, dążąc po trupach do celu.
A teraz trochę o salonie Marietta-byłam, mierzyłam, piłam kawę, wpłaciłam zadatek, dostałam paragon i było miło, elegancko i sympatycznie. Jak ktoś twierdzi, że personel jest do kitu-to krzywdzi pracujące tam dziewczyny. Zresztą każdy ma okazję przekonać się i odwiedzić tą firmę.
I na koniec-Santana dała "SUPER"(choć w jej przypadku niezrealizowany do końca) pomysł jak się pozbyć niechcianego towaru. Niestety mało uczciwego i żałosnego.
A teraz trochę o salonie Marietta-byłam, mierzyłam, piłam kawę, wpłaciłam zadatek, dostałam paragon i było miło, elegancko i sympatycznie. Jak ktoś twierdzi, że personel jest do kitu-to krzywdzi pracujące tam dziewczyny. Zresztą każdy ma okazję przekonać się i odwiedzić tą firmę.
I na koniec-Santana dała "SUPER"(choć w jej przypadku niezrealizowany do końca) pomysł jak się pozbyć niechcianego towaru. Niestety mało uczciwego i żałosnego.
ok skoro chcesz rzeczowo to proszę:
1. Fakt - nie wiem co wiesz z doswiadczenia, ale inspekcja nie moze wiele (wbrew pozorom). Jezeli sklep nie wyrazi zgody na sad polubowny to nic nie mozna mu zrobic. Moze wyslac nakaz przyjecie reklamacji, sklep przyjmie, odrzuci (bez opini rzeczoznawcy) i tyle. Inspekcja nic nie moze!
2. Fakt - reklamacja byla skladana, a raczej probowalam to robic, ale Pani, o ktorej tak cieplo piszesz powiedziala 'NIE, bo NIE' i tyle. Co mozesz zrobic w trakiej sytuacji? Zmusisz ja do czegos? Kierownictwa nie ma i nie bedzie (cytat)... tak bylo trzykrotnie zanim udalam sie do Inspekcji. W taki sam sposob odmowiono mi zlozenia pisemnej skargi w sklepie, czy to normalne?
3. Fakt - suknia byla "reklamowana" kilkakrotnie przed 'uzyciem' i nie mialam wiekszego wyboru jak zdac sie na ich łaske (niedlugo slub i zaplacona pokazna zaliczka). Twoja propozycja?
Twoje domniemania odnosnie 'lewych' reklamacji zachowaj dla siebie. Widocznie Ty tak robisz.. Zadam Ci pytanie: Jesli rozwali Ci sie po tygodniu but, ktory kupilas za 100 zlotych pojdziesz i zareklamujesz go w sklepie? Ja tak. Tak samo mam do tego prawo w stusunku do suknie za 2000! Nie rozumiem czego Ty bronisz? Ewidentnej ignorancji i ponizania klienta?
1. Fakt - nie wiem co wiesz z doswiadczenia, ale inspekcja nie moze wiele (wbrew pozorom). Jezeli sklep nie wyrazi zgody na sad polubowny to nic nie mozna mu zrobic. Moze wyslac nakaz przyjecie reklamacji, sklep przyjmie, odrzuci (bez opini rzeczoznawcy) i tyle. Inspekcja nic nie moze!
2. Fakt - reklamacja byla skladana, a raczej probowalam to robic, ale Pani, o ktorej tak cieplo piszesz powiedziala 'NIE, bo NIE' i tyle. Co mozesz zrobic w trakiej sytuacji? Zmusisz ja do czegos? Kierownictwa nie ma i nie bedzie (cytat)... tak bylo trzykrotnie zanim udalam sie do Inspekcji. W taki sam sposob odmowiono mi zlozenia pisemnej skargi w sklepie, czy to normalne?
3. Fakt - suknia byla "reklamowana" kilkakrotnie przed 'uzyciem' i nie mialam wiekszego wyboru jak zdac sie na ich łaske (niedlugo slub i zaplacona pokazna zaliczka). Twoja propozycja?
Twoje domniemania odnosnie 'lewych' reklamacji zachowaj dla siebie. Widocznie Ty tak robisz.. Zadam Ci pytanie: Jesli rozwali Ci sie po tygodniu but, ktory kupilas za 100 zlotych pojdziesz i zareklamujesz go w sklepie? Ja tak. Tak samo mam do tego prawo w stusunku do suknie za 2000! Nie rozumiem czego Ty bronisz? Ewidentnej ignorancji i ponizania klienta?
Santana!!!Dlaczego kłamiesz i mydlisz wszystkim oczy!!! Ślub miałaś w zeszłym roku a reklamacje składałaś grubo po ślubie. Znam jeszcze inne fakty niekorzystne dla Ciebie w poruszanej sprawie i jeżeli nie skończysz kłamać i oczerniać innych to na tym forum je opiszę. Nie wiedziałam że jesteś tak zakłamana i obłudna.
Jeżeli uważasz, że kłamię i masz na to dowody to je przedstaw, ja się ich na pewno nie obawiam, bo wszystko co tu opisywałam jest prawdą.
Podejrzewam, że jesteś osobą pracującą w tym salonie i dlatego twierdzisz, że mnie znasz, ale to na pewno nie daje ci podstaw do tego, by mnie w taki sbosób osądzać.
Poza tym przeczytaj jeszcze inne opinie dotyczące obsługi w tymże salonie (w którym podejrzewam, że pracujesz) a zobaczysz, że to nie tylko ja mam taką opinię na temat tego salonu, ale są i inne osoby, które podobnie jak ja czują się oszukane.
Moim celem przedstawienia tej sytuacji, jaka mnie spotkała w tymże salonie było ostrzeżenie innych dziewczyn, chcących zkupić suknię ślubną i uwrażliwienie ich na pewne sprawy. Mam nadzieję, że mi się to udało!
Ale dzięki temu forum zrozumiałam też, że nie tylko ja miałam pecha trafiając do tego salonu i że salon "Marietta" ma taką politykę obsługi klienta. Bo właśnie w tym salonie, po raz pierwszy w życiu usłyszałam stwierdzienie, że, cyt.: "czasy, gdzie klient nasz pan już minęły".
Podejrzewam, że jesteś osobą pracującą w tym salonie i dlatego twierdzisz, że mnie znasz, ale to na pewno nie daje ci podstaw do tego, by mnie w taki sbosób osądzać.
Poza tym przeczytaj jeszcze inne opinie dotyczące obsługi w tymże salonie (w którym podejrzewam, że pracujesz) a zobaczysz, że to nie tylko ja mam taką opinię na temat tego salonu, ale są i inne osoby, które podobnie jak ja czują się oszukane.
Moim celem przedstawienia tej sytuacji, jaka mnie spotkała w tymże salonie było ostrzeżenie innych dziewczyn, chcących zkupić suknię ślubną i uwrażliwienie ich na pewne sprawy. Mam nadzieję, że mi się to udało!
Ale dzięki temu forum zrozumiałam też, że nie tylko ja miałam pecha trafiając do tego salonu i że salon "Marietta" ma taką politykę obsługi klienta. Bo właśnie w tym salonie, po raz pierwszy w życiu usłyszałam stwierdzienie, że, cyt.: "czasy, gdzie klient nasz pan już minęły".
he, he... to dobre klaudia-kamila@wp.pl .... dwie w jednym... dostajecie procent od pracodawcy za wyszukiwanie zlych opinii o Waszym salonie i ripostowanie na nie?:):) to i nie dziwota ze kawe tam pilyscie, ja u siebie w pracy raz na jakis czas piję:) moze zamiast pic kawe zajmijcie sie klientami...
Kliknąłem przez przypadek i to nie mój temat (noszę garnitur lecz jestem wielbicielem kobiet), ale jak macie problem z zamknięciem tego tematu, to zamiast czytać ciągle tych samych wypocin Samanty, udajcie się do Marietty i wszystko będzie jasne. Każdy będzie miał swoje zdanie.
A co do kawy-jeżeli chcesz Samanta napić się kawy to idż do kawiarni, chyba że chcesz abym cię zaprosił?
A co do kawy-jeżeli chcesz Samanta napić się kawy to idż do kawiarni, chyba że chcesz abym cię zaprosił?