skonczyłam wczesniej UG, też filologię, choć inną. muszę przyznać, ze poziom zajeć na fil angielskiej PWSH był wprost żenujący. Przechodzą osoby ktore ledwo FCE by zdały, jakos konczą te studia, nadal niewiele umiejąc, duzo zależy od wykładowców, niektorzy mało wymagają, nie zadają prac pisemnych bo przypuszczam nie chce im sie sprawdzac, w efekcie moja grupa miała potem duze problemy z napisaniem pracy licencjackiej.można prześliznąc sie przez te studia, siedząc w kącie, mało wypowiadając, jezyk ustny w zaniku, głownie wypełnianie testów, tak wyglądała praktyczna nauka jezyka w mojej grupie, jestem zawiedziona, poza tym ktos kto układa plan, wciska rozne przedmioty bezsensownie, np daje gramatykę kontrastywną na 2 semestrze gdy nie było jeszcze wcale gramatyki opisowej, a kolejnosc powinna byc odwrotna, Lub translatoryka pojawiająca sie na 1 semestrze a raz na 4sem to kpina ze studenta, ktos kompletnie bez głowy układa te zajęcia. Wysoki poziom był jedynie na wykładach z gramatyki opisowej, to trzeba przyznac. Poza tym fatalne warunki lokalowe, studenci nie maja sie gdzie podziac podczas przerw, gdy wypadną jakies zajecia, waskie duszne korytarze, nie ma prawie ławek