Lata mijają, a problem pozostaje ten sam - kilka osób w kolejce musi czekać co najmniej godzinę. Za każdym razem uzyskuję inną odpowiedź na moje pytania, w związku z czym kilka razy musiałam płacić odsetki, bo jedna pani powiedziała, że zaświadczenie wystarczy, a potem okazuje się, że nie wystarczy i konsekwencje ponoszę ja. Normą jest lekceważenie klienta lub komentarze w stylu: "nie lubimy kredytów studenckich i robimy wszystko, żeby mieć je z głowy".